Boję się jutra... :(
Jakie upokorzenia przyjdzie jeszcze znieść?
Z jaką samotnością się zmierzyć?
Czy "jutro" będzie gorsze niż "dzisiaj"?
albo czy będzie lepsze?
Kolejne złudzenia znów nie chcą dotknąć prawdy.
Kiedy codzienność jest tak smutna i zła,
rzeczywistość szara i bez wyrazu,
a perspektywa przyszłości cię przytłacza.
Kiedy życie przelatuje obok ciebie, a ty
mimo rozpaczliwych prób
w żaden sposób nie możesz go pochwycić.
Kiedy wszystko się wali, a nic nie chce poukładać.
Kiedy wystarczy chwila, żeby cały świat przestał istnieć
i wszystko straciło sens...
Kiedy wszystkie marzenia okazują się fikcją,
bo kolejny deszcz niepowodzeń uświadamia ci,
że żadne z nich nie ma prawa się spełnić
i kiedy dokładnie wiesz co będzie dalej.
Kiedy zamiast żyć - przeżywasz...
Kiedy wszystkim wokół jest wszystko jedno,
Kiedy wciąż przed kimś grasz udając, że jakoś się trzymasz, podczas gdy tak naprawdę
dawno się rozsypałeś...
Kiedy czujesz się tak, że lepiej byłoby już nic nie czuć :(
Kiedy nie ma się na czym oprzeć...
Wtedy wzbiera rozpacz, która cię pochłania.
Przy każdym niepowodzeniu,
przy każdym upokorzeniu,
pustce...
Kolejna kropla rozpaczy dołącza do pozostałych
by cię zatopić.
Dlaczego tak trudno jest zrobić coś,
co dla innych mogłoby wydawać się najprostsze?
Dlaczego boje się zmienic swoje życie? Dlaczego gdy przestaję oddychać
po chwili jakiś odruch, nad którym nie panuję
każe mi nabrać powietrza?
Dlaczego tak trudno jest zrobić sobie miejsce na ziemi
i dlaczego mnie się to nie udaje???
Tak trudno jest żyć gdy wciąż jesteś tak bardzo zmęczony, gdy nie ma już postanowień, ideałów, celów, prawdy...
Jest tylko szara pusta, dziura zamiast serca :(
Kolejny dzień do przeżycia - wyzwanie, które ma wymiar wyroku….