Wołałem do Ciebie swym błagalnym szeptem,
celując prosto w stal milczących niebios…
Kiedy ciemność pozrzucała książki z półek,
musiałem je pozbierać roztrzęsioną dłonią.
Połamany grzbiet największej, burzył krew
i zapalał światło nienawiści. Wraz ze świtem
wstawał we mnie nowy grzech.
Otulony kołdrą zniechęcenia, leżał na poduszce
wiary, że gdzieś znajdę sens.
Wołałem do Ciebie, mieląc krzyki w szept,
w gardle zdartym łzami, w duszę tłocząc krew.
Dzisiaj wiem na pewno – nie odpowiesz nigdy,
nawet jeśli słyszysz…jestem Tobie obcy.
Nawet, jeśli widzisz – to nie znaczę nic.
Raaziel
Haven
Afiliado:
Tajemnica jest najwyższą wartością, zaś miłość jest największą z tajemnic. https://mojagrafomania.wordpress.com/