nicola555

 
Connesso: 05/08/2008
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Punti187più
Prossimo livello: 
Punti necessari: 13

Czasem....


Nieraz kiedy czas 
Przez palce przecieka
Siedzę sobie w moim starym 
Wygodnym fotelu
Mgła woalką świat przykrywa
Słyszę jak by coś pękło
Rusza maszyna 
Zwana wspomnieniem
Jakieś dawne 
Nie załatwione sprawy
Coś pęka ,coś gna 
Rozrywa pierś
Tępy ból,tortury smak
Zatrute łzy
Pozytywka wciąż gra
Krzaki losu splątane
Latami zdarzeń
Bez tęczy i bez blasku
Życie jak w matni
Jak w potrzasku
Kim ja jestem
Tyle lat minęło
A ja pamiętam
Choć mocno trzymałam
Dziś w zaciśniętych pięściach
Tylko piach dostałam


W zamyśleniu


Deszcz pada 
Smugi mokre po szybach płyną
W nich rysuje mi się Twoja twarz
Kochana...
O tak wszystko bym dała
Wierzyłam,słuchałam
Gdyby ktoś choć słowo źle powiedział
Oczy bym wydrapała
Teraz się wstydzę 
Tak bardzo zaufałam
Płyn deszczu ukryj łzy 
Boli bo kiedyś cały świat
To Ty
Po tragediach życia już więcej nic 
Nie miałam
Prócz Twoich słów gorących
Zapewnień ,obietnic
Każde Twoje słowo
 Litanią było
Te słowa co radowały
I marzenia wyśnione
Jak mała dziewczynka się cieszyłam
Jak by mi upragnioną lalkę kupiono
 Tym byłeś
W sobotę runął świat
Teraz dobrze że pada deszcz 
Nikt nie zobaczy
 Moich łez


Cisza,cisza


Zamknięta przestrzeń
Cisza...
Na co jeszcze czekam
Czas plynie leniwie
Zamykam oczy
Chce by znów
Dobrze było
Dotyk rąk
I słowo miłość
W zaułku nocy
Nie szukaj dnia
Dźwięk dzwonka?
Nie ,cisza trwa
Ech moja nocy
Znów mi serwujesz
Bez biletu podróż
Jak nazwać ją mam?
Życie to jak żeglowanie
Nie wiadomo
Co w danym porcie
Nam się dostanie
 Lecz są też cisze
I martwe morze 
Wtedy nic już nie pomoże
Samotność boli
Zdejmuje z afisza
Szyderczy śmiech
Cisza,cisza
I choć w wiersze uciekam
Zapomnieć chcę
Nie zawsze udaje się


Mijanie,wracanie

Idę ulicą,mijam domy
Domy piękne i bogate
Rozświetlone
I te ciemne ,wiekiem pochylone
Dziś zadaje sobie pytanie
Czemu udawałam,nic nie widziałam
To nieprawda
Od początku widziałam
Ale zawsze kiedy tylko zaczynałam
Zaprzeczalaś
Siniaki przypudrowalaś
Mówiąc to nic takiego
Potknęłam się 
Nie zauważyłam
Dziś już nie mogłaś złamanej ręki
Przypudrować i powiedzieć
Nic się nie stało
Choć bolało Ty się uśmiechałaś
No tak to co w domu
 Niech w domu zostanie
W tych domach już maski się zdejmuje
Przepraszam to słowo się słyszy
Tylko pytanie za co przepraszać
Oprawce
Jest mi dziś tak bardzo źle
Kiedy się dowiedziałam 
Co się stało
I uwierz mi już nie odpuszczę 
Będę przy Tobie murem stała
Dotąd dopingowała aż
Sprawiedliwość otworzy szeroko
 Swoje drzwi i policzy Ci
 Te wszystkie ,,super''dni
Zapłacisz za Jej łzy


Za oknem mrok


Wiatr uparcie razem z deszczem
Puka w szyby bardzo głośno
Nie da rady moi mili
Nie ma miejsca tu w pokoju
Usiądź chwilę
Odpocznij może z książką 
W ręku?
Zamknij oczy odpocznij od zgiełku
Choć na chwilę zapomnij o bólu
Posłuchaj muzyki
Ukoi zmysły,spokojem otuli
O wczorajszym dniu 
Nie myśl już wcale
Połóż sie wygodnie
Pozwól malować się obrazom
Zaufaj sobie,potrafisz
Nie zgadzam się na życie szare
Dawaj z siebie wszystko
Co możesz dać
Wiadomo że każdy je ma 
Te szare dni nie jeden raz
Nie dwa
Lecz wtedy w te dni 
Nie mów że nie dzieje się nic
Miej siłę by trwać
By znaleźć czas
I przemyśleć wszystko Jeszcze raz