beauti_46

 
Afiliado: 13/07/2006
Nie liczę godzin ni lat to życie mija NIE JA
Puntos181más
Próximo nivel: 
Puntos necesarios: 19

mon jubilé français

Wróciłam (niestety, chociaż chcicałoby się pobyć dłużej na cote d'azur) ze swojej jubileuszowej wycieczki po malutkim, ale jakże uroczym fragmenciku Lazurowego Wybrzeża. Wszystko było piękne, poczynając od pogody, poprzez florę i faunę a skończywszy na widoczkach - wprost przeuroczych. Śliczne uliczki, wąskie, że trudno minąć się samochodom - w wielu miejscach po prostu trzeba się wycofać, nawet numerki na domkach wesołe i oryginalne, wszechobecne oleandry, gaje oliwne, juki kwitnące o tej porze, opuncje, bugenville no i palmy.%%GD_PHOTO_ID%10932003%l%x1Z%%%%GD_PHOTO_ID%10932009%l%x1Z%%%%GD_PHOTO_ID%10932030%l%x1Z%%%%GD_PHOTO_ID%10932198%l%x1Z%%%%GD_PHOTO_ID%10932207%l%x1Z%%%%GD_PHOTO_ID%10932223%l%x1Z%%. Kierowcy francuscy uwielbiają wprost dżwięk klaksonu, zwłaszcza jak widzą kierowcę z obcą rejestracją, któremu na dodatek, nawigacja nie daje szczegółowych wskazówek, w którą z dwóch dróg w prawo mam skręcić. Wycieczki po miastach i muzeach wywoływały ciągłe 'ochy' i 'achy'. Odwiedziłam Renoir'a (wiecie, że jak gościec powykręcał dłonie dziadka to przywiązywał sobie pędzel sznurkiem i dalej malował?), Chagall'a (big sensualism and symbolism - wiecie, że nie malował posatci Boga - to zabronione przedstawiać Go pod jakąś cielesną postacią - a tylko obłok bądź białą chmurę symbolizujące stwórcę?) i Matisse'a (ten to potrafił kilkoma kreskami przedstawić piekną kobietę, no i robił świetne wycinanki).%%GD_PHOTO_ID%10932161%l%x1Z%%%%GD_PHOTO_ID%10932171%l%x1Z%%%%GD_PHOTO_ID%10932181%l%x1Z%%. Dopiero na miejscu zrozumiałam dlaczego przyjeżdżali tutaj wszyscy malarze. Oprócz tego, że piękne widoki, roslinność, światło słoneczne, to na każdym kroku czuje się tutaj zapach pięknych perfum i szmalu. W czasie mojego krótkiego pobytu odwiedziłam Cannes (czyłam się tutaj niemal jak gwiazda hihihihi), Niceę (przesliczna nadmorska promenada aż się wracać nie chciało), Monte Carlo (niemiłosiernie zabudowane luksusowymi hotelami, no i bogate oceanarium), Cap Ferrat (o tej porze niewiarygodnie spokojne - a tak liczyłam na spotkanie z Meg albo Kevinem), Grasse (zagłębie perfum i zapachów - tylko tych pieknych) i nie sposób to wszystko opisać - to po prostu trzeba zboaczyć!!!%%GD_PHOTO_ID%10932365%l%x1Z%%%%GD_PHOTO_ID%10932376%l%x1Z%%%%GD_PHOTO_ID%10932387%l%x1Z%%%%GD_PHOTO_ID%10932402%l%x1Z%%%%GD_PHOTO_ID%10932429%l%x1Z%%%%GD_PHOTO_ID%10932452%l%x1Z%%%%GD_PHOTO_ID%10932466%l%x1Z%%%%GD_PHOTO_ID%10932480%l%x1Z%%%%GD_PHOTO_ID%10932496%l%x1Z%%