dornike777

 
Connesso: 01/03/2007
Dusza owinięta w ciało.......
Punti13più
Prossimo livello: 
Punti necessari: 187

...

Jest tabu... choć krzyczy z nagłówków gazet. Kręcimy o niej filmy, ale nie rozmawiamy.

Wolimy mówić o miłości, o szczęściu, zdrowiu i pieniądzach.

Chociaż akurat one mogą się nam w życiu nie trafić... za to śmierć - na pewno.

Żyjesz do samej śmierci...

bo przecież człowiek żyje aż do śmierci, a nie do chwili gdy zabierze go karetka.


 


 


.....

„Miłość, na oko łagodna,
W istocie bywa jak pantera głodna!
I chociaż ślepa, drogi przyjacielu,
Najkrótszą drogą podąża do celu.”  /W. Szekspir/

W domach z betonu jest dużo wolnej miłości... niekoniecznie z mężem lub z żoną. Chroniczny brak uczucia w małżeństwie jest zresztą głównym powodem, dla którego szuka się miłości gdzie indziej.

Najczęstszym motywem zdrad jest zanik zainteresowania seksem u partnerów, a w drugiej kolejności „ochota na coś nowego”. Niewierność daje to, czego nie daje wierność – miłosną adrenalinę.
Ponoć wyliczono, że dzisiaj małżeństwo – jeśli dotrwa do śmierci partnerki/partnera – trwa około 43 lat. Dla wielu zbyt długo... albo wystarczająco długo, aby małżeńskie łoże zamarzło w bryle lodu. Tyle lat tego samego seksu z tą samą osobą? Te same westchnienia, te same ooo-taaak? Mówiąc cynicznie, po pewnym czasie przychodzi taki moment, że bardziej niż seks z własną żoną podniecające jest wertowanie najnowszego katalogu IKEI.... lub koleżanka z pracy.                                   
Seksuolodzy radzą przyjmować zdradę ze spokojem... jako naturalną kolej rzeczy.
Stan cywilny niewiele tutaj zmienia... procent mężczyzn żyjących równolegle z dwiema partnerkami jest taki sam wśród kawalerów, jak i wśród żonatych. U kobiet jest inaczej. Trzykrotnie mniej mężatek niż panien, chodzi do łóżka z dwoma partnerami jednocześnie. Czyli każdy, kto decyduje się na długoletnie małżeństwo, powinien przygotować się także na ryzyko zdrady... tak jak trzeba się przygotować na ryzyko stłuczki swojego auta.
Niepokojące w tym jest to, że zdrada dzisiaj, o ile nie znajduje pochwały, to z pewnością znajduje przyzwolenie. Ciekawe jak duże jest „podziemie” zdrad skrywanych i czy lepiej – dla wszystkich – byłoby, gdyby te zdrady pozostały do końca tajemnicą.


kryzysowa narzeczona

Mamy kryzys.... hmm.... z czego przeciętne dziewczę może zrezygnować w ramach oszczędności i cięć budżetowych? Przychodzi do głowy taka myśl... moze mieszkanie?... Ale powiedzmy sobie szczerze, nie wyprowadzi się z przestronnego wynajętego mieszkania do dziupli w gorszej dzielnicy, bo po prostu byłoby to szkodliwe dla jej bezpieczeństwa i zdrowia.
Peryferia są ciemne i kobieta może stać się łatwym łupem, gdy upojna wraca nocą z imprezki. Nie może przeprowadzić się do tańszego lokum gdzieś daleko, gdyż długie spacery na obcasach owocują obtarciami i haluksami. Poza tym przeciętna damska torebka waży więcej niż torba tenisowa R. Federera, więc ze względu na kręgosłup nie da się taskać takiego bagażu codziennie kilometrami do przystanku komunikacji miejskiej.
A już zupełnie wykluczone jest, aby kobieta kupione na kredyt mieszkanie sprzedała i zamieniła na mniejsze. Przecież musi mieć w domu gabinet z jej własnym – powtarzam własnym, a nie dzielonym z odmóżdżoną grami dziatwą – stanowiskiem komputerowym. Musi tez mieć własną kanapę do czytania, rowerek do spinningu, osobną umywalkę, plantację domowych ziół, przestrzeń na ścianie na liczne dyplomy... Oczywiście, można wyprowadzić się do mniejszego mieszkania, ale wtedy nie da rady wstawić tam mężczyzny i dziecka.
A socjologowie mówią, że kryzys ma wzmocnić relacje rodzinne. Zamiast konsumować rozrywki na mieście, będziemy siedzieli wspólnie przy stole, trzymając się za ręce i prowadzili analizy wpływu muzyki Podhala na homoseksualizm Szymanowskiego.
Nie może też być mowy o wstawieniu biżuterii do lombardu bądź na Allegro! Po co? Przecież zarobionej gotówki i tak nie ma co wpłacać do banku... a czyż rodzinne wartości nie są najważniejsze?... Pierścień z szafirem od pierwszego narzeczonego, bransoleta ze złota od drugiego męża, pióro wysadzane diamentami – pamiątka romansu z szefem, bursztynowe korale od teściowej z czasów, gdy zwlekałyśmy z produkcją wnusiów... To nieludzkie wyprzedawać biżuterię i antyki.
No, to może obciąć fundusze na pielęgnację ciała i raczej podkreślić aspekty duchowe? Ale to myślenie krótkowzroczne. Zupełnie hipotetycznie przypuśćmy, że kobieta prócz ciała ma duszę. Bóg z nią, ale pracodawcy ta dusza nie interesuje, a ciało – aż nadto. Nie możemy prezentować nowych produktów, same nie prezentując się efektownie. Kobieta niezadbana nazbyt ryzykuje, iż żmije z działu HR wykluczą ją, gdy tylko zacznie tracić formę.
Formą zaciskania pasa mogłoby być wstąpienie do klasztoru...... ale to myślenie egoistyczne i antypaństwowe. Czyż nie nawołuje się Polek do reprodukcji? Czyż ojczyzna, a szczególnie starzejące się społeczeństwo nie jest w potrzebie? Kto będzie produkował polskie pociechy, pracujące na emerytów? Chyba nie straszące pustkami – po reformie posła Gowina –  laboratoria in vitro.
Pozostaje jeszcze obcięcie wydatków na wyjazdy wakacyjne. Tylko, że wycieczka do Turcji jest tańsza niż życie codzienne w Warszawie. Z powyższej analizy wnioski nasuwają się same... kobieta nie może zrezygnować z własnych wydatków. Jedynym działaniem antykryzysowym jest obcięcie jej wydatków na ..... mężczyznę.
Po co mu samochód z taką wielką pojemnością? Koniec z prezentami dla ukochanego... koniec z gadżeciarstwem. Po co dorosłemu facetowi telefon i gry, którymi bawią się zerówkowicze? Po co abonament w klubie tenisowym? Nie widział filmu „Rocky” ? Brzuszki można ćwiczyć, wisząc na darmowym drzewie za domem. Drogą kosiarkę benzynową trzeba wymienić na ręczną. Dla zdrowia mężczyzny to tylko lepiej. Stałe kochanki lub sporadyczne skoki w bok muszą wylecieć z domowego budżetu. No, chyba że zwolni pomoc domową i sam zacznie odkurzać, myć okna i przelatywać podłogę na mokro. Wtedy zaoszczędzone fundusze być może wystarczą mu na jakiś skoczek w boczek.
Dotyczy to i nas, drogie panie. W ramach oszczędności wypadnie nam zaciskanie pasa cnoty. Koniec ze swingerskimi imprezami i wydatkami na orgie. Dwudziestoletni utrzymanek musi w końcu wrócić do mamusi.

Mężczyzna jest jedynym wydatkiem, z którego kobieta może zrezygnować, nie ryzykując choroby czy utraty pracy. Po kilkudziesięciu latach leniuchowania panowie muszą wziąć się do roboty... i spróbować przypomnieć sobie znaczenie słów „ojciec rodziny” albo zrozumieć, że w ramach cięć kosztów reprezentacyjnych musiałyśmy dokonać radykalnych oszczędności.

/na podst. art. A. Passent/


inspiracja czy desperacja?

Samotność potrafi być przerażająca... i jest nieunikniona. Każdy tak naprawdę jest sam. Nieważne, czy ma kogoś bliskiego, czy nie. Sam przeżywa swoje lęki, nawet gdy ten drugi ktoś trzyma go za rękę. Sam płacze, nawet gdy ten drugi ktoś ociera mu łzy. Druga osoba może być powiernikiem największych tajemnic, ale wcale nie ma się gwarancji, że tak będzie do końca. A na końcu i tak odchodzi się w samotności...

Kobiety są częściej samotne... Ale one o wiele lepiej sobie z nią radzą. A bywa, że muszą sobie z nią radzić wielokrotnie. Najpierw opuszczają je mężczyźni odchodzący dla młodszej. Potem opuszczają je dorosłe dzieci... dla niektórych to także oznacza porzucenie i zdradę. Mimo to radzą sobie. Samotni mężczyźni są jak rozjuszone samce zamknięte w klatkach swoich pustych mieszkań. Ci samotni z powodu zdrady miotają się w swoim cierpieniu najbardziej. I to nie z powodu jakiejś tam banalnej niewierności, którą zazwyczaj sami wielokrotnie praktykowali. Cierpią głównie z powodu miłości. I wcale nie tej utraconej. Najbardziej cierpią z powodu urażonej miłości... własnej.

Nie ma nic gorszego dla zdradzonego niż paraliżująca myśl, że jego kobieta uległa fascynacji innym mężczyzną. Tym bardziej, że doskonale wiedzą, iż ta fascynacja jest u kobiet emocjonalna. - Jak to k...?! Ktoś jest lepszy ode mnie?! Ode mnie?!!! - Nie chcą wyjść z klatek i dzielić swojej samotności z innymi, bo to przecież nie wypada i byłoby dowodem słabości. Jeśli już wychodzą z domu, to po to, aby się upić w najbliższym barze. Pozornie silni na zewnątrz, w środku są jak rozbita i niesklejona porcelana. Wielu mężczyzn nie radzi sobie z samotnością.

Boimy się własnej samotności, a nawet jej perspektywy... wizji życia w pojedynkę. Bez względu na to, czy oznacza ona samotność z wyboru, z przypadku czy tę naznaczoną zakrętami losu. To z lęku przed nią robimy wszystko, aby jak najprędzej znaleźć drugą połowę własnej duszy i ciała. Gdy trzeba łamiemy własne charaktery, oczekiwania redukujemy do minimum, a ostatni grosz wydajemy na to, co modne. Żeby tylko nie być solo. Odrzucamy refleksję, że i tak w chwilach ostatecznych każdy z nas jest sam ze sobą.

Na poczekaniu układamy listę osób i zdarzeń, które mogłyby nas przed tą samotnością uchronić. Strach przed jedną poduszką w sypialni, przed pojedynczym kubkiem do kawy i losem niechcianej panny, odrzuconej kochanki i porzuconej żony mobilizuje nas do działania. Szybkie narzeczeństwa i szybkie śluby. Zdarza się, że tak się zatracamy w tej walce o stadne życie, że milczenie we dwoje wydaje nam się lepsze od tego w pojedynkę. Myślą tak zwłaszcza kobiety. Trwają i znoszą wszystko, byle było dla kogo ugotować zupę... Ale w życiu są i radosne dni. Bywa, że w najmniej spodziewanym momencie samotność nie oznacza udręki, lecz wybawienie, że pomiędzy samotnością a wolnością stawiamy znak równości. Wolności dla własnych uczuć, myśli, marzeń i ambicji. Gdy zdarzy nam się zanurzyć w samotności - choćby i nie z własnego wyboru - od nas zależy, czy zamkniemy przed nią serca i myśli, czy też dostrzeżemy, że zawitała ona do naszego życia nie przez przypadek, ale po coś.


...

Siła płci leży przede wszystkim w umyśle.

Umysł kobiety to duża władza... może nie tylko mężczyznę pobudzić, ale także nadać jego życiu znaczenie, poczucie własnej wartości, sensu, pomóc w inicjacji, udzielić wsparcia itp. ... Jeżeli ktoś nie czuł nigdy pociągu seksualnego do kobiety, nie jest w stanie w pełni pojąć gigantycznej siły kobiecej seksualności ... ani zrozumieć, jak ogromną przewagę dzięki niej panie zyskują. Torując sobie drogę przez życie, kobiety manipulują swoją seksualnością, używając jej tylko tyle,  aby mężczyźni nas pożądali, ale nie tyle, aby sprowokować niebezpieczeństwo.

Zazdrościmy mężczyznom pozycji... władzy... ale ile kobiet jest wyniosłych, uśmiecha się oskarżycielsko i ma prawo wybrać albo skreślić jednym skinieniem palca mężczyznę, który zabiega o jej względy. W tym kontekście władza, jaką dysponują mężczyźni, przypomina stępione narzędzie.  Cała męska strategia jest jak kuracja lecznicza w porównaniu ze zniszczeniem, jakie może spowodowac kobieta, ucinając rozmowę prostym słowem: nie.

A wszystko wydaje się sprowadzać do tego - bądź ze mną. Kochaj mnie. Pożądaj. Wybierz. Potrzebuję cię. Nie ignoruj mnie. Nie lekceważ. Nie niszcz. Mężczyźni nie są jednakowi, ale czują podobnie. Świadoma tego związku między przemocą i seksem a kobietami i poczuciem własnej wartości, obszarami męskiej bezradności i niespełnionymi, ale pełnym uwielbienia pożądaniem, lękam się męskiego umysłu.