Tak sobie siedzę ,wieczór granatem spływaI zadaje sobie pytanie...
Czy radość to jest jedna ,czy też nieI jakie wyrażenie jest na tej radości określenie?
Myślę sobie że radość dziecka odbiega od radości dorosłego
Pamiętam kiedy mama mnie kąpała różne figle wymyślała
Mówiła że kocha jak się tak szczerze serduszkiem śmieje
Kiedy mnie w gruby ręcznik zawijała i na łóżku kładła , łaskotała
Tak radośnie w koło było nie raz aż tatę rozbawiło
Inna naprawdę była... trosk się nie znało o co się poprosiło to się dostawało
Potem los na długo zabrał śmiech...radość gdzieś się wyprowadziła
Smutne dni nastały i długo to trwało aż się pozbierałam
Naprawdę myślałam że już nie potrafię ...Jednak los to tajemnica...
Nigdy się nie wie kiedy jest na tak a kiedy na nie
Było upalne lato ,spać nie pozwalało nad jezioro zapraszało
Na Mazurach wtedy byłam,cioteczka nie ustępowałaI za zadanie sobie postawiła
By wyciągnąć mnie gdzieś dalej
Na złych wydarzeń losowych choć trochę zapomnienie
Wtedy nie wiedziałam że plan uknuła sobie a mi nic ,nie słowa
Tylko tak dziwnie się uśmiechała kiedy powiedziałam...zgoda
Domek piękny miałyśmy,na długie spacery chodziłysmyI
Te kąpiele w jeziorze ,one mnie na nogi stawiały,uwielbiam pływanie
Ale razu pewnego moja ciocia ukochana niby nic tak oto pół słowa
Może na wieś pomaszerujemy świerze jajeczka i mleczko kupimy
Fajnie ,lubię mleczko więc dlaczego nie
Tylko znowu ten uśmiech spostrzegłam u ciotuni na twarzy
Wcześnie rankiem wyruszyłyśmy ,o adres nikogo nie pytałyśmy
Na pewnym podwórku się zatrzymałysmy
Czyściutko ,schludnie, kwiatów dużo było,pachniało
Na ławeczce pod wierzbą, usiadłam
Oczy zamknęłam,marzyłam,wiatr lico muskał
Cisza w koło w lekki sen zapadłam chyba
Nagle dość mocny zdecydowany głos usłyszałam i śmiech też
Zaskoczona zerwałam się zdziwiona ...co się stało
A ciocia jak gdyby nigdy nic przedstawiła gospodarza
Młody ,przystojny..no no no
Teraz zrozumiałam ten cioci uśmiech tajemniczy
Od tego się zaczęło
Poznałam zdarzenia z życia chłopaka
O żonie która sobie inne życie wybrała
Bliźniaki zostawiła mężowi na wychowanie
Oj życie potrafi w kości dać i to co białe
W czarne zamienić...znałam dobrze takie doznania
Piękne to lato było i miłe było razem z chłopakiem i z dziećmi jego
Czasu spędzanie...czułam kiedy czas wyjazdu się zbliżał
Że coś wisi w powietrzu...bałam się tego I unikałam tematu dość poważnego
Tej nocy w ogóle spać nie dałam rady
Księżyc tak jasno święcił ,myśli się kłębiły
Wyszłam na dwór o poręcz na pomoście się oparłam
Rozmyślałam...
Nie wiem kiedy poczułam ciepłe dłonie w pół mnie obejmujące
Nie zlękłam się wcale...
Przeczuwałam...
A co dalej może kiedyś napiszę co się zdarzyło
Jak się życie potoczyło...
nicola555
Warszawa
připojena:
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...