Płonęły cztery świece na adwentowym świeczniku......
Było tak cicho , ze dało się słyszeć jak świece zaczęły rozmawiać......
Pierwsza świeca westchnęła i rzekła : " Nazywam się POKÓJ. Choć moje światło świeci, ludzie nie zachowują pokoju"
Jej płomień malał wciąz , az w końcu zgasł zupełnie ........
Zamigotało światło drugiej świecy i powiedziała ona : " Nazywam się WIARA, nikomu nie jestem potrzebna, ludzkość
nie chce znać Boga, po co mam więc świecić i druga świeca zgasła.
Cichutko i smutno wetchnęła trzecia świeca: Nazywam się MIŁOŚĆ" nie mam juz siły świecić, ludzie o mnie zapomieli
kazdy widzi tylko siebie, nie ma w ludziach miłości do innych." A z ostatnim westchnieniem zgasła,
Wtedy do pkoju weszło dziecko,spojrzało na adwentowe świece i powiedziało " Musicie świecić nie mozecie zgasnąć
i się rozpłakało.....Wtedy odezwała się czwarta świeca i rzekła : " Nie lękaj się " Kiedy ja świecę mozemy znowu zapalić inne świece nazywam się NADZIEJA"
Zapałką od jej płomienia zapaliło dziecko pozostałe świece.
Niech płomień Nadziei nigdy nie zgaśnie w Twoim zyciu......A kazdy z nas niech nieustająco podtrzymuje światło
POKOJU WIARY MIŁOŚCI, i NADZIEI
Tego równiez zyczę Wam moi przyjaciele i wszystkim innym. Pozdrawiam Renata