TORUNSKIFAN

 
připojena: 11.02.2006
moje zycie jest dziwne lecz nigdy nie poddam sie i nie . ....https://www.youtube.com/watch?v=SRGtVx6j3Is.....✝
Body181více
Další úroveň: 
Bodů zapotřebí: 19

traf albo n....

Szedł spóźniony romantyk. Niósł walizkę z wierszami.
Walizka mu się rozsypała
I wszystkie wiersze wypadły...

Wiatr je rozniósł, mgła je rozszlochała
Atmosferyczną kurzawą -
Wiersze buntu przeciw sobie i światu,
Wiersze wyznań z kwiatami i bez kwiatów,
Wiersze, które miały być sławą,
Kiedyś heroiczne, dziś przeklęte,
Kiedyś proste, dziś niepojęte...
Rozsypało się wszystko, rozwiało
I przepadło, jak bijąca w życie
Przekora.

Był zmierzch, a nazajutrz o świcie
Ostała się na drodze jedna, jedyna
Ocalona metafora:
Była w kształcie liliowej gałązki
Bzu, śpiącego na listkach zieleni.
Ktoś ją znalazł. Schował do kieszeni.


Upadły ....

Szatanie, upadły aniele- buntowniku
Kimże jesteś wobec człowieka marnego?
Ciemnej mocy odwieczny wysłanniku
Nie Ty jesteś przyczyną upadku moralnego...

Nie przybywasz z podziemi ani z piekła,
Które człowiek tak różnie opisuje
W ciemnych barwach co złem przesiąka.
Diable to nie Ty o tym decydujesz...

Masz wiele twarzy i nosisz imiona różne,
Lucyfer, Mastema, Gadriel tak cię nazywają,
Lecz nic bardziej mylnego - jakie to złudne.
Ty nosisz imiona tych co zło rozpowszechniają...

Nie przychodzisz przecież do dobrych ludzi,
Tylko szukasz już przez zło nadgryzionych.
Szepczesz do ucha, sprytnie łudzisz
By ich pochłonąć w czeluść potępionych...

Wcale nie bronię Ciebie panie ciemności,
Lecz w Twym odwiecznym pragnieniu zła czynienia
Podkreślić pragnę wobec dobra i zła złożoności,
Że dobro jest zła, a zło dobra powodem istnienia...

wraca i znika kiedy chce

Dziś za oknem siwy szron
Wszystko pobielił w ogrodzie:
Siadł na trawę, okrył dom,
Zmroził szyby w samochodzie,

Lecz niedługo go słoneczko
Złapało za siwa brodę.
Przygrzało na niebie lekko
I wysłało go gdzieś w drogę.

Poszedł sobie leśną dróżką,
Mija jesień kolorową,
Lecz powróci pewnie jutro
I oszroni świat na nowo.

wybierając swoją droge zrób to dobrze

Podjąłeś się niebagatelnego zadania
Ale nie wiesz jak zrobić to nietuzinkowo
Tyle dróg jest przecież do obrania
Martwisz się tylko tym jak zrobić to wzorowo

Straciłeś coś w dniu w którym
Nad treścią przewagę przejęła forma
Może już taka Twoja natura
Ale mnie nie zadowala taka norma

Nie może Cię ograniczać rozmiar arkusza
Ani ilość tuszu w kałamarzu ani pomysł
Który się przecież pojawi gdy dość długo
Będziesz nad nim siedział

Dano Ci wolność aby nie ograniczył Cię czas
Dano Ci wiarę aby zamienić ją w prawdę
Powstaje o Tobie opinia aby poznał Cię świat
A Twoja praca w gąszczu innych mogła się odnaleźć

Wielu innych przed Tobą miało odwagę
Dlaczego Ty miałbyś jej nie mieć
Widzisz swój stan widzisz swoje wady
O mało nie umknęła Tobie fałszywej pokory sieć

Nie oczekuj wdzięczności oraz by doceniono Twoje dzieło
Mogę Cię kochać lub nienawidzić ale nic
Nie jest tylko czarne lub tylko białe
Jak opinia o Tobie wydana o Tobie w skali szarości skoro świt

Tworząc zapominasz aby dzieło miało unikalną jakość
Nie tą mierzoną ilością ludzi na naszym pogrzebie
Nie zmierzysz geniuszu łatwo
Tak jak nie wiesz w jakie wyruszysz głębie

smiej się a nie płacz ...

z bólu zrywałem nieba poszycie
gwiazdy płakały co miałem zrobić
miałem nadzieje księżyc potwierdzi
muszę się dzisiaj porządnie napić

jak mam cię znaleźć pytałem drzewa
gdzieś na rozstaju pod krzyżem siadłem
byłem zmęczony od lat cię szukam
chyba usnąłem po prostu padłem

zbudziło słońce świerszcza koncertem
zapach znajomy otworzył oczy
w dłoniach trzymałaś miskę i ręcznik
czy jeszcze dzisiaj coś mnie zaskoczy

wskazała domek w lesie na łączce
to jej marzenie często mówiła
proszę do środka podam śniadanie
uszczypnij w ucho żeś się nie śniła