niekochany

 
присъединил се: 29.10.2008
"Kiedy następnym razem zaczepisz mnie choćby o milimetr pomyśl o dniach w których będę szukał spokoju"
Точки300Още
следващо ниво: 
Необходими точки: 700
Последна игра
Бинго

Бинго

Бинго
1 ден преди

Sarkofag niedogodności..

Niekiedy stajemy twarzą w twarz z samotności obrazem zalanym łzami... Nie dopuszczając do głowy myśli zawrotnych podążamy mimo wszystko do lepszego jutra które nie nadchodzi ?? A może to tylko my nie umiemy wyłuskać kropel szczęścia ... Odrzucając cały obraz doświadczeń twierdzimy iż świat niesprawiedliwe pokolorował tęczę nad naszymi głowami... Zapieramy się w tym co kompletnie nie ma wpływu na nasze przyszłe zdarzenia ... Zapatrzeni we własne odbicie zapominamy o tym że ktoś dla nas chce inaczej ... Że czasem zrobi z siebie głupca w tłumie dostojnych gości ... Bądź klepnie coś co zupełnie będzie oderwane od chwili ... Odciągając uwagę od słów które mogłyby bezpośrednio Ciebie urazić ...

Zaprzeczamy przeczucia ... Odkrywając lęki wyrzeczeń ...


nie(zostawiaj)

Dla mnie …
Wymień misker dla mnie
Nastąpi błoga cisza
I będzie idealnie

Ładnie...
Rozpakuj go tak ładnie
Zanurz idealnie
I upiecz co popadnie

Gdy słyszę jak miksujesz
To pokój mi wibruje
Telefon w mojej dłoni
I wszystko podskakuje

Dla mnie...
Pomiksuj mi tak ładnie
Kolejne ciasto mała
Które nie opadnie

Ładnie...
Rozetrzyj całe białko
Nie podnoś nad firanką
Bo będzie dziś sprzątanko


Muzyka łagodzi obyczaje... szaleństwo potęguje frustracje


Nic(ważnego)

Gdzie są dziś ci którzy się upierali że nie zapomną ... Gdzie są dziś te słowa którymi się zarzekali ...

... Poniekąd rozumiem odległość pomiędzy ciszą a pustką ...


(nie)kochane melodie


w nieśmiałym spojrzeniu
ukrywam resztki łez
nim wymkną się zauważone
zalepiając kąciki ust
tak bardzo dziś do dołu skierowane ...

jedno małe nieporozumienie...
jeden haust niemiarodajnego sprzeciwu
powoduje że szala przechyla się na stronę małej wojny
o której już nie pamiętaliśmy... 
do teraz...

...Nie zapominaj  o drzwiach w których klucz do mojego świata znalazłaś...


Poranny saxofon



Już nie umiem opierać się porannej kołysance
W której Twój zapach pieści moje zmysły
A niepokój palców zaplata na Twej szyi warkocze
Rozwarstwiając opór milionem pieszczot...

Rozepnij raz jeszcze delirkę powiek
Przekładając czas nieporadną extazą
Znajdźmy siebie w kursie kolizyjnym
Twojego uniesienia i mojej niedosłowności


"Gdy Twoje oczy płoną moje zniewolenie sięga zenitu"
(N) k