Taki własnie był mój wczorajszy dzień. Wzięłam sobie wolne i najpierw spotkanie obowiązkowe. Niezbyt przyjemne. Jak tam idę odżywają niemiłe wspomnienia. No, ale cóż. Puścili wolno, więc jeszcze za tydzień jedna wizytka i znowu rok wolności. Potem już były same miłe chwile. Odwiedziłam Panią Z. Super się u Niej czuję. Ciepła, rodzinna atmosfera. Mogłam się wyżalić, wyrzucić wszystko co na wątrobie leżało, a było tego sporo. Takie swoiste samooczyszczenie i już mi lżej. Jednak, bardzo mi potrzeba takiego słuchacza, empatycznego, w dodatku. I zaraz odzyskuje sie równowagę psychiczno-nastrojową. Znikają doły i przygnębienia. O 16-tej umówiłam się jeszcze z B. Oczywiście w "Pizza Hut" przy zbójnickiej z grzybami na puszystym (koniecznie), czerwonym winie i herbatce. Teraz to bardziej ja byłam słuchaczem. Ale było równie przyjemnie. Na kogo najbardziej były najazdy?? Oczywiście, że na facetów. Czemu facet, kiedy jest już na emeryturze i mógłby więcej czasu poświęcić żonie, córce i domowi, mógłby zafundować miłe chwile, wyjścia gdziekolwiek, wyjazdy dokądkolwiek, "małe co nie co" w domciu, kurde jest tyle możliwości, to on wtedy idzie do sąsiada i chleje wódę. Rozwala w drobny mak to co budował całe swoje życie. B. jedzie na działkę i rozpakowuję transport drewna i rozsypuje wapno (jest grudzień, nie miał kto do tej pory tego zrobić) a szanowny facet jedzie gdzieś w Polskę do kolegi. Jak się później okazuje to był..... ale u kolegi z dużym biustem. Brzydzę się kłamstwem. Czemu ludzie tak pieprzą swoje życie w momencie kiedy jest ten drugi moment kiedy mają wyłącznie czas dla siebie. Dzieci duże, dużo wolnego czasu i tylko ja i ta druga połowa. Ponarzekałyśmy sobie i od razu bylo lepiej. Chyba się w trójkę umówimy z A., bo coś ostatnio dawał znaki jakby się chciał z nami spotkać i się zabawimy, bez starych pijaków, zgredów, zrzędów i ponuraków. Czyżby wyszła mi skrócona charakterystyka naszych połówek??!! No cóż :( ale :)
beauti_46
Warszawa
registriert seit:
Nie liczę godzin ni lat to życie mija NIE JA