niekochany

 
registriert seit: 29.10.2008
"Kiedy następnym razem zaczepisz mnie choćby o milimetr pomyśl o dniach w których będę szukał spokoju"
Punkte300mehr
Naechstes Level: 
Benötigte Punkte: 700
Letzte spiele
Bingo

Bingo

Bingo
1 Tag her

śladami mlecznej drogi,...

siedzę a myśli odpływają
patrząc na księżyca blask
spowiadam się gwiazdom
z upadłych marzeń zgaszonych

wiara dziś fundamentem
bez podpór życia umilkła
w oczekiwaniu na choćby skrawek
zapachu Twoich włosów

przeciągam opuszkami palców
po zimnej szybie zbierając rosę
przez mój oddech gorący
drżąc imię Twoje maluję

zachrypłe spojrzenie
jeszcze podpala mój spokój
widząc przelotnej chmury serpentynę
wyplatam oczu Twoich kolory...



im bardziej chcemy złapać pogodę... tym mocniej przesiąkamy śladami naszych tęsknot...

jutrznia

na brzegu Twych rzęs
jakby na przystani
położę uśmiechu szelest
zbierany latami

porywając Twą dłoń
ciepłem gwiazd wyjdę
szaleństwom na przeciw
kradnąc kształtów cienie

zatopię kalendarz westchnień
w chwilach bliskości oddechu
torturując sekund nieszczelność
odjadę... widząc jak płaczesz...


nienasyceniem płoną słowa gdy odległość myśli pompuje serce...

łyk świadomości

Spojrzał w jej oczy
Karmelem przewlekane
Uśmiechając się nieśmiało
Puścił oczko ukradkiem

Minęli się bezgłośnie
Uderzając skrawkiem spojrzenia
Podciągnęła kąciki ust
Zapachem landrynków spowite

Włosy długie czarne
Spadały poniżej ramion
Falując odkrywały zerknięcia
Dopełniając  sekund fascynacji

Dłonie mocno zaciskając
Schował do kieszeni śmiałość
Idąc wzdłuż alei promenady
Pytał siebie w myśli... obejrzała się?!



Nic nie jest piękne ani brzydkie. Piękno i brzydota jest w oczach patrzącego, nawet, gdy patrzący i ten, na którego się patrzy, to jedna i ta sama osoba.

pojutrze

Smak Twoich włosów
Przeniosę palców opuszkami
Dopełniając nienasycenie
Drżeniem ciała oplotę

Źrenic brązowych okręgi
Rozszerzone falą pocałunków
Dokupią szelest uśmiechu
W kącikach ust rozkwitłego

Posklejany Twoją wiarą
Dokuję jutra niepewność
Dłońmi z jedwabiu ogrzewany
Pauzuję w Twoim oddechu


Nie zlęknę się jutra gdy twa dłoń na mym sercu spoczywa



altyleria

Rozłożonych myśli usta
Krawędziami skrycie biegną
Odbijając się od serca
- w oczach naszych szybko bledną

Konserwanty nie pomogą
Setki wzruszeń rozrzucone
Widzę Ciebie w każdym miejscu
- twarz odwracasz w drugą stronę

Czas nie może nas już skreślić
Powiek też milczeniem skrócić
Ukryjemy się na chwilkę
- podaj dłoni  złoty uścisk...

Kiedy uśmiech rankiem wzejdzie
Niczym słońca promyk mały
Pomyśl sobie moja miła
- to dla Ciebie serce dałem.



Największą broń jaką wyciągnąłem przeciw Tobie była -Miłość.