nicola555

 
registro: 05-08-2008
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Pontos187mais
Próximo nível: 
Pontos necessários: 13

Po przebudzeniu


Nowy dzień pytaniem po witałam
Czego tak bardzo od życia chcę ?
Pytanie w próżnię poleciało 
Odbiło się echem i pytaniem zostało
Nie wiedziałam nie myślałam że...
Życie bez Ciebie tak puste jest
Nie spodziewałam się że życie 
Tak bardzo zaskoczy mnie
Wciąż pytania,odpowiedzi brak
Więc nie będę pytać o czas 
I co będzie też pytać nie będę
Po prostu muszę nauczyć się na nowo
Patrzeć na świat,patrzeć na życie
Ono jest najbliżej nas
Posłuchać szumu lasu 
I serc bicia też
I wiatru nauczyć się słuchać 
Jak cicho szepcze lub krzyczy
Jak echo złych dni w nas
Nie pytać co będzie jutro
Bo nikt nie odpowie,zbyt trudne to jest
Życie nie jest bajką
Która zawsze dobrze 
Kończy się 


Zagubienie


Zagubione gdzieś minuty
Dni też gdzieś się zapodziały 
Tydzień mija drugi goni
Takie jest to jesienne zachowanie
Niebo w chmury przyodziane
Deszczem nowy dzień się budzi
Przebudzenie nie chce czekać 
Wzrok wpatrzony w zwykle życie
Refleksjami głowa nabita
Malarz jesień jak co roku
Namalował w pięknych barwach
Wolność moja nie wymierna
I wspomnienia są jesienne
Koszyk grzybów i liliowe wrzosy
Mokre od porannej rosy
Długie moje włosy...
I moja ręka w Twojej dłoni
Kolorowy bukiet liści
Buków, dębów i jarzębin
Grona całe...zamyślenie
Po kryjomu łezka płynie
Nic nie wróci tamtej jakże słodkiej 
Mojej jesieni....zagubienie


Czas i noc


Czas mija mnie gdzieś z boku
Nie czuję go wcale
I zegar nie tyka
Ciemność otula ,lecz nie 
Kocham ciemności
Ciemne okien otwory
Za nimi ludzie śpią
Bogaci i biedni,znani i nie
Zasnęły gołębie  i pomniki też spią
Tylko gdzieś tramwaj spóźniony zadzwoni
Spogladam na śpiące moje miasto
Jest takie ciche,przyjazne
Całkiem inne niż w dzień



Kolejny dzień


Jak paciorki na drewnianym różańcu
Dni szybko mijają 
Chwile zapomnienia nad czasem 
Co nie staje
Tak cudnie ubrać się w marzenia
Ubrać kreacje jakiej jeszcze 
Nie miałam
Wyjść na spotkanie jesieni
Rude liście spadają pod nogi
Mgłą jak szalem owijam się szczelnie
Może spotkam na drodze tamtą miłość
Niedokończoną
Zapytam ,jak zdrowie?
Ze spaceru kasztany rude przyniosę
Włożę je pod poduszkę by sny
Kolorowe były 
I wcale nie prawda że jesień 
Beznamiętnie miesza zmysły
Spójrz na żołędzie co sypią się pod nogi
I nie patrz na smutne twarze ludzi 
Przypomnij zabawę z dzieciństwa
I kopnij żołędzia a potem drugiego
I kolejnego ,uśmiech sam pojawi się 
Na twarzy
I wrócą dziecięce lata
Myśl wesoła Cię otoczy
I pozwoli spojrzeć odważnie 
Prosto w oczy 



Człowiek


Człowiek to brzmi dumnie
Wiadomo nie każdy jest jednakowy
Są Ci co serce mają i Ci co go nie posiadają
Człowiek pełen dobra jest w cenie
Gdyż co raz mniej takich w życiu się spotyka
Pieniądz wykładnią człowieka
Ci co je mają tych biedniejszych
Wręcz wyśmiewają 
Człowiek który  dobroć w sercu ma 
Nie szuka poklasku,tytuły nie ważne wcale
I choć sam niewiele ma 
Podzieli się z tymi co potrzebują
Na życiowej drodze wszystko zdarzyć się może
Mijamy ludzkie twarze w uśmiech ubrane 
I te szare w smutku chowane
Nie raz naprawdę nie wiemy komu pomoc by się przydała
Ci biedni mimo że uśmiech na twarzy mają
W sercu ogrom łez chowają
Duma nie pozwala na skarg obnoszenie
Trudno ocenić kto maski nie przybiera 
Trudne to jest,ale jest wyjście z tego
Bądźmy człowiekiem 
Tak dla jednego jak i drugiego