Uśmiech masz przekrojony na pół
na szkle jest szrama
i wiotko biegną linie od policzków w dół
pobladłe wargi odeszły na horyzont---kreska
na nieboskłonie chmurnym ani jednej gwiazdy
a ja i tak jestem ci wierna
i codziennie wybieram Cie sposród miliona
i szepczę kocham chociaż to nie ma sensu
i jak talizman noszę ze sobą wszędzie
twój uśmiech od przedwczoraj pękniety na pół