Muszę się przyznać, że kiedyś na studenckich imprezach śpiewałem (właściwie darłem się jak stare prześcieradło): „… pójdą nasze czołgi, nie oddamy ruskim Wołgi ...”. Sprawa się wydała po latach, bo znalazłem ostatnio w necie wpis o polskich roszczeniach wobec Rosji. (Польша хочет Волгу и русские миллиарды). Chodzi o wyżej wymienioną rzekę. Skąd się wzięły pretensje do ichnich miliardów, nie mam pojęcia. Widocznie kolega polewał zbyt często. Zamieszczam więc ten wpis, by nieco poprawić relacje z naszym sąsiadem. Piosenki powszechnie znane, bo ich autorzy Wysocki i Okudżawa byli bardzo w Polsce popularni, ale ich współczesne wersje bardzo przypadły mi do gustu.
Севара "Виноградная косточка" u nas znana jako Pieśń gruzińska
Spulchnię
ziemię na zboczu
I pestkę winogron w niej złożę
A gdy winnym owocem gronowa obrodzi mi wić
Zwołam wiernych przyjaciół
I serce przed nimi otworzę
Bo, doprawdy, czyż warto inaczej na ziemi tej żyć?
Więc - czym chata bogata! Darujcie,
Że progi za niskie
Mówcie wprost, czy się godzi siąść przy nas,
Ucztować i pić
Pan Bóg grzechy wybaczy
I winy odpuści mi wszystkie
Bo, doprawdy, czyż warto inaczej
Na ziemi tej żyć?
W czerni swej i czerwieni
Zaśpiewa mi znów moja Dali
Runę w czerni i bieli do stóp jej,
Niech przędzie swą nić!
I o wszystkim zapomnę, i umrę z miłości i żalu
Bo, doprawdy, czyż warto inaczej
Na ziemi tej żyć?
Więc nim mrok się zakłębi
I cienie po kątach się splotą
Niech się ciśnie do oczu,
Niech wiecznie pozwoli mi śnić
Płowy bawół i orzeł srebrzysty,
I pstrąg szczerozłoty
Bo, doprawdy, czyż warto
Inaczej na ziemi tej żyć?
Płowy bawół i orzeł srebrzysty,
I pstrąg szczerozłoty
Bo, doprawdy, czyż warto
Inaczej na ziemi tej żyć?
Оксана Акиньшина – Песня про белого слона
Żyły-były w Indiach
od niepamiętnych lat
wielkie dzikie słonie
niczym z bratem brat
słaniały się w dżungli bez celu bez map
jeden z nich był biały a czemu to tak
ładnym okiem cichym krokiem odznaczał się on
I rozumem barwą tu błogosławioną
Wśród swych szarych braci taki biały słoń
Był po prostu rzadką białą wroną
I władyka Indii
kaprys czemuś miał
I na znak szacunku
słonia raz mi dał
Po co mi ten słoń pytam innowiercę
On mi odpowiada słoń ma wielkie serce
Słoń przede mną rewerans ja się odkłoniłem
Sprawa była prosta chociaż tajemnicza
Biały słoń był inny niż dotąd sądziłem
Była to najbielsza bielutka słonica
ślicznie wyglądałem
siedząc na jej łbie
Po bajkowych Indiach
obwoziła mnie
Ach gdzie tylko razem żeśmy się zjawili
To używaliśmy sobie cudnie się bawili
Razem stawaliśmy pod czyjkolwiek balkon
Damy wprost skakały jak szalone
Muszę wam powiedzieć że mój biały słoń
To bydlątko nieźle umuzykalnione
Mapę świata widzieliście
każdy w domu ma
Wiecie w Indiach płynie
tylko jedna rzeka
Z mango sok piliśmy obaj do samego dna
Aż się zgubiliśmy w dobrach dobrego człowieka
Pławiłem się w rzece niepomny na sen
Bezpowrotnie cenne utraciłem zdrowie
Potem mi mówili że mój biały słoń- ten
Spotkał stado białych słoni całe mrowie
Długo byłem obrażony
na postępek ów
Mnie władyka Indii
przysłał słonia znów
W celu osłodzenia żalu porzucenia troski
Dał białego słonia ze słoniowej kości
Wraz z innymi słońmi mam go na posadzie
Z szafy chronią wszystkich przed napaścią
Choć byłoby lepiej gdyby został w [białym ]stadzie
Sam się chronił mocą swą przed miłością własną.