Niecierpliwa

 
Connesso: 24/10/2009
Robie to co lubię-to idealne zycie...
Punti142più
Prossimo livello: 
Punti necessari: 58

Kasa,kasa,kasa...

Najważniejsze w życiu są pieniądze, kariera, władza i wygoda. Jak się ma to pierwsze, to za tym idzie reszta. Można oddawać się przyjemnościom i nie uronić w życiu ani łzy. Hedonizm do potęgi. Bawić się, bawić i jeszcze raz bawić, bez jakiejkolwiek refleksji. Nie żałować niczego.

Dla pieniędzy trzeba zrobić wszystko. Nawet waśnić narody, wywoływać trzęsienia ziemi, prowadzić akcje charytatywne i zgarniać szmal jak nikt nie widzi. Trzeba okradać zwykłych ludzi, bo i tak prawo chroni silniejszego. Potem dzięki wszechobecnej komunie tuszować złodziejstwo na oczach pokrzywdzonych.

Nikt do tego otwarcie się nie przyzna. Tylko, że wielu nawet nie wiedząc sprzedaje się tanio. Taki Luz np. robi karierę dzięki starszej od siebie o lat 30 Madonnie. Nikt o nim nie słyszał, a tu nagle BOOM. EU kupiła nas za 3000Euro od łebka.

Tekst jest przewrotny świadomie. Chodzi tylko o wskazanie dzisiejszego pędu. Ludzie bez zastanowienia sprzedają to, co mają najbardziej wartościowe...





Ach ta zima...

Wyszłam z domu i znowu się załamałam...
Chodniki nie odśnieżone....zwały śniegu przy przejściach..
Nie można przejśc....czy dozorcy o coś strajkują?
Takie zimy kiedyś były zawsze i nie było tych problemów...
Przecież pamiętam...śnieg leżał tam gdzie jeździliśmy na sankach.
Nie na chodnikach, nie na ulicach..co się stało?
Ogólna niemoc, niechęc....za co MY płacimy, komu MY płacimy?
Połamane ręce, nogi...potłuczone starsze osoby....
I nie ma nikogo kto by nad tym zapanował?
Gdzie Ci ludzie co za to odpowiadają?
Mają się dobrze i pensje dostają.....
Żenujące...
..


Jagienka

 

Żyła raz pewna panienka,
Która zwała się Jagienka.
Wiele z niej było pociechy,
Bo tłukła pupą orzechy.
Opisał ją, że jest taka,
Sam pan Sienkiewicz w "Krzyżakach".
Wpierw żyła w cnocie jak mniszka,
A potem wyszła za Zbyszka.
I wiodło im się chędogo,
Chociaż niestety ubogo.
Bo się pokończyły wojny
I zaczął się okres spokojny,
A rycerz rzecz znana wszędzie,
Żyje z tego co zdobędzie.
Ruszył więc Zbyszko konceptem
I wpadł na taka receptę:
Przywiesił na bramie druczek,
Że tu się orzechy tłucze.
I od każdego orzecha,
Zgarniał taryfę do miecha.
Laskowy orzech maleńki
To nie problem dla Jagienki.
Mogła za jednym przysiadem,
Stłuc cale pół kilo zadem.
A gdy dorwała fistaszka,
Zostawała z niego kaszka.
Niewiele też większej troski,
Przysparzał jej orzech włoski.
Aż raz przybył jakiś młokos,
Przywożąc z Afryki kokos.
I zwrócił się do Jagusi,
Że mu tę rzecz roztłuc musi.
Spłoniła się żwawa młódka,
Wzięła dech, napięła udka,
Pomodliła się przelotnie
I w ten kokos - jak nie grzmotnie !
Niestety twarda skorupa
Nawet przy tym nie zachrupa.
Wrzasła Jaguś w niebogłosy,
Podskoczyła pod niebiosy.
I jak drugi raz przywali,
A ten bydlak jak ze stali.
Natomiast biedna dziewczyna,
Zrobiła się całkiem sina,
Oddech jej się jakby urwał,
Wymamrotała: " O ku... "
Potem się zaniosła wyciem
I się pożegnała z życiem.
Morał: na ogół umiemy
Rozgryzać własne problemy,
Lecz zagraniczne nowości,
Przysparzają nam trudności.
Wniosek: tylko wzrost oświaty
Może zmniejszyć nasze straty.
I hasło bezwarunkowo:
Mniej dupą, a więcej głową

 

 


 


Sprzedam faceta...

Data pierwszej rejestracji grudzień 1977. Egzemplarz okazowy, duże gabaryty, tył lekko zgarbiony, poduszka powietrzna z przodu, ropniak, możliwość jazdy na gazie, wrażliwy na pedały. Drążek ergonomiczny, położony centralnie, prawie niewidoczny. Najlepiej posuwa na obwodnicach. Na trasie bierze wszystko jak leci. Uwaga, lekko stuknięty. Dużo pali. Lekkie problemy z wtryskiem. Niemiłosiernie smrodzi z tylniej rury. Zapas gum gratis. Wszystkiego najlepszego dla nowej właścicielki...


Pierwszy raz...

Do dziś pamiętam mój pierwszy raz z kondomem, miałem 16 lat albo coś około. Poszedłem do sklepu kupić paczkę prezerwatyw. Za ladą stała przepiękna kobieta, która najprawdopodobniej wiedziała, że nie mam doświadczenia w "tych" kwestiach. Podała mi paczkę i zapytała, czy wiem, jak tego używać. Szczerze odparłem: nie. Tak więc otworzyła paczkę, wyjęła jednego i rozwinęła na kciuku, po czym poleciła sprawdzić, czy jest na miejscu i czy mocno się trzyma. Najprawdopodobniej musiałem wyglądać na osobę, która nie do końca zrozumiała to, co powiedziała, więc rozejrzała się po sklepie, podeszła do drzwi i zamknęła je. Chwyciła mnie za rękę i wciągnęła na zaplecze, gdzie zdjęła z siebie bluzkę. Po chwili zdjęła też stanik. Spojrzała na mnie i zapytała: Czy to cię podnieca? No cóż, byłem tak zaskoczony tym wszystkim, że tylko kiwnąłem głową. Wtedy powiedziała, że czas nałożyć prezerwatywę. Kiedy ją nakładałem, ona zrzuciła spódniczkę, zdjęła majteczki i położyła się na stole. No dawaj, powiedziała, nie mamy zwyt wiele czasu. Tak więc położyłem się na niej. To było cudowne, szkoda, że nie wytrzymałem zbyt długo... PUF, i było po sprawie...
Spojrzała się na mnie przerażona:
"Jesteś pewien, że nałożyłeś prezerwatywę?"
Odpowiedziałem tylko "No pewnie" i podniosłem kciuk, by jej pokac