Siwy_Arek

 
joined: 2006-09-10
Nie ma nic bardziej boskiego ponad Sztuke i Edukacje
Points160more
Next level: 
Points needed: 40
Last game
Poker Omaha

Poker Omaha

Poker Omaha
3 years 67 days ago

Osho na cenzurowanym

Ciekawi mnie to, ze Osho by mowiac o medytacji musi uzywac slow. Czyli laczy z soba abstrakcje w ciag zrozumialy dla sluchacza. Jak dla mnie ta slowna manipulacja niczgo nie wyjasnia a jeszcze bardziej, przepraszam za szczerosc, wpuszcza w maliny. Umyslu nie da sie wylaczyc bo jest to rownoznaczne ze smiercia. Wiem cos o tym bo sam probowalem medytowac i udawalo mi sie nie myslec ale nic poza tym. Poza nie mysleniem juz nic nie ma. Jesli czujemy “radosc” z niemyslenia to oznacza ze nasz osrodek nagrody w mozgu zaczyna buszowac jak przy stosunku czy zdobyciu pierwszego miejsca w wyscigu np szczurow :) Oddzielanie fizjologii od umyslu jest niemozliwe bo caly nasz/moj swiat jest w moim umysle. A moj umysl jest we mnie, ja jestem decydentem moich poczynan i moge je interpretowac jak mi sie podoba jak rowniez moge wmawiac innym, ze to niecodzienne zjawisko jest czyms ponad, czyms ekstra przy czym inne myslenia/umysly sa niedorozwiniete, niedoskonale i pozbawione czegokolwiek co mi do glowy przyjdzie. To jest typowa manipulacja werbalna. Gdyby slynny Osho nie mowil czyli nie wytwarzal charakterystycznych dla nas bodzcow nikt z nas nie wiedzialby o czym ten niezwykly czlowiek mysli i co czuje. Jesli jest inaczej to jakie sa na to dowody, ze mozna z kims sie porozumiewac w ciszy przez np. Atlantyk. Owszem mozna probowac tyle, ze polega to na spekulacji i poleganiu na wyuczonych wzorcach, ktorych uczymy sie nieswiadomie/swiadomie od dziecka. Mowienie, (podkreslam to ciagle, mowienie jako sygnal dla otocznenia), o wielu drogach dochodzenia do celu jest mijaniem sie z rzeczywistoscia w ktorej nie ma drog tylko partykularne cele poszczegolnych jednostek. To one (mam na mysli ludzi) wyznaczaja sobie w sposob liniowy tzw “droge” do celu poniewaz w taki sposob latwiej jest funkcjonowac by przetrwac. Wiec wniosek jest moj taki, ze to co kiedys czlowiek robil w innej rzeczywistosci np niecywilizowanej a sluzacej mu do zycia w sytosci i bezpieczenstwie teraz za pomoca wybujalego umyslu i niesamowitego przeplywu informacji, probuje przekladac na to co nie werbalne wymykajace sie jego pojmowaniu swiata. Popularnie nazywa sie to uprawianiem religii. Jest to bezowocne szukanie srodkow zastepczych, ktore maja nam pozwolic na spokojna wegetacje na ziemskim padole i co najwazniejsze uchronic nas przed strachem od smierci.

Podziwiam ciagle podpieranie sie cytatami tworcow wlasnych mysli, ktorzy to niejednokrotnie w ten sposob zaspokajali swoje wlasne potrzeby egzystencjalne. Czyli wracamy do zrodel, sposob na zycie ma pomagac no i czasami spelnia swoje zadanie nawet poza granice zapotrzebowania na dobra. Ludzie zyja bez medytacji i jakosc ich zycia jest dla nich znosna. Czasami bywa ze nie, ale wlasnie to jest ten tygiel ludzki gdzie wszysto ale to wszystko mozna “sprzedac” bez zadnych konsekwencji z tego tytulu. Invention is cool :)

Nie mam nic przeciwko medytacji ale niech nikt sie nie ludzi, ze w ten sposob bedzie mu sie lepiej patrzylo lewym okiem niz prawym.(to prowokacja :) ) Ciagle bedzie tym samym osobnikiem o nieco zmienionej charakterystyce, ktora tak czy tak oceni otocznie.