Kiedy chór bogów usypiał niebo ,
gwieździsty blask westchnął na skrzydłach miłości.
Ruchem żywiołów stworzył ogród kwiecia,
potęgę swą i ilością strojów – przesycił.
Słońce złoci każdy kwiat inny,
słodką harmonię w pyłkach rozsyła,
gracją zachęca do niecierpliwych żądz.
Ostrością wzroku szukam KWIATUSZKA,
co słodyczą kochania karmi.
Moje serce z płomieni pochodni,
wędruje po schodach wiodących,
szmeru nasłuchuje i w lśnieniu żaru kwiecia – znajduje.
Serce mdleje w powiewie jasności twarzy,
udręczony brakiem rozkoszy widzę:
PANIĄ MOJEJ DUSZY
- co tęsknotę w perzynę obróci.
Wzlatuję muśnięciem JEJ spojrzenia
– symptom trwonienia miłości i radości,
do NIEJ przenika;
ONA usposobieniem Anioła we mnie wnika.
Jacek__2009
_ _ _ _ _ _
prihlásili ste sa:
Last game