nicola555

 
belépett: 2008.08.05
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Pontok187több
Következő szint: 
Szükséges pontok: 13

Od Z do...


Po zakamarkach miasta
Cienie przebiegają
Na pomnikach gołębie
Zasypiają
A wieczorem w swoich domach
Parawan rozkładamy
Odcięci od miasta
Herbata i jakieś ciastka
Ze ścian spoglądają obrazy
Takie bez wyrazu
Choć nie potrafią milczeć
Niech zostaną
Cisza ubrana w tęsknotę
I w oku łza
Tak to ta cisza
Która wrzuca nas
W samotność co noc
A nieraz i za dnia
Słowa ze zmęczenia
Mrużą oczy
Słyszę samolot ,startuje
Jak wtedy, wyjechałeś
Na krótko miało być
Zostałeś
Spoglądam na Twój koc
Ten w zebrę
Jeszcze niedawno 
Cię nim okrywałam
A za oknem wiatr
Gołą gałęzią puka w szybę
Na tych parkowych ścieżkach 
Zostały wspomnienia


Na stacji

Na stacji bez nazwy
Czekam od rana
Pociąg odjechał
Kiedy następny?
Rozkładu brak
Jakiś bunt
Nie chcę już 
Żadnych słów
Ludzie bez serca
Zimni jak głaz
I puste krzesło obok
Nikt już nie daje rady
Za rokiem rok
Bez litości czas
A w lustrze 
Czyja to twarz?
Wolność mówią
Kto ją zna?
Zamknięci ludzie
Wśród czterech ścian
Pandemia trwa
I ciągły strach
A pociągu 
Ciągle brak


Tamta książka

Tyle książek w regale stało
Jakoś do mnie to nie przemawiało
Nie raz w życiu tak bywa 
Coś w środku się odzywa
Wyciągasz rękę
Niby od niechcenia
I wszystko się zmienia
Pamiętam przecież te rozmowy 
Przy kuchennym stole
Z moim profesorem kochanym
Pisarzem był dobrze znanym
Trudne to było pisanie
Eseista tak ma... cóż
Nie każdy je zna
Właśnie wtedy wznowione było 
Wydanie książki pod 
Zmienionym tytułem
Lecz to nie tytul przyciągnął wzrok
Obwoluta która zmuszała
Do zatrzymania
Do przemyślenia
Do zastanawiania
Cmentarna brama 
I rozkopana mogiła
I dwie łopaty wbite 
W ta rozkopaną ziemię
Ciarki przebiegły po placach
Jakiś strach ale i ciekawość
Czytałam całą noc 
Zafascynowana
O tak prawda szczera
Zwolnić w życiu trzeba
Znaleźć czas na zatrzymanie
 Na zobaczenie człowieka 
Zauważyć prawa natury
Dać szczęście drugiemu
A nie tylko pieniądz
Pieniądz...
Bo tak szczerze do czego
Tak pędzimy?
Do tej rozkopanej mogiły?
Cieszmy się z tego że
Ona jeszcze nie zasypana więc
Mamy czas by zastanowić się


Marzenie i nadzieja

Marzenie i nadzieja
Dwa światy
Czy jest granicą
Która nie istnieje?
Nadzieja ,każdy chce wierzyć
I póki nie znika pozytywna
Gra muzyka
Ona ostatnia umiera
I dlatego tak wysoko ją stawiamy
Wierzymy,ufamy
I nawet jak ktoś mówi,,nie"
Tego nie  słyszymy
I dalej się modlimy
O nadziejo ma
Kiedy już tak na dobre zagości
 Dodajemy do niej marzenia
I choć wiemy że oszukujemy 
Wierząc w to ...ale brniemy
Świat swój tworzymy
Marzenia do Nadziei przytulamy
I czekamy
A może też się zdarzy
I jak ślepej kurce
Ziarnko super się dostanie
To dlaczego ma być 
Wszystko na ,,Nie"
Prawda o Panie?


Tylko powiedz


Powiedz ,powiedz mi czy
Rozumiesz to co zapisane
 Dla nas było?
Z tych wielu słów 
Co powiedziane już
Kto odczyta łamigłówkę
Kto?
Czy się da wyrzucić
Kłamstwa i żal
Gdzie teraz odnaleźć 
Mogę Cię?
Mrok i cień
Czy naprawdę uciec
Znaczy zniknąć, odejść
Czy w zapachu kwiatów
Dojrzewającym życie
Spotkam Cię?
Choć szukam wytrwale
Nie ma Cię
Coś podpowiada mi że
Tam gdzie szukam
Już nie znajdę Cię
I choć wczoraj telefon 
Niecierpliwie dzwonił
Nie odebrałam...nie
Kiedyś mi modlitwą byłeś
Końcem i początkiem
Dziś wszystko zaczynam
Od początku