-Witam. To ja , we własnej odobie , najcudowniejszy, najwspanialszy, naj...
-Ej kolego nie przeginaj, to ja jestem narratorem!
-A na co mi narrator?
-Widziałeś kiedyś dobrą książkę bez narratora?
-A widziałeś kiedyś by narrator rozmawiał z bochaterem. Nie? To daj skończyć.. Na czym to ja...
-Fredek wyprostuj się.. No dalej, co się garbisz.. Ogarnij się trochę i zaczynamy..
-No ale..
-Żadne ale , siedz cicho i rób dobra minę..
Fredek był małym niepozornym fredkiem, a właściwie to fredką. Mieszkał sobie w wielkim lesie, na skraju którego piętrzyły się okazałe góry . A w zasadzie niewielkie pagórki Beskidów.. Jednak dla tak małej istoty , wydawały się ogromne i nieokiełznane. Fredek nie znał innego świata niż jego las, to też wszystko co poza nim kryło w sobie tajemnicę. Ciekawskan dusza małego niedoszłego podróżnika , podpowiadała mu by wyruszyć w wielki świat i odkryć tajemnicze ziemie. Marzyło mu się być, niczym Krzysztof Kolumb, na wielkiej łajbie okrążyć świat, zapisać się w bogatej histori tchórzofredek . Co noc śnił o nowych lądach i skarbach nieznanych ziem. Jednak bądź, co bądź tchórzliwa natura niewielkiego ssaka , nie pozwalała mu wyściubić nosa poza granice znanego lasu.
Fredek był już dorosłym osobnikiem, w przeliczeniu na ludzkie lata miał by ponad trzydziestkę, jednak nadal był kawalerem o dziecinnym, a wręcz zdziwaczałym charakterze, to też trudno było mu podić serce jakiejś łasiczki. Na ca głównie składało się trudne dzieciństwo i udomownieni przodkowie Fredka. Jako małe dziecko został zgubiony przez biwakująco w lesie rodzinę, udało...
-Nudzisz!!!
-Nie przerywaj. Co ja to... aha... udało mu się jednak przeżyć w nieznanym lesie, został przygarnięty przez samotną podstarzałą łasicę, która z najwiekszą troską wychowała podrzutka, nauczyła go najważniejszych praw lasu, taktowała niczym syna, wprowadziła w leśną rodzinę. Fredek zawdzięcza jej wszystko, co ma i co umie.
-Akurat !! Tej starej wiedzmie, ja coś zawdzięczam? Sam bym sobie doskonale dał radę, a że napatoczyła się naiwna..
-Oczywiście Fredek, oczywiście, a pamiętasz jak..
-No co, no co mi powiesz, że kilka razy uratowała mi zycie. Pfff też mi coś.
Wróćmy do tematu. Fredek jako podstarzały kawaler, nie był zbyt urodziwym osobnikiem, nie grzeszył zapałem do pracy,a co do jego spobu myślenia też mozna mieć wiele zastrzeżeń...
-Chcesz mi zarzucić że jestem głupi?
-No wiesz , bardzo bystry to jednak nie jesteś...
-Ja jestem umysł ścisły..
-Ha ha dobre, no humanista z ciebie raczej kiepski.. Niech ci będzie Panie Ścisłowcu że masz umysł
-Ty koleś , nie fikaj bo cię zwolnię..
-Nadmuchać mi możesz, to narrator decyduje jak opisze postać , więc siedz cicho i .... na litość wyciąg tego palucha z nosa. No, no , no z kim mi przyszło pracować.
Główną przyczyną niepowodzeń miłosnych podstarzałego gryzonia...
-Fredka to nie gryzoń, zapamiętaj to sobie raz na zawsze.. Fredka to drapieżnik..
-Tak Fredek to brzmi dumnie, ale uważaj , nie napinaj się tak bo ci zworek puści...Śwnia!!!..puścił... fuuuuuuuuu
Nie bez parady nazywam cię gryzoniem, bo nikt tak jak ty nie obgryza paznokci podczas burzy..
-Trala - lala . Mądrala..
To wracamy do tematu.. Głowną przyczyną niepowodzeń milosnych drapieżnika, był fakt że jego wygląd zewnętrzny pozostawiał wiele do życzenia..
-Hola , hola to że jestem rudy nie znaczy że nie jestem przystojny..
-Oj Fredek, fredki z reguły są rude, ale nawet jak byś się przefarbował,... No wiesz... Jak ci to delikatnie powiedzieć, tak byś znów się nie naburmuszył , bo ta sprawa z tym "zaworkiem" przed chwilą , trochę mało aromatyczna.. Nooo, noooo, yyyyyy ciapek z ciebie, taki frajer typowy, bez krzty polotu. Twoja żona musiała by być albo ślepa, albo głupsza od ciebie..
-Przegiołeś koleś, to koniec ide sobie, więcej mnie nie zobaczysz..
-Fredek, ja jestem narratorem wiem wszystko , widzę cię zawsze i nawet wiem co myslisz, co czujesz. No dalej, nie złość już się , wyjdź z tej szafy.. No wyłaź..
-Wrrr, czuje się jak w jakimś pinkolonym Big Braderze , ja się o to nie prosiłem... Daj mi już spokój.. Spadaj słyszysz . Spadaj.
-No dobra, na dziś wciskamy hamulec, poprzyglądam się tobie , może znów coś wykombinujesz głupiego, bedzie o czym pisać. Odezwę się jutro, a tym czasem spokojnych snów..