Nadeszły oczekiwane wakacje, niosące radość i swobodę małym i większym dzieciom.
Są to aż dwa miesiące, podczas których poświęcić im możesz więcej uwagi, przebywać razem dłużej niż zwykle, częściej rozmawiać i, dzięki temu, skupić się na sposobie pojmowania życia przez dziecko.
A przede wszystkim, w obecnej sytuacji, zrozumieć, dlaczego nie chce się uczyć. Czy przyczyną jest wpływ kolegów, lenistwo, czy też zakładanie - jakoś to będzie, uda się, później nadrobię...
Zacznij od uświadomienia młodemu, że nie uczy się dla ocen czy tez pochwał, a dla siebie. Rodzicom łatwiej jest dotrzeć do dziecka, niż nauczycielom. Wychowawca może w niewielkim stopniu ingerować w sposoby postępowania ucznia, ze względu na, ograniczony czasowo, kontakt z nim. Również, co bardzo istotne, z powodu często występującego braku rzetelnej, miarodajnej informacji o problemach dotyczących dziecka, zarówno ze strony rodziców, jak i młodego.Dlatego nauczyciel może mieć zniekształcony obraz psychiki wychowanka. Warto jednak, w razie poważniejszych trudności, działać wspólnie z doświadczonym pedagogiem.
Przez czas trwania pandemii wiele się zmieniło. Obostrzenia spowodowały zaburzenia metod edukacji, częste zmiany decyzji władz nadrzędnych. Powstał chaos, który, w efekcie, doprowadził właśnie do lekceważenia obowiązków szkolnych. Spora częć dzieci symulowała, że się uczy!
Niezbędna jast pomoc i kontrola. Ich przebieg zależny jest od charakteru dziecka i przyczyn, kierujących jego postępowaniem.
Oczywiście, są młodzi, którzy uczą się z wewnętrznej potrzeby. Nawet, we własnym zakresie, poszerzają swą wiedzę. Tylkoi ile jest takich osób?
Kilka lat temu, moim uczniem był chłopiec z dobrze sytuowanej rodziny. Uczył się świetnie. Rola jego rodziców, ciągle zajętych robieniem kariery, sprowadzała się do zaspokajania potrzb materialnych syna. Często z nim rozmawiałam. Mati opowiadał o swoich pragnieniach, dążeniach, nawet o szkolnych miłostkach. Przed ukończeniem gimnazjum spytał, czy nie mogłabym zostawić go, w naszej szkole, jeszcze na rok. Komentarz jest tu chyba zbyteczny...
Wspólne wyjazdy, spacery, prace domowe są dobrą okazją do prowadzenia rozmów. Umożliwią wczucie się w tok myślenia dziecka. Nie niecierpliw się, gdy, na Twoje pytania, padają początkowo wymijające, niechętne odpowiedzi. Potrzeba trochę czasu i cierpliwości.
Zawsze słuchaj uważnie. Obserwuj też mimikę młodego interlokutora. Wyciągaj wnioski.
Rozmowa nie musi zalatywać smrodkiem dydaktycznym. Powinna być prowadzona w luźnej, przyjaznej atmosferze i pomóc w znalezieniu alternatywnych rozwiązań problemów i spornych kwestii. Wynik najbardziej pożądany - młoda osoba zrozumie i zaakceptuje fakt, że uczy się tylko dla siebie, dla swojej przyszłości. Potem będzzie już tylko lepiej.
Pomóż swojemu dziecku....