rabatina1

registro: 07/12/2015
Ciągle jeszcze istnieją wśród nas anioły.
Pontos163mais
Manter o nível: 
Pontos necessários: 37

Prośba do Świętego Mikołaja...

Drogi Święty Mikołaju idź do szpitala...
Gdzie chorym dzieciom serduszko nawala...
Idź do hospicjum, gdzie dziecię się poniewiera...
Gdzie co godzinę w cierpieniu umiera...
Do pijackiego domu...
Gdzie biją po kryjomu...
Do lodówki wrzuć trochę jedzenia...
By w nocy słychać nie było jęczenia...
Przytul chłopca, który już nie ma mamy...
I do sierocińca został oddany...
I na koniec idź na cmentarz, znicz zapal nad grobem N/N...
W którym niechciane dziecię ma wieczny sen...
Gdy to wszystko uczynisz, a w worku coś jeszcze będziesz miał...
Przyjdź do mnie, jeśli będziesz chciał...
78159568_997094963988554_8360222896148185088_n.jpg?_nc_cat=102&_nc_ohc=OPQq_hmREOQAQn9rfSREHj5ehXFYUkhwNu6hqE0HqYhcGDtCnXHOrcoWA&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=6e4e0579792d20197f6db2fde6c28f0f&oe=5E79F7C0

Dzień zadumy czy....

Jutro ważny dzień dla wszystkich fashionistek! Wyprawa na groby to doskonała okazja do zaprezentowania najnowszej stylówki na sezon jesienno-zimowy. Dobrze sprawdzą się modne w tym sezonie buty z podeszwą typu „traper”, aby nie ugrzęznąć w cmentarnym błocku. Do kompletu proponuję elementy futrzane. Na przy nagrobkowym selfie czerwony z zimna nos nie prezentuje się najlepiej, a prognoza pogody jednoznacznie wskazuje: #wypizd. Na szyję zarzucamy chustę, obowiązkowo z dużym logo znanego projektanta, którą kupiliśmy na olenkluzif w Egipcie. Chusta ochroni nas przed chmurą spalin, które niuchniemy przy okazji słowno-wzrokowych przepychanek grobowych. Czapka zdecydowanie nie jest akcesorium pożądanym - fale, loki i koki nie mogą klapnąć. Nie zapomnijmy o biżuterii, jednoznacznie świadczącej o naszym statusie: złote kety i ciężkie kolce w tym sezonie znowu modne! I już, jesteśmy gotowe na podbój lokalnych nekropolii, tfu, przepraszam, gotowe na #grobbing of kors. 
Humoru nie popsuje nam nawet dawno nie widziana ciotka, która na powitanie wykrzyknie: „o kochana, ale przytyłaś, aż miło popatrzeć”. Wiemy bowiem, że w stylowym neseserze mamy największy znicz, jaki udało nam się własnymi siłami przytargać. Niech somsiady widzom! 

Tak na serio: foty na grobach nie są cool.. pomyśl o zmarłych.
1319929890_by_Altruista_600.jpg


Życiowo lub do śmiechu.....

Taka sytuacja: mąż wrócił z pracy, przywitał się, buziak w policzek itd i pyta „no i jak Ci minął dzień?” A we mnie jakiś diabeł wstąpił czy inny hormon i mówię: „no nie uwierzysz co mi się dzisiaj przytrafiło”. Mąż (lekko zainteresowany) „no?” To zaczynam „wyobraź sobie, ze nasze dziecko samo wstało, zrobiło sobie śniadanie i lunch do szkoły, i samo się zawiozło”. Mąż: „ale przecież ona...”, Ja: „cicho, nie przerywaj. No wiec zaczynam dzień, myślę rozładuje zmywarkę.
 A ona SAMA się rozładowała, mało tego, talerze po śniadaniu tez już SAME się załadowały. Myślę, cud jaki czy co? Ale nagle słyszę jakiś ruch pod drzwiami, idę ostrożnie, nikogo nie widać, ale otwieram. Patrzę, a tam Zakupy! 5 toreb załadowanych i wszystko to co miałam na liście zapisane, no wiesz tej liście na lodowce. Otwieram drzwi szerzej, a proszę wchodźcie. Torby weszły, a zakupy SAME się rozładowały. I skąd te jajka wiedziały ze ich miejsce w lodowce jest nie tam gdzie normalni ludzie kładą jajka ale dwie półeczki niżej? Ale najlepszy to był papier toaletowy. Jak on się SAM tam wdrapał po schodach do łazienki, no mówię ci myślałam ze padnę. Sześć rolek, wyglądało to jak taki kwadratowy bałwan. Ale to jeszcze nic. Słyszę jakieś odgłosy z piwnicy. Wzięłam latarkę ta duża wiesz, co to zawsze mówisz ze świeci ale może być tez użyta jako broń. Idę i patrzę, pralka się włączyła. SAMA! I pierze. Myślę, kurna, chociaż oddzieliłaś jasne od ciemnych? Oddzieliła! SAMA! Kochana moja, zawsze ja lubiłam! Mówię, cholera, przegapiłam paradę brudnych gaci przez jadalnie, bo wiesz, żeby się dostać do piwnicy, trzeba przez jadalnie.” Patrzę na męża a on dziwny jakiś, blady, oczy wybałuszył nie wiadomo czego. Ale ja dalej: „ no i wyobraź sobie, jakoś te ciuchy do suszarki się SAME wrzuciły i tak jeszcze dwa razy. Nie muszę chyba mówić ze się SAME poskładały i wskoczyły do odpowiednich szaf. No jaja jakieś. Mówię, kurna żeby tylko odkurzacz.. nie zdążyłam dokończyć myśli, a tu odkurzacz SAM się włączył i napierdziela. Kot się zesrał ze strachu, ale nie przejmuj się, SAM, posprzątał po sobie, wsadził to do reklamówki i wyrzucił do kosza, o tu jest widzisz?” (Tu otwieram kosz na śmieci i pokazuje reklamówkę).
 Mąż wygląda nieciekawie. Jakiś taki jakby mu coś się coś działo. Cholera wie, może miał zły dzień? No nic, jeszcze muszę dokończyć. Pytał jak mi minął dzień, to mu mówię: „ to wszystko nic, pamiętasz ta pajęczynę i pająka co ci pokazywałam dziś rano w przedpokoju i prosiłam żebyś się tym zajął? Już nie musisz, wyobraź sobie ze ten pająk zwinął swoją pajęczynę w taka malutka kulkę, myślę sobie, będzie się wyprowadzał, aż mi się nawet trochę przykro zrobiło, ale nie, on miał inny plan. Życie mu zbrzydło, bo zaraz jak ta pajęczynę zwinął to tymi chudziutkimi nóżkami popędził do kuchni po serwetkę i się nią udusił. Biedactwo, jeszcze resztkami sił SAM sobie urządził pogrzeb w muszli klozetowej. Aż się popłakałam. No bo jak on ta wodę spuścił to już w ogóle nie wiem. A Tobie jak minął dzień kochanie???!!!”
75301_nowoczesne-zwiazki-oparte-na.jpg

Czas grzybobrania...:):P


"Załkały surojadki:
- My mamy maleńkie dziatki,
gdzie nam, królu, z muchami wojować,
inne grzyby na wojnę prowadź.

Zaszemrały modraczki:
- My mamy zniszczone fraczki,
nosimy buty najstarsze,
nie dla nas wojenne marsze.

Król Borowik Prawdziwy szedł lasem
postukując swym jednym obcasem,
a ze złości brunatny był cały,
bo go muchy okrutnie kąsały.

Wreszcie usiadł strudzony pod dębem
i na alarm rozkazał bić w bęben.

- Hej, grzyby, grzyby!
Przybywajcie do mojej siedziby,
przybywajcie, skoro świt, z chorągwiami,
wyruszamy na wojnę z muchami.

Odezwały się pierwsze opieńki:
- Opieniek jest maleńki,
a tu trzeba skakać na sążeń,
gdzie nam, królu, do takich dążeń.

Powiedziały czubajki:
- Wpierw musimy wypalić fajki.
Do jesieni je wypalimy,
Przybędziemy pod koniec zimy.

- Przybywajcie, opieńki, koźlaki,
gąski, kurki, modraczki, maślaki,
rydze, trufle, purchawki i smardze,
przybywajcie, bo tchórzami gardzę!

A Borowik wciąż siedzi pod dębem,
Znowu każe na alarm bić w bęben.

Ledwo skończył, wtem patrzy, a z boru
Maszeruje pułk muchomorów:
- Przychodzimy z muchami wojować,
ty nas, królu, na wojnę prowadź!

Wojowały grzybowe zuchy,
pokonały aż cztery muchy.
Król Borowik winszował im szczerze
i dał wszystkim po grzybowym orderze...."
Jan Brzechwa
hqdefault.jpg
n19.gif?v=122Ulubiona piosenka grzybiarzy n17.gif?v=122n17.gif?v=122
https://www.youtube.com/watch?v=a-62kyV19ks

Nie musi taki być....:):D

___
"Gdy trzynasty dzień miesiąca w piątek nam przypada,
Trzeba wyrzucić z pamięci, co przysłowie gada,
Nie myślmy ani przez chwilę o złośliwym pechu,
We wszystkim co zrobimy, nie będzie krztyny  grzechu! 

Czy słońce nam zaświeci, czy deszcz  w szyby uderzy,
Śmiejmy się wciąż beztrosko, mając już pogląd świeży!
Nawet grad sążnisty gdy lunie dziś prosto z nieba,
Radujmy się pospołu, pada bo tak potrzeba! 

Kiedy zaś pod drabiną przecisnąć się musimy,
Nic złego się nie stanie, my się nie udusimy!
Zlekceważ lustro rozbite, tak mówił  młodszy brat,
Możesz z życia korzystać co najmniej przez siedem lat!

Gdy spotkasz czarnego kota,  przed nim nie uciekaj,
Podrap szelmę za uchem, daj mu miseczkę mleka,
A gdy kolega z pracy wydrze się niespodzianie,
Pokaż mu zaraz język, od razu wrzeszczeć przestanie! 

Popatrz, jak trzynastego przepiękny jest wokół świat,
Nawet nie smucisz się wcale, że znów przybyło ci lat.
A kiedy bez wyjątku wszystko dzisiaj zachwyca,
Uśmiechniesz się też wtedy,  gdy minie cię zakonnica! 

Od teraz więc proponuję zmienić tej daty znaczenie,
Niech po pechu paskudnym nie pozostanie wspomnienie!
Życzę z serca całego, choć chcę, nie mogę goręcej,
Żyjmy bez strasznych przesądów sto lat, albo i więcej."

Jolanta Maria Dzienis

5878778a81ee9_o_small.jpg