Takiego dnia chyba dotąd nie było w historii zimowych olimpiad - dwa złote medale dla Polaków! Pierwszy zdobył w niesamowity sposób nasz panczenista Zbigniew Bródka - młody i sympatyczny strażak z Łowicza. Wygrał z Holendrem Koenem Verweij'em o 3 tysięczne sekundy. Obliczono, że stanowi to różnicę 4,5 cm, przy biegu, który rozgrywa się z prędkością bliską 60 km/h. Trzeba nadmienić, że w łyżwiarstwie szybkim Holendrzy są światowymi liderami z bogatą historią i tradycjami w tej dziedzinie sportowej - to narodowy sport Holendrów. Swój rekordowy czas Zbyszek osiągnął w świetnym biegu z mistrzem świata (jedynym wśród łyżwiarskiej czołówki czarnoskórym zawodnikiem) Shani Davis'em. Po ukończeniu przez Holendra biegu okazało się, że Polak i Holender osiągnęli czas 1:45,00 - taki wyświetlał się na ekranach. Dopiero sędziowie po krótkiej chwili podali czas do trzech miejsc po przecinku - 1:45,006. Szaleństwo radości ogarnęło wszystkich. Tylko jeden Holender ostentacyjnie obnosił się ze swoją nadętą, obrażoną miną. Trzeci był Kanadyjczyk, również zadowolony ze swojego osiągnięcia.
Drugi złoty medal dzisiaj i w czasie tej olimpiady zdobył Kamil Stoch (pierwszy Polak, który zdobył dwa złote medale podczas zimowej olimpiady). Kamil prowadził już po pierwszej serii skoków, jednak w czasie drugiej serii obniżono o dwa stopnie rozbieg i zawodnicy skakali już nieco krócej niż w pierwszej serii, otrzymując rekompensatę punktową za skrócony rozbieg. Podobne emocje jak przy łyżwiarstwie szybkim czekały kibiców w finale skoków na dużej skoczni. Po pierwszej serii skoków, w której Stoch i Kasai oddali równe skoki, Kamil prowadził niewielką ilością punktów za lepszy technicznie skok. W finałowej, drugiej, serii skoków to Japończyk oddał o 1cm dłuższy skok jednak o zwycięstwie znowu zadecydowały punkty za technikę i warunki atmosferyczne (niekorzystny w czasie skoku Kamila wiatr). Kamil wyprzedził swojego rywala o 1,3 pkt. Znowu ogromna radość.
Rano, TVP transmitowała sztafetę (4 x 5 km) naszych narciarek. Nie będę opisywała całego biegu. Chciałabym tylko oddać Justynie Kowalczyk, co Jej się słusznie należy. Po raz drugi, po swoim 'złotym' biegu na 10 km, pokazała mistrzowską klasę. Startowała jako druga zawodniczka naszej sztafety i z 11 pozycji przesunęła się na pozycję 4! Może gdyby bieg trwał dłużej i Justyna biegłaby znowu swój koronny dystans (10 km!) pokonałaby kolejne 3 zawodniczki i zdobyła złoto!
To były super emocje, fantastyczne sportowe rywalizacje, radość i duma, że jestem Polką, że mamy takich prawdziwych sportowców!!!! Mimo braku funduszy, obiektów sportowych na światowym poziomie posiadają Oni tzw. ducha walki, kochają to co robią, pokazują, że sport jest ich wielką pasją.
I tylko nadziwić się nie mogę, że ciągle pompujemy ogromną kasę w tych beznadziejnych kopaczy :/
beauti_46
Warszawa
Nous a rejoint:
Nie liczę godzin ni lat to życie mija NIE JA