sylpazero

 
Присоединился: 13.08.2006
..piękno nie jest pisane na twarzy,piękno... jest światłem w sercu...przestań cierpieć zacznij kochać
новый уровень: 
очков нужно: 98

Pamiętać muszę *******

"

Jakie ładne masz jeszcze usta
Choć zbielały Ci całkiem skronie;
I ten blask i ciepło w oczach,
Które marzenia goni.


Jakie kształtne masz nadal dłonie
Pełne bólu, a takie hojne;
Umieją koić cierpienie,
Choć same są niespokojne.


Jak trzeba przy Tobie być czujną,
Bo piękną masz stale duszę;
Jak łatwo niechcący Cię zranić
Pamiętać o tym muszę.



Opowiadanie o miłości

Lubiła go troszeczkę, a potem trochę mocniej
Przyglądała się jego ustom, gdy mówił do niej cokolwiek.
A potem znów patrzyła jak wiatr mu burzy włosy
I że takie ma wesołe, tajemnicze oczy.
Myślała o nim, gdy go widziała, a potem zajęta codziennością zapominała. 
Tak było na początku......
I nie wiadomo dlaczego jednego dnia tak się stało, 
Że jej serce, gdy go zobaczyła, tak dziwnie podskakiwało.
I wszystko wokół nagle zrobiło się piękniejsze,
Kwiaty bardziej kolorowe i ptaki trzpiotowate, weselsze.
A wiatr jak zwariowany, zawiewał pod ich stopami.
I jakaś melodia snuła się jej po głowie, ze on i ona.....
Co się stało?
To nieprawdopodobne, to przecież nie o nich?
Są tylko dla siebie mili, spacerują razem, rozmawiają o niczym.
Tak myślała....
Aż pewnego wieczora, gdy się pożegnali....
To niesłychane! Poczuła, że tęskni za nim.
Całą noc nie spała, tylko się przewracała z jednego boku na drugi.
Czy ta noc musi się tak strasznie dłużyć?
Nie mogła się doczekać, kiedy już zaświta
I on będzie szedł drogą i ją wesoło przywita.
Nie domyślała się nawet, że on każdego wieczora i ranka
Wciąż marzy o niej i ma ją przed oczami.
Że tęskni za jej spojrzeniem i tym dźwięcznym głosem,
Rysunkiem ust i długim splecionym warkoczem.
Że zachwyca go swą młodzieńczą świeżością i tą nieustanną radością.
I też nie może doczekać się tego momentu, 
Gdy poczuje jej dłoń w swojej, kiedy się będą witać.
Bo ona i on tak nieśmiali, nic sobie dotąd nie powiedzieli.
Ale czas niestrudzenie układa ludziom plany, a los łączy tych,
Co będą w sobie zakochani, choć jeszcze nie wiedza o tym,
że wkradł się do nich miłości motyl. A gdzież tam motyl?
To cały rój motyli pojawił się przed ich oczami w tej chwili.
Nawet nic nie spostrzegli, że to czary, że to los ich jest tak przebiegły.
Przysiedli obok siebie, jedno przy drugim blisko
W oczy sobie patrzyli, zrobiło się tak cicho....
Tylko serca ich jak szalone wybijały rytm głośny
Śpiewając pieśń o miłości, która się właśnie zrodziła.
Usiadła miedzy nimi, owiała ich swoim ciepłem, poczuli że gdy są razem
Jest im tak bezpiecznie.
Cała przyroda wokół przycupnęła tuż obok
I kwiaty zapachniały i ptaki delikatnie ćwierkały, nawet żaby nie rechotały.
I świat cały stał się  przychylny ich miłości pierwszej.
Przytulili się do siebie i było im pięknie jak w niebie.
Złączyła ich miłość najpiękniejsza, taka jaką opisują w wierszach.

 


Gra w różowe

Gdzie tak pędzisz, stój! Zatrzymaj się,
Nie oglądaj tego obrazu.
Tak goniąc, możesz serce swe stracić
Od jednego razu.
Poczekaj, przemyśl to jeszcze,
Porzuconych serc jest pełno
W tym mieście.
Błąkają się oślepione blaskiem,
Nie mogą trafić do domu.
Szukają czegoś naprędce,
Żeby tylko, ach żeby móc zapomnieć
O tym blasku i o tym przywiązaniu,
Które się nagle zrodziło
Przy pierwszym spotkaniu.
Ktoś założył nam wtedy na oczy
Różowe okulary i kazał szybko 
Uwierzyć, że jesteśmy do pary.
Jak ślepcy byliśmy blisko
I wciąż oczarowani.....
Nie słuchaliśmy ludzi,
Że jesteśmy nie bardzo dobrani.
To nic, że każdy z nas
Mówił o sobie do siebie...
To nic, że nie słuchał drugiego.
Bo przecież było tak pięknie
I wszystko się darzyło wtedy...
A teraz tak jakoś nagle
Się zmieniło.....
Zgubiliśmy okulary, które 
Były różowe i pytaliśmy siebie....
Co ja tu jeszcze robię?
Więc nie pędź tak szybko,
Na chwilę się zatrzymaj, przemyśl!
Bo możesz przeżyć to samo 
I nie móc trafić do domu...

 

 


Noc taka piękna

Noc taka piękna!... Z błękitów patrzy gwiazd plejada,
Fala gwarzy i błyska ponad tonią ciemną,
Las śpi we mgle i przez sen cichą baśń powiada...
Noc taka piękna!... Ach czemuż ty nie jesteś ze mną?...

Tam, w ogrodzie dwie lilie zakochane rosną,
Woń rozkoszna z kielichów pochylonych płynie...
Tam, za rzeką, dwa głosy nucą pieśń miłosną,
Tęskne echo po wodnej ściele się równinie...

Pieśń zamilkła... Cyt... Słyszę plusk płynącej łodzi...
Łódź przemknęła i znikła, w łó dce - ludzi dwoje...
Od szpaleru woń lilij rzewna mię dochodzi...
Milczą brzegi, drżą gwiazdy, lśnią przejrzyste zdroje.

Fala błyska i gaśnie... Lekki wietrzyk wzdycha,
Las się budzi, szmer bieży w jego głąb tajemną...
Wietrzyk ustał, szum zamilkł... Noc tak jasna, cicha,
Noc tak błoga... Ach czemuż ty nie jesteś ze mną?!...


Jesień








Jesień mnie cieniem zwiędłych drzew dotyka,
Słońce rozpływa się gasnącym złotem.
Pierścień dni moich z wolna się zamyka,
Czas mnie otoczył zwartym żywopłotem.

Ledwo ponad mogę sięgnąć okiem
Na pola szarym cichnące milczeniem.
Serce uśmierza się tętnem głębokiem.
Czemu nachodzisz mnie, wiosno, wspomnieniem?

Tak wiele ważnych spraw mam do zachodu,
Zanim z mym cieniem zostaniemy sami.
Czemu mi rzucasz kamień do ogrodu
I mącisz moją rozmowę z ptakami