Crisstimm

 
Adăugat: 14.12.2007
The more I learn about people the more I like my dachshunds
Puncte49mai mult
Nivelul următor: 
Puncte necesare: 151

Przedświąteczne rozważania w kurniku

Wiem, wiem... dałam to juz kiedyś tutaj. Nie miałam jednak w tym roku czasu na napisanie nowego tekstu i pozwolicie, że przypomnę stary, jednak w kilku punktach wciąż aktualny.

Pozdrawiam świątecznie.

 

Kogut Edek pianiem oznajmił światu, że czas na poranne ziewanie dobiegł już końca, że jeszcze chwila i trzeba będzie zebrać się do powszednich obowiązków. Każdy kolejny dzień utwierdzał Edka, iż tylko dzięki jego pracy świat przywracany zostaje do życia po nocy. Z każdym dniem Edek puszył swe piórka coraz mocniej, ale wewnątrz czuł się coraz mniej doceniany.


W kurniku, wraz z pierwszymi promieniami słonecznymi, rozpoczęły się poranne rytuały; czyszczenie grzęd i skrzyń z gniazdami, ostrzenie pazurów na wybiegu i osobiste toalety grzebieni, nóżek i ogonów. A wszystko to przy narastającym harmidrze gdakania i kwoczenia. Ptaki stroszyły piórka i wypatrywały, głównie u koleżanek, czy którejś przez noc ich nie ubyło, lub czy nie straciły barwy.
- Tak, tak kumoszki, znów mamy piękny dzionek i pewnie wiele dobrego on nam przyniesie - Balbina, kwoka rasy Barnewelder, o białym upierzeniu, usposobiona była przyjaźnie do wszystkich w stadzie.
Z wysoko położonej żerdzi sfrunęła czubatka białoczuba i pełnym zaaferowania tonem wygdakała.
- Czy widziałyście jajka, które zniosłam dziś w nocy? Oł dijer! Jakie słitaśne! Już zrobiłam im focię, wrzuciłam na Henbook i pięciu znajomych ją lajknęło, w tym jeden całkiem spoko kogut aż spod Krakowa.
- Ty Reginka się tak nie ekscytuj, jeszcze kto dopatrzy się w tym niestosownych treści i paragraf na to znajdzie. A poza tym, kto widział, żeby rdzenna kwoka polska tak się szmaciła na zagranicznych portalach. Cała degeneracja społeczeństwa to wina unii! Unia tłamsi nas kolejnymi dyrektywami i co najgorsze niszczy rodzimy biznes jajcarski - odpowiedziała jej wyniośle i z godnością posiwiała kwoka.
- Spoko kochana, obczajam klimat i nie dam sobie orać imidżu - Reginka nie dała się wytrącić z bajecznego humoru.
- Coś ci się pomyliło Beatko, toć unia nioskom większą swobodę chce dać i szersze koryto paszowe - Balbina zripostowała spokojnym tonem.
- To pozory, zobaczycie, iż to złudna wolność. I choć dyrektywy te nie dotyczą bezpośrednio nas, kur grzędowo-wiejskich, to w końcu obrócą się i przeciw nam. Zobaczycie moje panie, jajka przez to skoczą do złoty pięćdziesiąt już niedługo - nie dawała za wygraną siwa kwoka.
Do dyskusji włączyła się piękna, choć ascetycznie chuda kura rasy Tomaru.
- To źle? Ja i tak uważałam, że moje jajeczka to o dwadzieścia groszy powinny być droższe od pozostałych, bo zadbane i znoszone w zgodzie z filozofią zen, w drodze długotrwałych ćwiczeń medytacyjnych, w tym głównie praktyką shikantaza.
- O nie moje drogie! Nikt nam nie wmówi, że biała nioska jest biała, a czarna jest czarna! - Beata coraz mocniej rozpalała się w dyskusji.
Z głębi kurnika dał się słyszeć głos jednej z siedzących w gniazdach niosek.
- A ja to się zastanawiam czy by nie łyknąć jakiś kolorowych proszków, wtedy znosiłabym od razu barwne jaja i otworzyła biznes z pisankami. Czytałam, że istnieje taka metoda wizualizacji, która daje bardzo dobre efekty i jakby jeszcze wspomóc ją odrobiną chemii...
- Ta, jak się mocno skupisz, podziobiesz trochę sreberka z opakowań po czekoladzie i emalii z parapetów to jak nic wyjdzie ci od razu jajo Fabergé - zgryźliwie odpowiedziała jej sąsiadka o brązowym upierzeniu.
- O, szósty znajomy wstawił mi "me gusta"! - Regina nadal zerkała w stronę stojącego na stołeczku laptopa - A ty Beata to zwykły hejter jesteś i tyle. Dzięki Henbookowi to i kawał świata spoza kurnika poznać można i wykształcić się wszechstronnie... o, choćby dziś świetną nucię słyszałam.... szło jakoś tak "hej, hej sokoły...".
- Dziewczyno, czyś ty na dziób upadła? Śpiewasz o naszym dozgonnym wrogu? - oburzyła się ta brązowa.
- Spokój moje drogie - głos piękności Tomaru próbował wybić się nad inne gdakania. - Wyrównajcie oddechy... Oddech jest esencją życia i dzięki niemu nasza kurza jaźń ma kontakt z całym światem. Usiądźcie zatem wygodnie na grzędach, tak aby kręgosłup był wyprostowany. Oddychając nabierajcie czystej i jasnej energii życia. Zogniskujcie świadomość w piersiach. Nie oceniajcie, nie interpretujcie tylko... czujcie. Czy już w pełni uświadomiłyście sobie cud tworzenia jaja?
Kogut Edek, który wszedł już jakiś czas temu do kurnika, aby popatrzeć na swoje królestwo, truchtem opuścił go wybiegając na podwórze. Wskoczył na starą, przerdzewiałą balię, leżącą pod murem obory i wyprostowawszy grzebień sam do siebie powiedział.
- Ech głupie one i głupie ich jaja... toż cały ten ogromny świat, z naszym kurnikiem, z Reginki Henbookiem, z unią i jej dyrektywami, z rodzinnym bałaganem, zagranicznymi filozofiami, ba, nawet wraz z niecnymi sokołami, budzi się każdego ranka tylko dzięki memu pianiu. A ja? Ot, skromny bohater co pożywi się tym co sam wygrzebie, zadowoli czystą wodą bez domieszek barwników i tylko od czasu do czasu przez płot przeskoczy. I nie można mieć do mnie pretensji, że bywa, iż nie wytrzymuję tego jazgotu, tak jak nie można mieć pretensji do Słońca, że kręci się wokół Ziemi. One przenigdy nie pojmą swoimi prostymi kurzymi łebkami, jakie to wielkie brzemię na mnie ciąży i że ja choć czasem nie chcem to i tak muszem.