cherry_pie

 
Connesso: 01/10/2010
good enough! : x
Punti35più
Prossimo livello: 
Punti necessari: 165

Nie można żyć w ciągłym strachu.

.    Strach to jedyny prawdziwy przeciwnik życia. To jednocześnie podstępny i mądry adwersarz. Obce jest mu poczucie przyzwoitości, za nic ma prawa i konwecje, nie zna litości. Uderza w najsłabszy punkt który znajdzie łatwo i nieomylnie. Zaczyna się w głowie, zawsze. Jesteś spokojny, pewny siebie, szczęśliwy. I nagle strach, w przebraniu łagodnej wątpliwości, wślizguje się do twego mózgu niczym szpieg. Wątpliwość natrafia na niedowierzanie i niedowierzanie usiłuje ją wyprzeć. Przybywa rozsądek, by walczyć w twoim imieniu. Odzyskujesz pewność siebie. Rozum jest w pełni wyposażony w broń najnowszej generacji. A jednak, ku twemu zdumieniu, pomimo przewagi taktycznej i licznych niezaprzeczalnych zwycięstw, rozum zostaje pokonany. Czujesz, jak słabniesz, miękniesz. Twój niepokój zamienia się w przerażenie.

.     Teraz strach atakuje twe ciało, które już wie, że dzieje się coś bardzo złego. Twoje płuca uleciały już jak ptak, a trzewia wyślizgnęły się jak wąż. Język zdycha niczym opos, szczęka puszcza się w dziki galop. Uszy głuchną. Mięśnie zaczynają dygotać w malarii, a kolana trzęsą się w jakimś dziwnym tańcu. Serce wytęża się zbyt mocno, zwieracz zanadto rozluźnia. To samo dzieje się z resztą twego ciała. Każda jego część rozpada się charakterystyczny dla siebie sposób. Tylko oczy nie zawodzą. Oczy zawsze pilnie obserwują strach.

.     Bardzo szybko podejmujesz nierozważne decyzje. Porzucasz swych ostatnich sprzymieżeńców: nadzieję i ufność. I w ten sposób zadajesz sam sobie klęskę. Strach, który jest niczym innym, jak tylko zwykłą impresią, zatriumfował nad tobą.

.     Trudno to wyrazić słowami. Bo strach, prawdziwy strach, taki, który wstrząśnie tobą do głębi, strach, jaki odczuwasz, stając w obliczu śmierci, końca, lęgnie się w twej pamięci jak gangrena. Jego zgnilizna atakuje wszystko, nawet słowa, które o nim mówią. Musisz zatemstoczyć ciężką walkę, żeby dać mu wyraz. Musisz walczyć, żeby rzucić nań światło słów. Bo jeśli nie podejmiesz walki, jeśli twój strach stanie się niemą ciemnośćią, której starasz się uniknąć i o której być może uda ci się nawet zapomnieć, otwierasz sięna kolejne ataki strachu, gdyż tak naprawdę nigdy nie podjąłeś walki z tym przeciwnikiem.