Czasokres złowieszczo ponagla
Nie bacząc na przeciwności
Szramami Twoich perfum
Aranżuję dygot serca
Otwieram oczy jak dłonie
W pięść zaciskam obrazy
Każdorazowego oddechu
Łapanego na krzywiźnie warg
Włosów poplątane kosmyki
Łagodnie spływające po Twym licu
Unoszę przez niedostatek
Oddechów mocno zaczerpniętych
Unosisz mój świat
Tornadem sekundy wirują
Stając się dobrym przykładem
Planety na której żyję
Kłębią się przemyślenia
Zatrzaskując powieki na chwilę
Wznoszę uśmiech na rzęsach
barykadując myśli przed niepewnością
" Aborcja w marzeniach nie występuje" n(k)
Nie bacząc na przeciwności
Szramami Twoich perfum
Aranżuję dygot serca
Otwieram oczy jak dłonie
W pięść zaciskam obrazy
Każdorazowego oddechu
Łapanego na krzywiźnie warg
Włosów poplątane kosmyki
Łagodnie spływające po Twym licu
Unoszę przez niedostatek
Oddechów mocno zaczerpniętych
Unosisz mój świat
Tornadem sekundy wirują
Stając się dobrym przykładem
Planety na której żyję
Kłębią się przemyślenia
Zatrzaskując powieki na chwilę
Wznoszę uśmiech na rzęsach
barykadując myśli przed niepewnością
" Aborcja w marzeniach nie występuje" n(k)