Elia

 
הצטרף: 07/06/2016
Pieprzę wszystko i wybieram ścieżkę podyktowaną przez me serce... czy Wam to odpowiada czy nie..."
נקודות94עוד
Next level: 
Points needed: 106

Dzieci Jednej Gwiazdy cd

         Była wściekła jak morska osa. Po zakończonych obradach, choć ona by tak tego nie nazwała, musiała jakoś rozładować nagromadzony we wnętrzu gniew. Udało jej się niepostrzeżenie wymknąć strażom - komu by się nie udało - skoro obce ohydne hybrydy setkami dobiły do brzegów Arronu. Była księżniczką córką króla Idara, dziedziczką tronu - Phi!
Żenujące jak słabym władcą okazał się jej zapatrzony na bogactwa i pyszny ojciec. Dał słowo i nie dotrzymał go. Może on nie miał honoru i nie widział do czego doprowadziło jego lekkomyślne postępowanie ale ona wiedziała i pękało jej serce na wiadomość o każdej napaści, każdej masakrze jakiej dokonali najezdzcy. Usiadła na wystającej z morza małej, skalistej wysepce i wpatrzyła się w dal... Mogła przebywać na powietrzu tylko przez kilka godzin. Lubiła czasem popatrzeć na fale z lądu, uspakajały ją rytmiczne ruchy i dzwięk gdy uderzały o skały. Była wewnętrznie rozdarta. Jej waleczna i empatyczna matka nigdy nie dopuściłaby do takiej sytuacji. Wzięłaby sprawy w swoje ręce, ale ona była królową... Matka piękna, silna, nieugięta kobieta, jakże za Nią tęskniła, oczy zaszły mgłą gdy zagłębiła się we wspomnieniach. Nie zauważyła nawet, że spędziła na wysepce kilka godzin. Dopiero ciężki oddech, wywołany zbyt długim pobytem na powietrzu uświadomił jej, że czas się zanurzyć. Gdy powoli zsuwała się do wody kątem oka dostrzegła ciemny kształt nadpływający w jej kierunku. To statek najezdzców, kolejne  wstrętne paszcze próbowały podpłynąć do brzegu.
W jej wnętrzu po uczuciu wsrtrętu i strachu nagle rozbłysła iskra szalonego buntu i postanowiła, że ta łajba nie dobije do brzegu. Zanurzyła się głęboko i zaśpiewała. Jej głos przepełniony mocą był wezwaniem. Z głębokich, ciemnych czeluści zaczęły wynurzać się potężne zwoje. To Urarog jeden z węży głębin zjawił się na jej wezwanie a wraz z nim kilkadziesiąt żarłocznych stworów, nieodłącznych straży potwora. Sprzątały każdy skrawek pożywienia który wypadł z jego szczęk. Aedan zaśpiewała cicho spoglądając bez lęku w ślepia węża - już wiedział jakie jest jej życzenie ....i wyglądało na to, że z radością je spełni. Oczy gada zalśniły gdy sięgnęła po sztylet przytroczony do uda - pora na zapłatę - Przyłożyła ostrze do nadgarstka i cieła- nawet nie spoglądając. Wąż szybko przysunął łeb i potężnym jęzorem chwytał mieszajacą się z wodą krew. Trwało to tylko kilka sekund bo rany Aedan szybko się zasklepiały - tak jak i u jej matki. Bestia choć spragniona większej ilości magicznej posoki, machnęła tylko językiem i odpłynęła by zatopić statek. Gdy Aedan dopłynęła do brzegu po łajbie nie było nawet śladu. Jej pierwszy mały sukces, choć była z niego duman to jej serce biło szybko i nierówno bo czekało ją trudne starcie. Jej ojciec wiedział, że wezwała węża, zawsze wiedział gdy robiła to jej matka. Wiedziała że będzie wściekły. Zanurzyła się znów w falach by wpłynąć do jaskiń będących jej wodno-skalnym domem.