Zacznę od motta " Każdy z nas przyjmuje w życiu postawę BUDOWNICZEGO lub SIEWCY- Budowniczy pracuje całymi latami
, lecz pewnego dnia kończy dzieło i zamyka się w swoich czterech ścianach. Życie traci dla niego sens.
Siewca przeciwnie- nigdy nie odpoczywa. Ogród , w odróżnieniu od budowli , wymaga od ogrodnika ciągłej troski i uwagi
jego życie to wielka przygoda"/
Zastanawiam się kim ja jestem myślę że tak po trochu i tym budowniczym i tym ogrodnikiem , jednak ze wskazaniem na
ogrodnika.Zdecydowanie bardziej wolę dbanie o ogród . Myślę że on mi daje sens istnienia biologicznego, tzn człowiek tak
jak przyroda na wiosnę się budzi do życia , kwitnie latem, smutnieje jesienią i gaśnie na zimę by znów obudzic się na
wiosnę to mu daje siły do dalszego trwania. Sądzę że trochę smucę ale taką mam już duszę cieszy mnie przyroda /kwiaty
las i woda, śpiew ptaków ,żaby owady i wogóle cała natura, natomiast nie przepadam za imprezowaniem , to dla mnie
stracony czas, bo jak się tak zastanowic to my w dzisiejszych czasach nie potrafimy tak się bawic jak ja bym sobie życzyła.
Piszę to nie bez przyczyny są to moje obserwacje kilkuletnie np. spotykamy się i o czym toczy się dyskusja ogólnie rzecz
nazywając/ praca i kasa, fura komóra, wakacje itd?/a gdzie w tym wszystkim człowiek i jego wnętrze myśli, kłopoty i
wszystko z tym związane/. Dlatego ja wolę posłuchac przyrody.Nie wiem to temat rzeka a to tylko kwint esencja tego co
chciałam podkreślic. Powinnam zakończyc czymś bardziej optymistycznym
Życie toczy się z zawrotną prędkością , w kilka sekund można z raju przenieśc się do piekła. Pozdrawiam tych
którzy to przeczytają.