nicola555
Warszawa
הצטרף:
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Ostatnie nie zaplecione
Namalować ciszę
Nie chcę już słów
Nic nie znaczą
Spychana na margines
Ból...ile jeszcze?
Pytanie .... prośba
Zabierz mnie Panie
Nie daje rady
Wreszcie biel
Nie myślałam że biel
Ma tyle odcieni
Gapie się na nie
Cztery na dwaI ja
Cichy szept aparatury
Przytłumione głosy
Potok łez ,skarga
Nie daje rady
Wyrzec się wszystkiego
By tylko nie bolało
Czy dobro powraca?
Głupie pytania
Ból sens wypala
Kolejny raz badania
Tabletki zastrzyki
Nastawiona na nie
Nie wierzę
Kolejny szpital...
Za oknem szum miasta
Noc się zbliża
Boję się ruszyć
Ból czeka na każdym ruchu
Naszprycowana mega dawkami
Zasypiam,ale nie na długo
Gdzie ten dzwonek ...muszę
Nastawiona na komentarz
Że noc że to że tamto
Zdziwienie nic takiego
Nikt wrogo nie nastawiony choć to noc
Ranek przedstawieni lekarze
Kto się zajmuję kto jest profesorem
Wywiad,uśmiech,dotyk ręki
Zrobimy wszystko by pomóc
Szczypię się ...snie?
Nie będę opisywać dokładnie
Ale jestem pod wielkim wrażeniem
Zarówno pana profesora
Pani doktor opiekującej się mną
Pielęgniarek ,salowych i wszystkich
Ktorzy się mną zajmowali
Napiszę tylko że chodzi mi o Szpital Czerniakowski
Serdecznie również dziękuję pani doktor
Która przychodzi od czasu do czasu
Na dyżury w tym szpitalu
A pracuje w domowych hospicjach
Pani doktor jest Pani ANIOŁEM
I tak do końca będę panią nazywać
Wszystkim chorym życzę takiej opieki
Dziękuję...
Ci o których piszą będą wiedzieć
Nigdy nie używam imion,nazwiski
W słoneczny dzień myśli cień
Na granicy jestem
Jestem a może już nie
Bezsilność, lęk
Mroczny świat,karetki jęk
Kolejna dziś ...strach
A świat wiosną pachnie
Krzyczy żyj
Zagadką dusza
Rzucona dla wypelnienieCzłowieka
Czasem piękna ,ulotna
Jak róża pachnąca I śpiew słowika
Ale też czarna jak noc
Bez treści,bez jednego wyrazu
Chora...
We własnym ciele brak miejsca
Bezsilność,rozkładają ręce