pandora22

 
belépett: 2009.06.17
:) do przodu.........:)
Pontok11több
Következő szint: 
Szükséges pontok: 189

Nasi panowie :)

"Gdzie ci mężczyźni prawdziwi tacy,mmm....
orły,sokoły,herosy?!
Gdzie ci mężczyźni na miarę czasu,
gdzie te chłopy,je..."

No tak nasi faceci,mężczyźni,chłopcy.Jakby wyglądało życie bez nich?!Chyba byłoby nudno.Piszę oczywiście ze swojego punktu widzenia.
Panowie jacy wy jesteście?!
Nam kobietom wydaje się ,że tacy twardzi,mówimy o was" twradziele",ale czy na pewno?!Nie jeden z was pewnie łezkę uronił i nie prawdą jest,że"prawdziwy facet nie płacze",wielu z was wzruszyło się ,choćby widząc krzywdę dzieci...
Inny obraz,który my same kobiety stworzyłyśmy-to cwaniaczki z "furą i komórą",ale czyż nie na takim łatwiej zawiesić oko,który ma elegancki samochód lub motor,modny ciuch,normalnie ciacho..,więc facet takiego z siebie robi,by nam kobietom,dziewczynom zaimponować.Ale czy takich tak naprawdę szukamy ?!no właśnie!!!! NIE!!!!Może nam imponują,może chcemy pochwalić się przed koleżankami że ooo taki gość zwrócił na nas uwagę,ale nie takich szukamy...
MY CHCEMY TYCH WRAŻLIWYCH,CZUŁYCH,DOBRYCH.
Tych którzy powiedzą nam wiersz lub zerwą nam polne kwiat.Lecz chyba ci wystraszyli się nas wyzwolonych kobiet lub udają przed nami i przynajmniej na początku ukrywają swoją delikatność i wrażliwość

Dziewczyny nie wymagajmy zbyt wiele od mężczyzn ,dajmy się im otworzyć,oni też mają uczucia  i potrzebują  czułości.Nie stawiajmy wysoko poprzeczki,niech facet  będzie sobą.


???



Zawsze wyznaję:

miłość,przyjaźń,wolność,pokój.

Ale jak to jest?

Miłość-czy ona istnieje?

Przyjaźń-szybko może zniknąć.

Wolność-to tylko sen o Victorii.

Pokój-gdzie on panuje?

 

https://www.youtube.com/watch?v=jzEoWo7DtSE


Ból

Ból najbardziej boli,gdy zostaje zadany za plecami i od osób, którym ufałeś.Czasami nie warto ufać i trzeba żyć tylko dla siebie,nie patrząc na tych,którzy wydawało się,że Cię szanują i kochają...


Dlatego tak smutne nutki jak i moje samopoczucie,

 

https://www.youtube.com/watch?v=ql-suTI5NBs

 


zanim zaufasz popatrz w oczy czy warto...bo potem poczujesz tylko ból...

 

 



Nadzieja

 




Czym dla nas jest nadzieja?Jak wiele razy zadawaliśmy sobie to pytanie,jak wiele razy wątpiliśmy?!Ale ona zawsze istnieje.Już od najmłodszych lat.Gdy pierwszy raz szliśmy do szkoły mieliśmy dziecięcą nadzieję,że wszystko będzie dobrze,że poznamy nowych przyjaciół,że nauka będzie prosta,że mama będzie z nas dumna itp.,itd.
Z czasem nasza nadzieja sie zmieniła.Różnie ją nazywaliśmy-oczekiwaniem,potrzebą,chęcią itp.Ale to chyba zawsze była NADZIEJA.
Na kobiętę w ciąży mówi się-jest przy nadziei-bardzo podoba mi się to określenie,bo czyż dziecko,które przyjdzie na świat nie jest nadzieją dla rodziców?
A nadzieja dla chorych?!Czasami tylko to im pozostaje.Wierzą,że jeszcze coś ich uratuje.Gdzieś tli sie ta iskierka...Nie możemy im tego odebrać.
Często też wielu ludzi w tym również dzieci ginie w niewiadomych okolicznościach.Czy ktoś z Was odbierze rodzinie nadzieję na odnalezienie ich?Poszukują ich czasem latami...Rozwieszają plakaty,szukają w internecie.Nieważne,że być może oni nie żyją...Cały czas szukają...
I mogłabym pisać tak bez końca...


Dla mnie osobiście NADZIEJA jest czymś ważnym.
Przede wszystkim,że obudzę się jutro,
Że moja córka powie-"Cześć mamo"
A syn się uśmiechnie.
Że będę miała kolejny dzień przed sobą
Że zobaczę słońce za oknem
Że usłyszę śpiew ptaków.
Tego każdemu z Was życzę...
Jak to się mówi
Niech po burzy będzie słońce

i pojawi się tęcza...


Ból...



Ból,często do nas przychodzi.Dzielimy go na ból fizyczny i na ból psychiczny.Jeden i drugi jest nie do zniesienia.Jak sobie z nim radzimy?
Ból fizyczny,hmm ,zależy od potęgi,od tego skąd sie wziął...Bywa zadanym bólem,bywa spowodowany chorobą...
Bierzemy środki przeciwbólowe lub czekamy aż przejdzie,jakoś sobie radzimy...
A on w nas pulsuje,pulsuje...odbiera nam chęć myślenia,tworzenia itp.stajemy się drażliwi,nerwowi...chce nam się płakać ,wyć,krzyczeć...
Z bólem idziemy do lekarza coś nam doradza,pomaga...
Jednak czasem z bólem fizycznym nie można wygrać,trzeba się do niego przyzwyczaić...,trzeba z nim żyć,doraźne środki pomagają na chwilę,ale jakoś się wytrzymuje...nawet czasem zapomina się w natłoku zajęć,że on jest,choć potrafi o sobie przypomnieć i ukłuć niespodziewanie...
Lecz co można zrobić?,po prostu zaakceptować swój ból...
Ból psychiczny,uczuciowy czy jak go zwał,chyba nawet gorszy od pierwszego...Trudny do wyleczenia...
Dotyka nas gdy tracimy kogoś lub coś,gdy odejdzie od nas człowiek,gdy zabije się w nas uczucia,gdy usłyszymy przykre słowa...wtedy czujemy ten ból,ten cholerny dziwny ból.
Nie ma na niego lekarstwa,wszelkie słowa pocieszenia działają jeszcze bardziej boleśnie,chcemy się ukryć i pozostać sami ze swym bólem...
Wyganiamy go od siebie,płaczemy a łzy nas parzą...Cierpimy jak nigdy dotąd,a w środku coś w nas pęka,coś boli i nie umiemy zlokalizować bólu...
Chcemy uciec,zapomnieć,ale nam to nie wychodzi,siedzi w nas i się śmieje ,a my słabi wtulamy twarz w poduszkę i płaczemy...




Dwa bóle niby różne,a jak wiele mają wspólnego.Płacz,samotność,cierpienie...Każdy z nich chce nas powalić na kolana,chce nas pokonać...Ale przecież nie łatwo z nami wygrać,nie dajmy się !!!

Po co tu przyszedłeś?!
Idź stąd!
Słyszysz,idź stąd!
Nie patrz tak na mnie,
Nie będę twoją kolejną ofiarą!
Jeszcze tu jesteś...?
No idź stąd!
Czego się śmiejesz?
Myślisz,że wygrasz?
Nie tak łatwo...
Nie ulegnę ci,
Nie ugnę się,
Dam radę !!!
Dam...