beauti_46

 
belépett: 2006.07.13
Nie liczę godzin ni lat to życie mija NIE JA
Pontok100több
Következő szint: 
Szükséges pontok: 100

Jechałam z Nim w jednym przedziale...

Jechałam z Nim w przedziale i specjalnie nie kojarzyłam gościa z brodą. W połowie trasy zaintrygowała mnie koszulka, którą miał na sobie z trasami swoich wypraw kajakowych. No i zaczęliśmy rozmawiać. Nie należę do osób, które łatwo nawiązują rozmowę z obcymi ale tym razem to się stało tak naturalnie. Pan Aleksander był szalenie przystępny26025836_10155386248874624_9203414797147734202_o.jpg?_nc_cat=107&ccb=3&_nc_sid=730e14&_nc_ohc=qh2_lOBQSAsAX_woAd-&_nc_ht=scontent.fwaw7-1.fna&oh=2e4d6baa7c5534d106df66a10690525f&oe=605B571E, chętny do opowiadania historii i odpowiadania na pytania, których nigdy bym nie zadała ale On sprawił, że rozmawiało nam się jakbyśmy znali się od lat. Druga połowa podróży minęła błyskawicznie i trochę było mi żal, że to już Szczecin. Pan Aleksander wracał z Warszawy .. odbierał jakiś medal ale nie przywiązywał do tego wydarzenia zbyt wielkiej wagi , tylko o tym wspomniał. Treścią naszej rozmowy były Jego bardzo ciekawe przeżycia z wypraw po oceanach. Stawiał sobie poprzeczki coraz wyżej i wyżej...Na Kilimandżaro spełnił swoje ostatnie marzenie.

odchodzą ostatni gentlemani

Pora się pakować, kończyć co rozpoczęte bo coraz mniej mnie bawi to życie. To ewidentna oznaka, że nie pasuję do tego świata, do ludzi, których chętnie unikam. I wcale nie z powodu świrusa a bardziej i fizjonomi, mentalności i retoryki. Coraz mniej jest punktów zaczepienia - których chciałabym się przytrzymać, popatrzeć, posłuchać zaciekawić. O i masz, już nie ma kolejnego...0ed4a9fd126dfc48.jpg Sean'a :(


tkwię

tu,,, podczas nocy głębokiej. Zdaję sobie sprawę z coraz większej beznadziejności rzeczywistości. Już niewiele osiągnę. Już nie czeka mnie nic cudownego... tak jakbym coś kurde przezyła... mam na myśli to cudowne. Ogarnia mnie coraz większa beznadzieja. Już coraz mniej mnie cieszy, interesuje, nakręca coraz więcej rozczarowuje i napawa wstrętem i obrzydzeniem i przyprawia o mdłości. Beznadzieja nuda i nędza żywota codziennego i co wy na to powiecie... puste frazesy ... nie załamuj się , jeszcze słońce zaświeci i będzie lepiej. Dupa dupa dupa nie będzie lepiej, wierzcie mi nie będzie. Kurde wszystko co dobre zawdzięczać mogę tylko i wyłącznie sobie.... i jestem już zmęczona.... bo nikt mi nic. A znacie to, że jesli ktoś tobie coś, to choćby nic ale zawsze a jak nikt tobie nic to srał goły na rogu stodoły. Normalnie do doopy. <no comments, plizzz>

Król jest nagi

Nikt tego nie mówi... w kontekście oczywiście najbardziej aktualnego problemu. Władza robi ąz nazbyt, zeby nie narazić się na zarzut 'nic nierobienia' , doprowadzajac do paranoi społecznej. Nie będę się rozpisywała. Polecam Wam abyście w wolnym czasie, a chyba mamy go teraz pod dostatkiem, nudząc się w domowych zaciszach posłuchali, póki jeszcze można: 1. doktora Wolfganga Wodarga, 2.Rozmowę z dziennikarką Agnieszką Wolską "Fałszywa pandemia" oraz 3.wywiad z dr.Shiva Ayyadurai "to nie koronawirus nas zabija. Miłej niedzieli :)

Panika obłędna


Co tam u Was słychać w kwestii koronawirusa? Macie domową kwarantannę czy biegacie po mieście w poszukiwaniu SARSa? Ja sobie poszłam dzisiaj do galerii zjeść moją ulubioną rybkę i wypić kawkę. Z powodu kompletnej paniki i unikania ludnych miejsc galeria świeciła pustkami. Pan usmażył mi świeżą rybkę a kawka była w jednorazowym kubeczku. Stosuję się jak najbardziej do zasad -"unikam tłumów" - w galerii było puściutko, bo kino zamknięte, a ludzi można było policzyć na palcach jednej ręki (no, może dwóch).  Podoba misię to. Szkoda tylko, że jak ta paranoja się uspokoi to ludziska znowu przestaną myć ręce "tak często jak to możliwe (zalecenie WHO)".  Z wiadomości (nie)sprawdzonych od spanikowanych znajomych przekazuję, że ludziska wykupują makarony, pieczywo i inne artykuły spożywcze, wypłacają oszczędności (banki zamykają swoje oddziały - pierwsze Millennium), w bankomatach zaczyna brakować pieniędzy.... ale skąd wiedzą, że Gelsemium i Arsenicum stosowane są w profilaktyce tej pandemicznej choroby (boję się już wymieniać jej nazwę brrrrr) - w głównej aptece homeopatycznej na Sowiej już tych specyfików nie ma. Potęga internetu jest niewyobrażalna trzeba tylko umieć oddzielić ziarna od plew. Pozdrawiam Was zdalnie,  żółwik n23.gif?v=122 (również zalecenie WHO)