Pewnosc milosci drugiej osoby jest rowna 50%. Nigdy bowiem nie wiadomo czy ktos jest zakochany (czyli wytwarza hormony milosci :) czy tez robi to z wyrachowania np: dazy do przejecia zasobow partnera. Z reszta i tak je przejmie predzej czy pozniej. To tak jak z pewnoscia ojca co do swojego potomstwa. A nawet jesli ten ktos jest zakochany w 100% to i tak prawdopodobenstwo spada wprostproporcjonalnie do uplywu czasu przebywania w okolicach partnera. Na koniec mozna sformulowanie prawdopodobienstwo zakochania calkiem odrzucic na rzecz prawdopodobienstwa odrzucenia. Na ogol ten czynnik zawsze wychodzi na 100% zmiennej losowej. :) W dodatku dochodzi pewnik w postaci 50%-owej urtaty zasobow. To razem daje 150%. Straszne.... Tak w skrocie wyglada milosc realna czy odgrywana. Bilans zawsze jest strata. Tylko wielkich (w domysle bogatych) stac na wielkie straty. Wniosek: Zeby grac w milosc trzeba byc biednym, bo wtedy traci sie najwyzej 100% :):):)
Siwy_Arek
prihlásili ste sa:
Nie ma nic bardziej boskiego ponad Sztuke i Edukacje
Last game