irenazgornej

 
Afiliado: 23/04/2014
Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić. Nie idź przede mną, bo mogę za Tobą nie nadążyć. Idź obok mnie i bądź moim przyjacielem.
Puntos179más
Próximo nivel: 
Puntos necesarios: 21

Największe serce świata

Wróciłem z Gdańska, miasta które całe jest w żałobie, dosłownie. Ludzie płakali przy "Neptunie", przy miejscu zbrodni, przy urzędzie, w barze mlecznym w którym Prezydent bywał. Serio tym ludziom coś zabrano. Dawno w "newsach" nie pracowałem , ale ta tragedia była niezwykła. Nie raz pracując w newsach byłem w miejscach gdzie wydarzyła się tragedia, większa czy mniejsza z naszego punktu widzenia. Nie raz z kolegami z branży żartowaliśmy w trakcie, ot taka obrona przed emocjami- nie możesz brać wszystkiego do serca i głowy kiedy tak często widzisz ludzki dramat ( dzieci w rzece, zabójstwo, katastrofa pod Smoleńskiem, pożar, wypadek autobusu w Grenoble, wypadek w Szczekocinach, itd. ). 
Tym razem w Gdańsku tragiczną śmiercią zmarł człowiek który wszystkim lokalnym, ale nie tylko, dziennikarzom był znany. Sam poznałem Pana Pawła zaledwie przy 3 programach, ale urzekła mnie jego osobowość, humor, otwartość i inteligencja. 
Tym razem, mimo że była 3 w nocy, mimo że padał deszcz i było zimno, mimo że wszyscy byliśmy w pracy od kilkunastu lub kilkudziesięciu godzin, nikt nie żartował, nikt nie szukał sensacji "na siłę". Wszyscy chcieliśmy żeby ten "fajny" człowiek przeżył. Kolejnego dnia, nieoficjalnie docierały do nas wiadomości że Pan Paweł z tego nie wyjdzie, wszyscy to wiedzieli, czy to przed szpitalem czy w redakcjach, ale szczerze wszyscy odsuwali od siebie tą myśl jak najdalej. Mimo że kilka źródeł nieoficjalnie potwierdziło, w rozmowach kolegów "po fachu" mieliśmy nadzieje że może plotka, zakłamanie rzeczywistości, "oby z tego wyszedł", "da rade".
Pan Prezydent Adamowicz zmarł. Tragicznie, z nienawiści. Nikt na to nie zasługuje. Człowiek który walczył o innych, słabszych w gorszej sytuacji tym bardziej. Wszyscy mimo że wiedzieli byli załamani, kolega z redakcji zagranicznej złożył mi wyrazy współczucia. Przechodnie płakali, mówili z to ogromna strata. Wszystkim nam zrobiło się strasznie, prywatnie i zawodowo. 
Gdańsk jest wspaniałym miastem, wydaje mi się że mimo lat kultywuje hanzeatyckie tradycję otwartości i wielokulturowości. Zanim dotarła do nas ta najgorsza wiadomość, w gmachu Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego, w jego bufecie, ledwo żywy zamawiałem sobie zupę. Była po 11:10, 14 stycznia. W kolejce przede mną przeważał język angielski. Wśród nielicznych jak mniemam profesorów o należnym wieku i aparycji, większość stanowili sądząc po rysach, studenci z najróżniejszych stron świata. Byli Azjaci, Afrykanie, Mongołowie. Uśmiechnięci, młodzi, weseli. Serio, stojąc po zupę pomyślałem: komu to może przeszkadzać. Jak słabym i niewielkim trzeba być ażeby obawiać się jakiekolwiek inności?Jak wielka w człowieku musi być frustracja, indoktrynacja i ograniczenie w myśleniu żeby bać się na przykład Hamida, studenta medycyny z Syrii, czy Sheikh, uroczej studentki z Bangladeszu?
Tego samego dnia, kilka minut po szóstej, dżdżystego ranka staliśmy mokrzy przed szpitalem czekając na live'a. Obok nas, dwóch facetów, przywiozło kilka kuwet z dostawa kanapek do szpitalnego bufetu. Jeden z nich spojrzał na nas, wyciągnął kuwetę i poczęstował nas bułeczkami. Na każdej z nich była cena, 5,7 czy 9 złotych. Byliśmy w pracy od 20 godzi więc ochoczo złapaliśmy po kanapce, szukając jednocześnie w portfelach należności. Facet który je przywiózł powiedział: "Nie szukaj, my nie zbiedniejemy, a Wy robicie dobra robotę, Prezydent był nas wszystkich. Powodzenia oby się udało"
To kanapka smakowała mi najbardziej. 
To jest ta dbałość o człowieka, to jest ta otwartość o której Pan Paweł mówił. To jest ta solidarność, to są ludzkie gesty w małych rzeczach. 
Atmosfera wieczorem, to pełne rozbicie- między żalem i smutkiem który odczuwali wszyscy a dumą i jednością która za tym szła. Myślę że Pan Prezydent byłby zadowolony widząc jak mieszkańcy "najlepszego miasta na świecie" potrafią się zjednoczyć i mimo życiowych czy politycznych podziałów razem zrobić coś. To coś to oddanie hołdu, w skupieniu, bez politycznych deklaracji, no logo.
Mam nadzieje że śmierć z najgorszych pobudek, nie pozostanie bez odzewu. Mam nadzieje że ta okrutna strata zmieni coś w nas wszystkich. Mam nadzieje że we mnie zmieniła, Panie Pawle, chce być lepszy. 
Chce nie reagować nienawistnie i agresywnie nawet na działania skrajnie złe. SERIO musimy wszyscy sobie przemyśleć dokąd my zmierzamy? Oponentów doborem pokonajmy. Według mojego światopoglądu powinno się udać, mocno chce w to wierzyć.

Przy śniadaniu w mleczaku Turystyczny, pani za kasą powiedziała dziś kwiląc: wie Pan co? on zabił wielkiego człowieka i wizjonera.

Jest mi źle, nie zgadzam się z takim światem.n5.gif?v=122