nicola555

 
הצטרף: 05/08/2008
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
נקודות187עוד
Next level: 
Points needed: 13

Spowiedzi moja


Spowiadam się sobie nic nie pomine
Spowiedź to będzie w zaciszu nocy
Kary i winy i żądze okrutne
Myśli rozbieram warstwa po warstwie
Przyrzekam ,uciekać chciałam,lecz nie zdołałam
Dopadła strzała i powaliła...
Przed samą sobą nie ma gdzie uciec
Żądze to one rządzą przecież
A rozkosz bez nazwy chyba 
Bo ją każdy inaczej nazywa
Czy jestem szczęśliwą losu partnerką?
Czy kiedyś zapłacę wysoką cenę?
Czy słowo kocham znaczyć ma niewiele?


Moje marzenia


Rozbiegane moje marzenia
Pod obłoki wylatują
I choć w koło wszystko
Jest w zimowej szacie
Mrozem szczypie śnieżek pada
A w mym sercu jak ballada
Lato swoje opowieści
Jak obrazy swe rozkłada
Nic to że wieczory długie 
Ciemność za oknem się skrada
A ja właśnie się nie nudzę
Biorę Ciebie w posiadanie
Nic to wcale że czas pędzi
Ważne że mi się dostaje 
To że stoję na krawędzi
Jestem z Tobą i zostanę  
Wszak wiesz o tym 
Jesteś światłem jesteś cieniem
Jesteś moim grzechem na sumieniu


Tak smutno


Zagubiona w ciszy
Siedzę sama w nocny czas
Księżyc swą tarczę rzuca 
Cieniem na las 
Pochylone drzewa śpią
Mokry na mojej twarzy ślad
Myśli wirują zostawiają cień 
Pytam Cię Boże czemu 
Czemu zabierasz mi siostrę 
Tylko z najbliższych ją jedną mam
Mało tego jest?
Jeszcze i szwagier chory jest
Telefon w nocy i jego głos
I słowa które cały czas mi 
W uszach brzmią
To chyba ostatnia rozmowa 
Nasza jest,brakuje sił 
Zabieram wspomnienia i
Ten dobry wesoły świat
Nie płacz tak widać miało być
Jakże inny ,smutny głos
Leżymy spokojni ja głowę wtulam
W swej żony tors 
A ona głaszcze mnie po włosach
Jak błogo mi,cichnie głos
Żałuję że nie jestem z nimi w ten 
Zły czas
Jak mam z tym żyć
Już nie podźwigne się
To wiem
Zabrałeś mi Panie rodziców i brata
I małą córeczkę też
Do dziś nie zagojona rana
A teraz Oni dlaczego
Nie rozumie tego
Grzeszę wiem ale
Zabierz i mnie
Niech skończy się ból i łzy 
Na tym świecie już nic
Nie trzyma mnie
A wczoraj wiadomość dostałam
Wiadomość której się bałam
Zmarł,On już nie cierpi
Spokój dla Ciebie wieczny
A dla tych co zostali
Ból i łzy,tak trudno
Pogodzić się z tym


A nocą,a nocą


O tak demony nocą przychodzą
Tak mi powiedziałeś,ale 
Są demony złe to się wie ale
I te dobre zdarzają się choć 
Demonami się też nazywają
Zdecydowanie wolę te dobre
Te co noce w bajki zamieniają
Te co piękne słowo znają
Kochaj....
Daleki świt chciałam by zatrzymał się 
Znikł...
Nie chciałam byś wyjechał
Nie umie już czekać,wiesz
Kto mi zapłaci za nocne czuwanie
Kto poda rękę zanim świt nastanie
Myśli rozlane jak dzisiejsze 
Mleko na śniadanie
I ten czas kiedy chcesz by pędził
A on nie spieszy się wcale
Kpi ...


Do Ciebie,czy dla


Przyszło nagie ,niespodziewanie
Myślałam że...życie 
Więcej nie da ,nie
A teraz wiedź...
Każda chwila z Tobą 
To jak światła Blaski
Jak ten pierzasty obłoczek
O brzasku 
Jesteś jak ciepła szarlotka 
 Na śniadanie
I kubek mleka cieplego
Tym jesteś mój Panie
Słyszę Twoje mruczenie 
Ono jest w wielkiej cenie
A gdy głos zniżasz ,oczy mrużysz
Już wiem co się będzie działo
I to przytulanie kiedy sen już puka
Szybko mija chęć na spanie 
Teraz zaczyna się siebie Poznawanie
Sam powiedziałeś 
Demony nocą się skradają
I pospiesznie jak głodni
Na chleb się rzucają 
Ty masz dość czekania
Bez jednego zdania
Nocne szaty gdzieś znikają
Kochankowie nagością się zachwycają