Kurcze, no.....Mnie zawsze wszystko omija. Nawet koniec świata wrrrr
Założę się, że gdybym poszła normalnie spać, a nie siedziała z zapałkami w oczach i czekała na "fajerwerki"...też by mnie ominęło
(tyle, że w drugą stronę )
Jak pech, to pech
I teraz chciał, nie chciał.....rano muszę zakasać rękawy i posprzątać na święta. O losie!
PS. A co gorsza - Marianowi spod szóstki będę musiała stówę oddać...