beauti_46

 
lid geworden: 13-07-2006
Nie liczę godzin ni lat to życie mija NIE JA
Punten181meer
Volgend niveau: 
Benodigde punten: 19

Godzina duchów

Po raz pierwszy w życiu (nie po raz drugi) byłam na cmentarzu po północy. Do Szczecina, na grób Taty, pojechaliśmy w środę. Mieliśmy zaplanowane zerwanie się z pracy, żeby z tej zakorkowanej stolicy wyjechać jakoś sprawnie. No i... prawie się udało. "Zerwaliśmy się" 1 (słownie: jedną) godzinę wcześniej, co w przypadku takiej podróży nie miało większego znaczenia. Pogoda była cudna - wspaniały zachód słońca - ale jechało się ciężko. Przy każdym cmentarzu pełno ludzi, których nie widać, wyłaniają się z ciemności w ostatniej chwili i łażą po ulicy jak w jakimś amoku. Udało się dojechać do Szczecina około 23-ciej. Zjedliśmy małe co-nie-co i zaczęłam kombinować, że tę wiązankę, co ja z Warszawy przywieźliśmy, dobrze byłoby zawieźć na cmentarz teraz, bo potem ani autobusem (bo tłok) ani samochodem, bo nie podjedziemy do cmentarza (tyko na niewiadomo jaką odległość). No więc zdecydowaliśmy pojechać teraz, dochodziła północ. Na cmentarzu cisza, pełno straganów zakrytych foliami, pełnych zniczy, kwiatów - wszystko przygotowane na sprzedawanie od samego rana. Cmentarz zamknięty. Ale okazało się, że ludzie którzy pilnowali tego całego towaru mieli klucz i nam otworzyli. No i powędrowaliśmy między grobami, na których paliły się znicze, tak że nie trzeba było palić latarki. Było tak cicho, spokojnie, panował taki odświętny nastrój - zupełnie inaczej niż w dzień, kiedy jest gwar, bieganina, bardziej klimat taki bazarowo-jarmarkowy. Podobała mi się ta nasza nocna wyprawa. Mama wspominała, że w dzieciństwie też biegała na cmentarz późnym wieczorem, przed Świętem Zmarłych, żeby sprawdzić czy znicze się palą. A Stefan i Janusz (Jej bracia) to biegali jeszcze później. W tym roku mogłam odwiedzić groby w Dzień Zaduszny, bo firma zrobiła nam wolne i mogłam zostać w Szczecinie do niedzieli. I tak to wszystko za krótko :(

 


Rozpoczêłam sezon....

pływacki. W czwartek pojechałam na basenik. Trochê starej wiary ale i nowe czepki widziałam. To dobrze, że ludziska troche sportu zażywają. No, jak na pierwszy raz było nieźle i na drugi dzień też było OK. Nie było zakwasów ani żadnych tam. Ostatnio, podpadli mi ludziska na Dominie. Po meczu w siatkê mêską Rosja Hiszpania, kiedy to dostało siê Rosjanom i to u nich, w Maskwie, swój entuzjazm wykrzyczałam na ogólnym forum Domina. A, że akurat napatoczył siê jakiś gracz from Spain no to poleciały takie tam : Viva Spain, -What?, - No, valey ball Spain are champions, etc, etc. i została mi zwrócona uwaga, że tu siê nie mówi po angielsku tylko po polsku. Zamilkłam. Po kilku dniach widzê, jak ADMIN na Dominie pozdrawia kogoś po angielsku i udziela komuś informacji. Reagujê natychmiast: - O, widzê, że tu są równi i równiejsi, ADMINY mogą mówić po angielsku a graczom siê zabrania?. Zaraz odezwało siê dziesiêciu ADMINów, że oni tylko udzielają informacji, a to różnica. Towarzystwo wzajemnej adoracji. Naginają rzeczywistość do swoich potrzeb. Beznadzieja.

Walkathon ECCO ...

to fajna imprezka. Poszłam na krótszą trasê (6km) - stosownie do wieku - były tam dzieci z rodzicami i osoby w podeszłym wieku (to ja właśnie :D). Po pierwsze chciałam siê wyspać a na trasê 10 km trzeba było stawić siê już o 10-tej. Po drugie nie wiedziałam, jak tam moje nogi, odwykłe od marszobiegów i takich dłuższych spacerków, wytrzymają taki trening. Bylo całkiem nieźle. Co prawda nogi już czułam po 5 km., ale nic to. A i pogoda też, pomimo zapowiedzi - deszcz i zimno - okazała siê łaskawa. Fajnie, że rodzice ciągną dzieci na takie imprezy a nie do supermarketu na zakupy. Po marszu ludziska rzucili siê na hot-dogi, pajdy chleba ze smalcem i smażoną kiełbasą z cebulką, gofry, szaszłyki, popcorny i dalej siê objadać. Żegnajcie utracone po drodze kalorie!! Trzeba ten ubytek szybko uzupełnić. A, zapomniałam, przecież trzeba wspomnieć o gadżetach. Mam na pamiątkê torbê, koszulkê, długopis i bransoletkê ze sznurka. Wody i jabłka już nie mam. Polecam tê imprezkê, pomimo różnych cynicznych i kąśliwych uwag na temat ile zarobiło na tym samo ECCO. Nie obchodzi mnie to. Kurde, że my nie umiemy siê cieszyć tak po prostu. Ważne, że wyciągnêli mnie z domu i że coś tam przeznaczą na ratowanie miśków-pand - w moim przypadku. Za rok zdobêdê siê na odwagê i chyba pójdê na 10 km.

Skończyły siê....

na jakiś czas moje strachy o zdrowie. Kurczê ci lekarze są naprawdê okropnymi diagnostami. Zobaczą niewyraźny obraz USG jakiejś zmiany - nie wiedzą dokładnie gdzie i jaka - i już na stół operacyjny. Ich wyroki determinują statystyki. Byłam statystycznym przypadkiem. Postanowiłam nie dać siê zastraszyć i poradzić siê jeszcze paru specjalistów. Zrobiłam jeszcze dodatkowe analizy. Jeszcze 2 razy powtórzyłam USG i okazało siê, że ..... nie ma co wycinać. Pierwsza diagnoza była fałszywa. I co by było jakbym ich posłuchała. No byłabym uboższa o parê organów (zdrowych organów).

Dlaczego alopaci nie współpracują z homeopatami, którzy na pacjenta patrzą całościowo a nie wyrywkowo. Alopata widzi chory organ i zaraz chce go usuwać a homeopata widzi chorego człowieka i leczy go całego. 


Obiecałam....

moni1009 i arkowi33, że napiszê o nich w moim blogu. No wiêc; fajnie jest jak na grach poznaje sie ludzi, z którymi nie tylko sobie można pograć ale także pogadać, pożartować - oni do takich należą. Oczywiście miêdzy innymi, których już wcześniej dopisałam do listy moich przyjaciół.  To, bywanie tutaj jest dla mnie fajną rozrywką i wszystko jest OK jak tak właśnie jest - wesoło, śmisznie, czasami romatycznie a czasami tak normalnie - życiowo. Ale niestety, czasem siê trafi albo jakiś wulgarny typek z rynsztoka (i to niekoniecznie chłopak); zdziwiłam siê kiedyś jak grałam z dziewczyną co to wszystko pie..., je.... te ku... i hu... . Dajcie spokój pod koniec gry normalnie miałam objawy strucia pokarmowego - mdłości. Staram siê pamiêtać nicki tych osób ale to nic nie daje, bo nie mam gwarancji, że ta zafajdana osoba nie zmieni nicka i nie nadziejê siê na nią znowu. Albo też trafią siê zarozumiałe, burkliwe panienki, które psują wesołą atmosferê, podtrzymywaną przez resztê graczy. Ale identycznie jest w życiu pełnym głupców, chamów krzykliwych, nudziarzy przyprawiających o mdłości ale także ludzi mądrych, sympatycznych, radosnych, życzliwych, dowcipnych, do których niewątpliwie JA siê zaliczam :D. Aaaaa........ zapomniałam jeszcze wymienić jedną cechê tej drugiej grupy (do której Ja siê zaliczam) - skromnych :))))).

Buziaki mili gracze.