nicola555

 
הצטרף: 05/08/2008
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
נקודות187עוד
Next level: 
Points needed: 13

Nad łąkami


Nad łąkami ranne mgły się ścielą 
Wstaje nowy dzień 
Kocham te świty tajemnicą spowite
Kolorami łąka rozkwita
Rumianki wyniosłe i malutkie stokrotki
Dziewanny i żółte mlecze
Tak pięknie malarz boży je namalował 
Zachwyt i garść wspomnień wiatr przywiał 
Płyną obazy jak obłoczki na niebie
Młodość szumna młodość szalona
Te miłostki i marzenia 
Smutki i wesołe przebudzenia
Tamta chata kwiatami mnie wita
Kaczeńce i aksamitki i ławeczka 
Przed domem
Na niej babcia z dziadkiem
Siedzą we dwoje uśmiechnięci i radośni
I ten zapamiętany gest dziadka
Kiedy szukał dłoni babci
By zamknąć ją w swej dłoni
Patrząc na ten widok uzmysławiam sobie że 
To jest znak miłości ,takiej na zawsze
Do końca samego
Ten widok zamkniętej dłoni
Prześladuje mnie do dnia dzisiejszego
Chyba dziś już nie ma czegoś tak wzniosłego 
A zarazem prostego...
To szacunek i podziękowanie za przeżyte lata


Noc czerwcowa


Słonko zaszło noc nadchodzi
Deszczu krople noc witają
Księżyc przysnął gdzieś na chmurce
Gwiazd latarenki pogaszone 
Ciemność wolno płynie 
Tylko krzak jaśminu nie zasypia 
Wonią swoją mnie zniewala
Noc nagością chce zachwycić
Księżyc jeszcze nie wie o tym
Rozkołysze całe niebo 
Jak kobieta kiedy czeka
Taka noc sprzyja temu 
Świat wygląda pięknie 
Kochaj mnie kochaj czule
Czułością cały świat mój ulecz


Inne niebo


Te Twoje oczy ,inny świat 
Niebo błękitne ,brak chmur
Wiesz że takiego nieba chcę
Cała w pragnieniu zastygam
Wystarczy mi byś  podał dłoń 
Nie odwracaj się , bądź 
Znasz mnie nie od dziś 
Taka jestem nie zmieniam się nic
Kiedy kocham do zamkniętych Pukam drzwi
A kiedy płacze łez nie zatrzyma nikt
Lecz kiedy znikasz mi...wtedy
Nie liczy się nic 
Świat bez barw i szary świt
A w sercu trwoga a w sercu żal
I pytanie czemu tak...
Czemu ranić muszę choć nie chce tego
Proszę wybacz mi
Zapomnij a ja przyrzekam Ci 
Nigdy już tak nie zrobię jak dziś 
Czekam ... wróć 


Czasami nocą


Słowa krzyczą w nocnej ciszy 
Sowa gdzieś za oknem woła 
Płowa nocka czasu nie wymierza 
Zegar jak by jest na smyczy
 
 Sen umyka gdzieś w przestworza 
  Blade światło ,gwiazd plejady
  Marzeń moich pełna bryka   
  Kto rozwiąże te zagadki           
Nocne bajki czy ballady

Jedno pewne to samotność ciszą woła
Kto ją prosił i kto czekał
Nie zapowiedziana ot tak wpadła
Ja jej klucza nie dawałam
Ani na nią nie czekałam

A sekundy jak godziny
A minuty pełne kpiny
Słowa drapią w gardle stają
Chcę wypędzić,ale wcale nie zważając

A do rana tak daleko
Kto zrozumie,kto podpowie
Czemu tak ma człowiek
Tęskni,kocha...myśli sobie
Życie moje planowane
Więc dlaczego takie noce się zdarzają?

                   


Twoje święto

❤️Moja mała córeczko jestem jak co roku
Pamięć do końca mych dnie nie zaginie
Tak pięknie słoneczko grzeje
Tak bardzo je kochałaś
Zawsze spacerku się domagałaś
Siedzę w ciszy oczy przymykam
Widzę te nasze wycieczki nad rzekę
Tyle pytań zadawałaś,wszystko Cię ciekawiło
Nie raz trudno było Ci wrócić
Na własnych nóżkach do domu
Tak śmiesznie główkę przekręcałaś pytając
Mamuś prawda że nie jesteś zmęczona?
Uśmiechałam się bo wiedziałam co znaczy to pytanie
Wyciągałam ręce i po chwili całuskami mi policzki obsypywałaś
Ach Boże bolesne są te wspomnienia
Choć dziś już nie robię Ci Boże wyrzutów
Może naprawdę potrzebowałeś mojego aniołka w niebie?
Czas nie zagoi nigdy tej rany
Co roku tu jestem i zabieram Cię córeczko na spacer
I znowu polną ścieżką nad rzeką spacerujemy
A ptaki tak radośnie śpiewają
One Cię witają jak byś tu znowu była
Dziś tak właśnie odebrałam
Kiedy samotnie nasze ścieżki przemierzałam
Jestes w mojej pamięci zawsze i na zawsze❤️