pocałunkiem, zamilkniesz wreszcie, nie będziesz się odzywał kiedy
poczujesz ciepło mych ust, mego ciała... Dotykiem omamię... Sprawię, że
poczujesz dreszcz rozkoszy, dam tyle przyjemności ile tylko zdołasz
przeżyc... Doprowadzę do agonii spowodowanej ekstazą, pokażę drogę na
dno rozkoszy, do najgłębszych doznań...
Dłońmi pieścic i dotykac, ustami pocałunki składac, ciałem dawac uczucie raju...
A nad ranem... nad ranem ujrzysz najpiękniejszy wschód słońca... a po nim poczujesz wszystkimi zmysłami co to jest rozkosz...
Oddaję się, ale oddaję się tak by dac to co najlepsze, by dac wszystko... i
zabrac wszystko... Nie myśl, że tylko daję, zabieram też, bo ta gra
polega na braniu i dawaniu, bez tego nie ma przyjemności... a przecież
o to chodzi... o tą przyjemnośc, o rozkosz...
Podejdź więc do mnie,
pozwól złożyc ten pocałunek, pozwól zabrac oddech na chwilę, pozwól się
dotknąc... zacznij ze mną tą grę...
Później pozwól odejśc, gdy pozwolisz - wrocę, gdy nie - ucieknę i nigdy nie zatańczysz ze mną ponownie...
Z wiatrem tańczę, kochanką jego jestem, ale ... ale gdy tylko ucicha
powrócic chcę do Twego łoża... pozwól na to... Oddaj się tak jak ja...