Na rozrzuconych poduszkach z rajskich,jawajskich batików
umieram słodko bez żalu, umieram cicho,bez krzyku.
Czas za firanką ukryty porusza skrzydłemmotyla,
a moje czoło znużone coraz się niżej przechyla
Wreszcie dotykam Bieguna i śnieg mi taje wśród włosów ,
a końcem lakierka dosięgam trawy szumiących { Lianosów;;;;;;
Leżę na ciepłych krajach , na gorejącym równiku
i na jedwabnych poduszkach z różnobarwnego batiku
Wyciągam ręce ku Tobie , w Twoją najsłodszą stronę
i czuję na rękach gwiazdy nisko nad nami zawieszone
Ogarniam Cię splątanego w pochmurny namiot niebieski
i spada niebo z hałasem , jak belki, wiązania, deski
obrzuca nas półksiężycem , słońcem , obłoków zwojem
i tak spoczywam --okryta niebem i sercem Twoim.
Pozdrawiam ciepło jesiennie nie życząc melancholii.
Renia