Idąc nieopodal Twojego uśmiechu
spotykam ludzi zazdrosnych
o moją nieobecną dłoń na twoich ramionach
Twarze w mrozie wyblakłe
Zgłaszają pragnienie pocałunku
Nabierając kolorytu każdorazowo
W szczerej spowiedzi oczu
Które chwilę temu błyszczały
Odgaduje Twoje rozczarowanie
Zaciskam mocniej palce
Polemika zaciska gardła strunę
Pozwalając na kapryśne "rozumiem"
Wracamy z głową uniesioną
Pod tarczy parasolem
Nie zwracając uwagi na czerwone światło
"" No bo my wygraliśmy ciszę która nas rujnuje budując za razem obraz który nas otacza ""
N(k) 28.11.2023
niekochany
ملحق شده:
"Kiedy następnym razem zaczepisz mnie choćby o milimetr pomyśl o dniach w których będę szukał spokoju"