Wyobraź sobie taką sytuację :
Potwornie głodny/a wchodzisz do restauracji, siadasz i zamawiasz pyszny obiadek.Cierpliwie czekasz na obsługę zamówienia. Po chwili podchodzi facet z pytaniem, czy może się przysiąść do stolika.Spoglądając w menu zaczyna rozmowę na temat Twojego zamówienia. Trochę się krzywi,że zamówiłeś/aś tradycyjną pomidorówę i kotleta panierowanego z ziemniakami soute z kapustką zasmażaną.
Kelner przynosi Twoje danie.
Facet przesuwa je do siebie i zaczyna wtrząchać, Tobie w międzyczasie proponując gotówkę na następne zamówienie. CO ROBISZ ?
A/ Walisz faceta w pysk, aż mu tylko nogi spod stołu wyglądają
B/ Wołasz kierownika sali i próbujesz facetowi tłumaczyć,że tak się nie robi
C/ Życzysz facetowi smacznego, zamawiasz kolejny raz i... czekasz dalej
Każda z tych odpowiedzi jest o kant czegoś roztrzaść, wiem:) Ale...
A/ Jeżeli tak wybrałeś/aś jesteś bezdusznym potworem , ksenofobicznie skupionym tylko na czubku własnego nosa
B/ Słabi nie mają prawa racji, więc... kierownik doradza Ci złożenie kolejnego zamówienia
C/ Podziwiam... Albo poziom głodu był niewysoki, albo jesteś kandydatem/tką na świętego/tą Respect :)
Ja wybieram wersję całkiem odmienną od podanych propozycji, ale ja niedojrzała społecznie jestem, taka oszołomka totalna i chamka niereformowalna. CO ROBIĘ ?
Pluję w talerze,życzę smacznego , w końcu to moja zupa i moje ziemniaki, przesiadam się do drugiego stolika,albo idę do piekarni w drodze do domciu.