nicola555

 
belépett: 2008.08.05
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Pontok187több
Következő szint: 
Szükséges pontok: 13

Tak myślę wiesz


W życiu powiadaja
 Ważne sa tylko chwile
Więc może kochany
Od nowa ułożymy je
I będą takie tylko nasze
Czy chcesz?
Przecież to Ty wieszJak całować i szeptać
I ile chcesz mi podarowaćI na przekór wszystkiemu
Wiesz jak kochaćJak całować,gdy usta
Spragnione są tego

Myślisz że nie?
Że tak nie da się?
O nie ,wystarczy tylko chcieć
Wyciągnij ręce i łap
Czułości pragnienie
Opada jak mgła , delikatnie
Ust słodyczą upaja
Policzykiem o policzek muska
Na skrzydłach motyla siada
Świat baśniowy się budzi
Złota kula się otwiera 
W niej Ty i ja
Świetlista kula
Anioł łapie ją
I zrzuca na ziemię
 By obudzić nas
 I w szczęściu żyć
A nie tylko śnić


Radość jedna czy dwie

Tak sobie siedzę ,wieczór granatem spływaI zadaje sobie pytanie...
Czy radość to jest jedna ,czy też nieI jakie wyrażenie jest na tej radości określenie?
Myślę sobie że radość dziecka odbiega od radości dorosłego
Pamiętam kiedy mama mnie kąpała różne figle wymyślała
Mówiła że kocha jak się tak szczerze serduszkiem śmieje
Kiedy mnie w gruby ręcznik zawijała i na łóżku kładła , łaskotała
Tak radośnie w koło było nie raz aż tatę rozbawiło

Inna naprawdę była... trosk się nie znało o co się poprosiło to się dostawało
Potem los na długo zabrał śmiech...radość gdzieś się wyprowadziła
Smutne dni nastały i długo to trwało aż się pozbierałam
Naprawdę myślałam że już nie potrafię ...Jednak los to tajemnica...
Nigdy się nie wie kiedy jest na tak a kiedy na nie

Było upalne lato ,spać nie pozwalało nad jezioro zapraszało
Na Mazurach wtedy byłam,cioteczka nie ustępowałaI za zadanie sobie postawiła
By wyciągnąć mnie gdzieś dalej
Na złych wydarzeń losowych choć trochę zapomnienie
Wtedy nie wiedziałam że plan uknuła sobie a mi nic ,nie słowa
Tylko tak dziwnie się uśmiechała kiedy powiedziałam...zgoda
Domek piękny miałyśmy,na długie spacery chodziłysmyI
Te kąpiele w jeziorze ,one mnie na nogi stawiały,uwielbiam pływanie
Ale razu pewnego moja ciocia ukochana niby nic tak oto pół słowa
Może na wieś pomaszerujemy świerze jajeczka i mleczko kupimy
Fajnie ,lubię mleczko więc dlaczego nie
Tylko znowu ten uśmiech spostrzegłam u ciotuni na twarzy

Wcześnie rankiem wyruszyłyśmy ,o adres nikogo nie pytałyśmy
Na pewnym podwórku się zatrzymałysmy
Czyściutko ,schludnie, kwiatów dużo było,pachniało
Na ławeczce pod wierzbą, usiadłam 
Oczy zamknęłam,marzyłam,wiatr lico muskał
Cisza w koło w lekki sen zapadłam chyba
Nagle dość mocny zdecydowany głos usłyszałam i śmiech też
Zaskoczona zerwałam się zdziwiona ...co się stało

A ciocia jak gdyby nigdy nic przedstawiła gospodarza
Młody ,przystojny..no no no
Teraz zrozumiałam ten cioci uśmiech tajemniczy
Od tego się zaczęło
 Poznałam zdarzenia z życia chłopaka
O żonie która sobie inne życie wybrała
Bliźniaki zostawiła mężowi na wychowanie

Oj życie potrafi w kości dać i to co białe 
W czarne zamienić...znałam dobrze takie doznania
Piękne to lato było i miłe było razem z chłopakiem i z dziećmi jego
Czasu spędzanie...czułam kiedy czas wyjazdu się zbliżał 
Że coś wisi w powietrzu...bałam się tego  I unikałam tematu dość poważnego
Tej nocy w ogóle spać nie dałam rady
Księżyc tak jasno święcił ,myśli się kłębiły
Wyszłam na dwór o poręcz na pomoście się oparłam
Rozmyślałam...
Nie wiem kiedy poczułam ciepłe dłonie w pół mnie obejmujące
Nie zlękłam się wcale...
Przeczuwałam...
A co dalej może kiedyś napiszę co się zdarzyło
Jak się życie potoczyło...


Pomaluje cały mój świat


Marzeniami od rana samego obrazy maluję
Kanty ostre pochowałam
W pastelowe kolory je ubrałam
Złote ramki im nadałam
A Ty mówisz że...
Malutkim kłamstwem można
 Zmienić kolor prawdy
A prawda kto wie
Jakim kolorem podpisuję się?

A czy wiesz że na granicy oddechu
I zmysłów  leży moja przystań
Co miłością się zwie
Nie obiecuje Ci jutra


Wszak jeszcze dziś trwa
Ty i ja ...pamiętasz to kiedyś
Powiedziałeś mi dziś że...
Nie minął ten czas
Choć życie wiele kół zatoczyło
Wróciło...
Na nowo obudziło marzenia
Tyle że teraz czas je w realne życie
Pozamieniał...


Myśl natrętna


Zapewne też znacie 
Nie raz i takie macie
O myśl natrętną chodzi
No ta to może dogodzić
Snuje się jak cień
A siłę taką posiada
No maskarada
Zdaje mi się że już zapomniałam
Że ją w szczelną walizkę spakowałam
I cała szczęśliwa
A ona tylko sobie ze mnie zażartowała
Jestem bezradna wobec tej natrętnej nieporadna
Bunt we mnie kiełkuje
Strasznie się czuję
Nawet noce są nie granatowe
Tylko takie szare, bezpłciowe
Letarg myśli w końcu nastaje
Niepewność duszę dusi
A może trzeba w spokoju
Usiąść na chwilę
Posegregować
Złe myśli po kątach pochować
Dobrych nie limitować
Raczej pomnożyć skutecznie
Choć przecież wiemy że...
Nic nie trwa wiecznie


Mój wierny słuchaczu

Jego niebo ,wczoraj tak nisko
 Nad głową płynęło
Szare chmury pędził wiatr
Przytulam mocno
To co mam,nie chcę więcej
Kiedy jesteś blisko
Śpiewa świat
Twój śmiech jest piękniejszy
Niż bukiet róż
Taka piękność nie grzeszy
Takiej piękności 
Przebaczać nie potrzeba
Nie zawsze szaty zdobią człowieka
Nie jestem lalką
Ja czuję
Pokochaj,przytul, przyjdź
Jak trudno znaleźć ludzi
Z prawdą na ustachI czystym sercem
Kłamstwo jest ciężkie
Waży tyle co złoto
Myślisz że możesz kłamać
Złotem nabijesz kieszenie
Jakże mylne Twoje sądzenie
Piekło jest , piekło istnieje