Crisstimm

 
připojena: 14.12.2007
The more I learn about people the more I like my dachshunds
Body49více
Další úroveň: 
Bodů zapotřebí: 151

Skarga porzuconej w środę

Od świtu głowę chylę w wielkoformatowym żalu,

Żeś mnie porzucił!  Ty łobuzie! Ty brutalu!

Od rana jęczę, jakby więcej niż normalnie.

Boś dał se ze mną spokój, półlegalnie.

 

I chylę głowę i głos mi drży:

Karolu, ożeż ty!

 

Niech odtąd środa będzie dniem lamentu i żałoby.

Świętować będę już od wtorku, dla wygody.

Obnosić pustkę będę po mieszkaniu swoim i sąsiada

Jeśli mnie wpuści, bo na pukania me nie odpowiada.

 

I rozsypuję się wewnętrznie, roniąc łzy:

Karolu, ożeż ty!

 

Ta lamentacja równocześnie jest protestem obywatelki.

Bo choć niejeden powie, iż problem względnie jest niewielki.

To ja zakrzyknę: Stop! Już dość! Już nie ma naszej zgody,

Na porzucanie w tak rażący sposób kobiet w środy!

 

To koniec twej szemranej gry.

Karolu, ożeż ty!

 

A wiedz nędzniku, nie będę w tym nieszczęściu całkiem sama.

Obwieszczę koniec świata i wnet przyłączy się niejedna dama.

Per saldo zadziałamy tworząc, czego żaden facet nie ogarnie;

Partię Kobiet Porzuconych Po Zbójecku i Niehumanitarnie.

 

A wtedy może się nawrócisz i powrócisz wżdy…

Karolu, ożeż ty!


Postscriptum

W środowej udręce minut tak wiele, że dłużyć zaczęło się mi.

pukałam więc znów do mego sąsiada i wreszcie otworzył mi drzwi.

I teraz Wam wyznam - w czwartkowy wieczorek:

Cóż... żegnaj Karolu. A witaj mi... Bolek.


(uprasza się niezwykle uprzejmie o nieutożsamianie podmiotu lirycznego z autorką)