Gdy pochylisz nade mną twe usta pocałunkami \nabrzmiałe
usta moje ulecą , jak dwa skrzydełka ze strachu białe
krew moja się zerwie , aby uciekac daleko, daleko,
i o twarz mi uderzy płonącą czerwoną rzeką.
Oczy moje umrą , a powieki je cicho pogrzebią.
Pierś moja w objęciu twej ręki stopi się jakby śnieg,
i cała zniknę jak obłok, na którym za mocny wicher legł.
dedykuje oczywiście dla wszystkich którzy
tu przyjdą by poczytac i jeszcze dla kogoś/to już tajemnica/
Pozdrawiam Renia