nicola555

 
ملحق شده: 2008-08-05
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
امتیاز187بقیه
مرحله بعد: 
Points needed: 13

Kolejna rocznica


Warszawskie dzieci ... pamięć Wam
Cóż mieliście w plecaku 1sierpnia?
Ruszając w bój...
Jak każdy młody,nieważna epoka
Serca gorące i bunt
Dość upokorzeń i represji
I obcej mowy w koło
Kar i śmierci za nic
Przelała się miara
 Godzina ,,W''nastala
Dziś z perspektywy czasu
Mądrych wyliczenia
Nie warte to było
Lecz wtedy wierzyli
Lecz wtedy walczyli
I nic to że krew skroń zakrywa
I śmierć niepokoi
Lecz wiemyPolak walczyć się nie boi
I chociaż czas do przodu mknie
My pamięcią ich wskrzeszamy
Do apelu wstańcie dziś
Dla Was ten hymn gramy


Tak sobie myślę


Tak sobie myślę jak uzbierać dzień
Jak w pozytywy go ubrać
Jesteś moim marzeniem
Wiesz o tym...
Jeszcze nikt nigdy tak mnie
 Nie zajmował...
Twoja miłość leczy rany
Motywuje,uśmiech wywołuje
Obiecałam Ci coś...pamiętasz?
Nigdy nie zapomnisz tej miłości
Choć dziś smutno mi że
Los znowu drogi pokrzyżował
Czasami już nie wiem co mam
 Ze soba zrobić...
Wiem,życie to nie zabawka
I chcę żyć codziennością
Wyprawiać Cię do pracy
I witać kiedy wracasz
Czemu ta normalność 
Tak trudna do zrealizowania
A może chorzy ludzie 
Nie mają prawa do szczęścia?


A może jeszcze


Czy wszystko jeszcze przed nami?
Czy nas dwoje biegnących
Z wypiekami na twarzy przez życie
To obraz w kadrze zatrzymany?
Jeszcze wczoraj takie proste to było
Ale dziś tylko jedna myśl...kłamstwo
Ono zawsze ma krótkie nogi
Boże drogi gdyby mi to powiedziano
Rękę bym obciąć sobie dała
 Bym uwierzyła...ale wszystko zapisane 
Nic dodać i ująć nie daje rady
Człowiek niby dumnie brzmi
Ale nie raz dwie twarze posiada
Życie z puzzli układane
Kawałeczki dni rozsypane
Kłamstwa tak z uczuciem wypowiadane
Za oknem noc ,już nie czekam
Mrok...



A kiedy przyjdziesz


Prosiłam, zapomniałeś?
Kiedy zechcesz przyjść
Zapukaj,nie zapukałes
W brudnych butach byłeś
Tyle śladów narobiłeś
Jeszcze tamtych nie posprzątałam
Nowych nie chciałam
Uwagę zwróciłam
Zasmiałes się nie mile
Nie myślę siedzieć tu cale życie
Wpadłem tu na chwilę
Jak do kieszeni kurtki włożyłeś
Moje szczęście i nadzieje
Zaprotestowałam,to moje
Oddaj proszę
Zasmiałes się bezczelnie
Przecież ja nie zabieram
Tylko sobie pożyczam
Teraz ścieram ślady i kurz 
Po Tobie
I dziękuję Ci Boże
Że nie pozwoliłeś mu tu być
Na dłużej...


Gdzieś tam


Choć jesteś daleko,mów do mnie
Nawałnica myśli,burzy święty spokój
Ale Ty nie zawracaj sobie głowy
Ty tylko masz być
Zapamiętaj
 Nie szukaj miłośći tam
Gdzie jej nie ma
Kiedy już znajdziesz mnie
Zobaczysz jak to jestKochać
Wystarczy podlewać tą miłość
Jak kwiaty, czystą wodą
Wyplewić chwasty
Odrzucić suche badyle
Swą  drogę toruj choć
 Skąpym uśmiechem
Nie zawsze lekko bywa
Kroczysz a w miejscu stoisz
Przyspiesz kroku
Wszak po swoje życie idziesz
Nie wiesz jeszcze
 Gdzie go znajdziesz
Czy na targu 
Czy może w ulicznej bramie
W jaka sukienkę będzie ubrane
Czy prostej bez falbanek
Czy też z aksamitu utkanej
Na mojej drodze 
Pustka bez Ciebie
Więc pospiesz się
I znajdź mnie