sylmik

 
belépett: 2007.04.15
Ej, weź się od siebie odj€b!
Pontok37több
Következő szint: 
Szükséges pontok: 163

Nie ma mnie we mnie.

Nie ma mnie we mnie. 
Wszystko co mnie ostatnio otacza  to marazm, szara ciemna plama, kłębiące się w głowie myśli.
Moje oblicze nabrało od roku dwóch kolorów. Oba się wzajemnie wykluczają choć, niejako, współpracują... 
Szaro-buro-czarna rzeczywistość nie pozwala mi cieszyć się tym, co mam. A mam wiele. Znam wartość mojego posiadania. Nie jest to byle co. 
A mimo wszystko, nie potrafię radować się tym, co mnie powinno poruszać. 
Jestem wyprutym emocjonalnie robotem. Chcąc - nie chcąc żyję. I nie mogę się poddać ani na chwilę. Nie ma chwil, które są tylko moje. 
Czuję się okradziona z "moich chwil", z siebie, z wolnego czasu. Czuję, że nie tego w życiu potrzebuję. 
Moje potrzeby są zniwelowane do poziomu ujemnych wartości. 

Nie ma mnie. Nie ma "ja". 

Więc skupiam się tam, gdzie mogę poczuć choćby namiastkę panowania nad własnym życiem. I oddalam się jeszcze dalej od samej siebie....