_gosi@czek_

 
připojena: 23.11.2009
๑ஐ۞ஐ๑ ... POZDRAWIAM ODWIEDZAJĄCYCH ... ๑ஐ۞ஐ๑
Body75více
Další úroveň: 
Bodů zapotřebí: 125

Macie może wazelinę? :))))))))))))


Poznał chłopak dziewczynę. Po kilku spotkaniach ona zdecydowała się zaprosić chłopaka na obiad niedzielny do rodziny. W związku z tym, że chłopak pochodził z biednej rodziny i nie miał za wiele kasy, nie wiedział za bardzo w co ma się ubrać i co zrobić żeby dobrze się zaprezentować. Po chwili zastanowienia wpadł na genialny pomysł. Przypomniał sobie, że ma w szopie starego Junaka, więc w połączeniu ze starymi dżinsami i kurtką skórzaną będzie git. Poszedł do szopy, odgarnął całe to siano, którym pojazd był przykryty i... zamarł. Junak był cały zardzewiały. Już prawie się załamał, gdy wpadł na genialny pomysł. Wysmaruje go wazeliną... Jak pomyślał tak zrobił, junak świecił się jak psu jaja. W niedzielę pojechał do dziewczyny, ona czekała na niego przed wejściem i mówi:
• Słuchaj Kaziu, pamiętaj o jednej rzeczy, po zjedzeniu obiadu nie wolno Ci się odzywać. Kto pierwszy to zrobi, ten myje wszystkie gary... No taka jest u nas tradycja.
Kaziu myśli: "niech będzie, no problemo, chyba ich porypało, jeżeli myślą, że ja, gość, będę mył te gary".
Weszli do domu, kwiatuszki dla mamusi, dzień dobry, witamy itp. Obiad minął bez problemu, wszystkim smakowało, skończyli jeść i... cisza, nikt się nie odzywa.

Ojciec myśli: "co ja się będę odzywał, robiłem na nockę, a teraz miałbym te gary myć. Nigdy w życiu, siedzę cicho".

Matka myśli: "nom chyba ich poczesało, jeśli myślą, że się odezwę. Cały dzień gotowałam, a teraz miałabym zmywać. A tam ta patelnia jest tak urypana... Nie ma mowy siedzę cicho".

Dziewczyna myśli: "Żeby tylko Kazik się nie odezwał..."

Kazik myśli: "Porąbani, przyszedłem w gości i myślą, że będę gary mył???"

Minęła godzina i cisza. Kazik się wkurzył, wziął swoją dziewczynę, położył na stole, zdjął majtki i zrobił swoje.

Ojciec myśli: "a co mnie to obchodzi, pewnie dyma ją codziennie, ja się tych garów nie chyce".

Matka myśli: "w d**ie to mam. Jak pomyśle o tej patelni, to mi się słabo robi".

Mija dwie godziny i cisza. Kazik się wkurzył, wziął matkę, położył na stół i zrobił swoje.

Ojciec myśli: "ku***** mać, przegiął pałę, ale ja to mam w d**ie. Całą noc harowałem, a teraz będę garnki mył?"

Dziewczyna myśli: "Grunt, żeby się tylko Kazik nie odezwał".

Mijają trzy godziny i cisza ale... zaczął padać deszcz... Kazik podbiega do okna, patrzy a tam całą wazelinę zmyło mu z Junaka. Załamany myśli:

"Ehhh, odezwę się."

• Czy macie może wazelinę???
A ojciec na to:
• To ja już może umyję te garnki...


Wesoły wieczorek ;)

Baba na spowiedzi wyznała księdzu, że zdradziła raz męża. Ksiądz kazał
jej, za pokutę, obejść kościół. Podczas tej pokuty spotyka ją znajoma.
- Co ty tak wkoło tego kościoła?
- A, zdradziłam raz męża i ksiądz mi kazał za pokutę obejść kościół.
Znajoma postała chwilę, pomyślała i mówi :
- Wiesz co, to ja idę po rower!!!

 

W aptece stoi niesmiały chłopak. Gdy wszyscy klienci wyszli, aptekarz pyta:
- Co, pierwsza randka ?
- Gorzej, odpowiada chłopak, pierwsza gościna u mojej dziewczyny.
- Rozumiem - mówi aptekarz - masz tu prezerwatywę. Chłopak się rozochocił,
- Panie, daj pan dwie, jej mama podobno też fajna d**a.
Po godzinie dziewczyna mówi do chłopaka:
- Gdybym ja wiedziała, że Ty taki niewychowany, cały wieczór nic nie powiedziałeś, a tylko patrzyłeś na podłogę, nigdy bym ciebie nie zaprosiła.
- A gdybym ja wiedział, że twój ojciec jest aptekarzem, też bym nigdy do was nie przyszedł.

 

6:30, student odsypia ciężka imprezę. Nagle ze snu budzi go telefon.
- Klinika?
- Nie, pomyłka. - odpowiada zaspany student.
Po trzech minutach znowu dzwoni telefon.
- Klinika?
- Nie, pomyłka! - odpowiada jeszcze raz.
Po następnych trzech minutach znowu telefon.
- Klinika?
- Do jasnej cholery, ile mam razy mam tłumaczyć, że nie! - krzyczy
wściekły.
- Adaś, a może jednak walniemy z rana jednego klinika?

 

Przychodzi facet do apteki, pokazuje dłoń i mówi:
- Pięć.
- Co pięć? - pyta aptekarz
- Pięć tabletek viagry. Zaprosiłem pięć fajnych lasek na wieczór.
Następnego dnia ten sam facet przychodzi znowu i pokazuje dwie dłonie.
- Co? Dziesięć? - pyta aptekarz
- Nie, krem do rąk. Nie przyszły...

 



Logiczne myślenie ;)))

Studentki medycyny zdawały egzamin. Profesor je odpytujący z wiedzy mówi do pierwszej:
- Proszę pani. Pani wiedza właściwie się nie liczy, mnie interesuje czy umie pani logicznie myśleć. Zadam więc pani zagadkę, jeśli pani zgadnie to pani zdała, a jeśli pani nie zgadnie to przykro mi, bez względu na pani wiedzę będzie 2.
- Słucham zagadki panie profesorze
- Co to jest. To co ma pani między nogami plus 4 litery i ma z tego wyjść ziele.
Studentka po chwili namysłu:
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem.
- Nie zdała pani.
- A co to było? Niech pan chociaż zdradzi tajemnicę.
- Dziurawiec. Wchodzi druga studentka. Słyszy tę samą gadkę i wreszcie zagadkę:
- Co to jest. To co ma pani między nogami plus 2 litery i ma z tego wyjść potrawa.
- Studentka po chwili namysłu:
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem.
- Nie zdała pani.
- A co to było? Niech pan chociaż zdradzi tajemnice.
- Szparagi.
Wchodzi trzecia studentka. Słyszy te sama gadkę i wreszcie zagadkę:
- Co to jest. To co ma pani miedzy nogami plus 2 litery i ma z tego wyjść kwiatek.
- Studentka po chwili namysłu:
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem.
- Nie zdała pani.
- A co to było? Niech pan chociaż zdradzi tajemnice.
- Krokus.
- Wie pan co? Wobec powyższego ja mam dla pana propozycję. Teraz ja zadam panu zagadkę. Jeśli pan zgadnie to ja rzeczywiście nie zdałam, ale jeśli pan nie zgadnie to wpisuje mi pan piątkę.
Profesor kochał zagadki i przystał na to. Studentka więc pyta:
- Co to jest. To co ma pan między nogami plus 2 litery i ma z tego wyjść naczynie na ten kwiatek
Profesor po chwili namysłu:
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Gratuluję piątka, ale błagam niech pani powie co to takiego?
- Flakon.



Magiczna luneta :)))))))))))))))))))))))

Nigdy nie wiesz kto stoi tuż obok Ciebie na przystanku

Sprawdź sam

 

http://www.hoomor.pl/swf/peeping.html

 

 


Rozmowa ojca z synkiem ;))))))))

Idzie Jasio z ojcem na spacer. Nagle ojciec potyka się i mówi pod nosem: "dupa".

"Co powiedziałeś tatusiu?"pyta Jasio.

"Aaaa... powiedziałem.... duduś" odpowiada ojciec.

"tatusiu, a co to jest duduś" pyta ciekawski bachor.

"Aaa, wiesz synku duduś to takie zwierzątko"

"Tato, a jak on wygląda?"

"A, ma takie rączki i nóżki...."

"Tatusiu, a co jedzą dudusie?"

"Mmm. Jedzą warzywa owoce...."

"A tato, a czy dudusie mają dzieci?"

"Noo, tak"

"To znaczy, że dudusie się rozmnażają?"

"Tak"

"A jak się nazywają dzieci dudusia?"

"Eee...dudusiątka."

"A jak wyglądają dudusiątka?"

"Też mają rączki i nóżki.... tak samo jak dorosłe"

"A co jedzą dudusiątka?"

"Eeee..... mleczko piją..."

"Tato, a gdzie mieszkają dudusie?"

"DUPA!!!! POWIEDZIAŁEM DUPA!!!!!!!!