Kati1963

 
registro: 17/10/2008
dzień dzisiejszy jest szansą , by następne były lepsze więc....... :)
Pontos148mais
Próximo nível: 
Pontos necessários: 52

Po co ten wściekły jazgot?

Puste gesty, puste słowa, obrzydliwe ryje zrzucają maski obłudy.

I tylko nadzieja uparcie się tli, i tylko pamięć ufna.

I tylko te wierszy kilka cichutko do serca puka.

I po co ten jazgot?

I po co ta bitwa zażarta, gdy jeszcze puste koryto?

Gawęda o miłości ziemi ojczystej

Bez tej miłości można żyć,
mieć serce puste jak orzeszek,
malutki los naparstkiem pić
z dala od zgryzot i pocieszeń,
na własną miarę znać nadzieję,
w mroku kryjówkę sobie uwić,
o blasku próchna mówić „dnieje”,
o blasku słońca nic nie mówić.

Jakiej miłości brakło im,
że są jak okno wypalone,
rozbite szkło, rozwiany dym,
jak drzewo z nagła powalone,
które za płytko wrosło w ziemię,
któremu wyrwał wiatr korzenie
i jeszcze żyje cząstkę czasu,
ale już traci swe zielenie
i już nie szumi w chórze lasu?

Ziemio ojczysta, ziemio jasna,
nie będę powalonym drzewem.
Codziennie mocniej w ciebie wrastam
radością, smutkiem, dumą, gniewem.
Nie będę jak zerwana nić.
Odrzucam pusto brzmiące słowa.
Można nie kochać cię – i żyć,
ale nie można owocować.

Ta dawność jej w głębokich warstwach...
Czasem pośrodku drogi stanę:
może nieznanych pieśni garstka
w skrzyni żelazem nabijanej,
a może dzban, a może łuk
jeszcze się w łonie ziemi grzeje,
może pradawny domu próg
ten, którym wkroczyliśmy w dzieje?

Stąd idę myślą w przyszłe wieki,
wyobrażenia nowe składam.
Kamień leżący na dnie rzeki
oglądam i kształt jego badam.
Z tego kamienia rzeźbiarz przyszły
wyrzeźbi głowę rówieśnika.
Ten kamień leży w nurcie Wisły,
a w nim potomna twarz ukryta.

By na tej twarzy spokój był
i dobroć, i rozumny uśmiech,
naród mój nie żałuje sił,
walczy i tworzy, i nie uśnie.
Pierścienie świetlnych lat nad nami,
ziemia ojczysta pod stopami.
Nie będę ptakiem wypłoszonym
ani jak puste gniazdo po nim.

Wisława Szymborska

 

 


Przeczytaj .Zrozum - wiem... potrafisz



Klaskaniem mając obrzękłe prawice,
Znudzony pieśnią, lud wołał o czyny;
Wzdychały jeszcze dorodne wawrzyny,
Konary swymi wietrząc błyskawice.
Było w Ojczyźnie laurowo i ciemno
I już ni miejsca dawano, ni godzin,
Dla nieczekanych powić i narodzin,
Gdy Boży-palec zaświtał nade mną:
Nie zdając liczby z rzeczy, które czyni,
Żyć mi rozkazał w żywota pustyni!

Dlatego od was... o! laury nie wziąłem
Listka jednego, ni ząbeczka w liściu,
Prócz może cieniu chłodnego nad czołem
(Co nie należy wam, lecz  słońca przyjściu...).
Nie wziąłem od was nic, o! wielkoludy,
Prócz dróg zarosłych w piołun, mech i szalej,
Prócz ziemi, klątwą spalonej, i nudy...
Samotny wszedłem i sam błądzę dalej.

Po-obracanych w przeszłość niepojęte,
A uwielbione  spotkałem niemało!
W ostrogi rdzawe utrafiałem piętę
W ścieżkach, gdzie zbitych kuł sporo padało.
Nieraz Obyczaj stary zawadziłem,
Z wyszczerzonymi na jutrznię zębami,
Odziewający się na głowę pyłem,
By noc przedłużył, nie zerwał ze snami.

Niewiast, zaklętych w umarłe formuły,
Spotkałem tysiąc  i było mi smętno,
Że wdzięków tyle widziałem  nieczuły!
Źrenicą na nie patrząc bez-namiętną.
Tej, tamtej rękę tknąwszy marmurowe.
Wzruszyłem fałdy ubrania kamienne

A motyl nocny wzleciał jej nad głowę
Zadrżał i upadł... i odeszły, senne.,.

I nic  nie wziąłem od nich w serca wnętrze,
Stawszy się ku nim, jak one bezwładny,
Tak samo grzeczny i zarówno żadny,
Że aż mi coraz szczęście niepojętsze!
Czemu? dlaczego? w przesytu-Niedzielę
Przyszedłem witać i żegnać tak wiele?...
Nic nie uniósłszy na sercu, prócz szaty
Pytać was  nie chcę i nie raczę: kat y!...

Piszę  ot! czasem... piszę na Babilon
Do Jeruzalem  i dochodzą listy.
To zaś mi mniejsza, czy bywam omylon
Albo nie?... piszę  pamiętnik artysty,
Ogryzmolony i w siebie pochylon
Obłędny!... ależ  wielce rzeczywisty!
...............................................................

Syn  minie pismo, lecz ty spomnisz, wnuku,
Co znika dzisiaj (iż czytane pędem)
Za panowania Panteizmu-druku,
Pod ołowianej litery urzędem
I jak zdarzało się na rzymskim bruku,
Mając pod stopy katakomb korytarz,
Nad czołem słońce i jaw, ufny w błędzie,
Tak znów odczyta on, co ty dziś czytasz,
Ale on spomni mnie... bo mnie nie będzie!
[1858]

C.K.Norwid

 

 


I tylko w ciszy...

I TYLKO W CISZY

Ponownie morze głów faluje wzdłuż ulicy...

Ponownie morze ognia rozświetla noce łuną zniczy...

I tylko w ciszy słychać strwożone serca bicie

I tylko w ciszy układa myśl modlitwę

I tylko w ciszy  głos Boga dusza słyszy

 

A spośród skrwawionego błota

mały krążek swą jaskrawą pomarańczą

błagalnie o PRAWDĘ do nieba krzyczy

2010.04.13

 


Bo przecież trzeba czas przemienić...

Niedowierzanie, zaprzeczanie,smutek,

współczucie,refleksja.....

Czas odległy, tylko z zapisów znany i opowiadań

w jednej tragicznej chwili stawia nas w tym samym,

wydawałoby się odległym punkcie. Mnie pomogła poezja Baczyńskiego.

Gdy broń dymiącą...

Gdy broń dymiącą z dłoni wyjmę
i grzbiet jak pręt rozgrzany stygnie,
niech mi nie kładą gwiazd na skronie
i pomnik niech nie staje przy mnie.

Bo przecież trzeba znów pokochać.
Palce mam - każdy czarną lufą,
co zabić umie. - Teraz nimi
grać trzeba, i to grać do słuchu.

Bo przecież trzeba znów miłować.
Oczy - granaty pełne śmierci,
a tu by trzeba w ludzi spojrzeć
i tak, by Boga dojrzeć w piersi.

Bo przecież trzeba czas przemienić,
a tutaj ciemna we mnie siła,
i trzeba blaskiem kazać ziemi,
by z sercem razem jak krew biła.

Wrócę, rzemieślnik skamieniały,
pod dach rozległy jasny pogód,
do rzeźb swych - tych, co już się stały,
i tych, co stać się jeszcze mogą.

I dawne będą wzrok obracać -
niezdarne słupy pełne burzy,
i te, których nie tknęła praca
jak oddech niewidzialnej róży.

I pośród nich jakże ja stanę
z garścią, co tylko strzelać umie,
z wiarą, co śmiercią przeorana,
z sercem, co nic już nie rozumie?

Ale jeżelim spalił młodość,
jak palą kraje w wielkim hymnie,
to nie zapomni czas narodu,
a Bóg jak płomień stanie przy mnie.

I wtedy, wtedy liść mi każdy
albo mi wróbel z nieba sfrunie
i jego głos - już głosem prawdy,
i poznam głos, poczuję: umiem.

I szmer ptaszęcy mi przypomni,
że znałem miłość, i obudzi
zdrętwiałe dłonie - jak łodygi,
i pocznę kwiaty, gwiazdy, ludzi,

i ziemię w morza szum przemienię,
i drzewa w zwierząt linie miękkie,
i wtedy spadnie mi na rękę
w pieśni odrosła - wierna ziemia.

9.03.1944 Krzysztof Kamil Baczyński



Ludzie, ludziska...CO SIĘ DZIEJE?

Wchodzę Ci ja sobie, jak co dzień prawie na GD pogram sobie planuję A tu...No kusi , kusi mnie ta lewa strona i te wpisy czasami bogate czasami...eh...słów brak. Ale natura wygrywa i zamiast grać, głupoty czytać i pisać na czacie trafiam na blogi domorosłych "politologów" ustępowych, którzy mają o życiu pojęcie mniejsze niż świnia o gwiazdach, obiecuje co nie jeden - c.d.n., będę pisał i takie tam jeszcze inne duperele a ja zaczynam się zastanawiać - CO  SIĘ DZIEJE? Gotowe pierogi mrożone, czy też tam pyzy jakoweś komuś zaszkodziły? Czy też jakieś inne świństwa nam jako produkty gotowe ktoś warzy,że jeden za drugim wykwitają jakieś bezmózgi ? Ja tam tłuszcze spożywam, homofobią nie śmierdzę, i jestem .Kawał pyskatej ponoć baby i Wiecie co? Dobrze mi tak! Poczytałam, pomarudziłam i chyba zajrzę co u MacBora słychać ,bo do NetBusa się nie mogę dostać.Ale... może jutro doinformuję i po tych całych pyzach, czy kluskach odpocznę. Jak straciłeś czas na czytanie , na pociechę Ci powiem- staram się nie popełniać błędów. Tych ortograficznych, bo co do innych...Cóż ...Tylko  taka malutka baba pyskata ze mnie jest Pozdrawiam:)