Czatowe miłości, kwiaty jednej nocy,
czarowane chwilą w objęciach niemocy,
kwiaty w barwach mroku, snami przetykane,
samotne jak rozpacz, z nikąd darowane.
Miłości na chwilę, bez bólu, bez trwogi,
w błękitnej poświacie, barwą liter drogich,
cichym szmerem płyną, jak okrzyk sumienia,
ile możesz zyskać, co masz do stracenia?
Ile w nich jest Ciebie, ile Twoich marzeń?
Miłość do literek, czy swych wyobrażeń?
Alfabetem myśli ułożone serce,
co dać jeszcze mogę, czego pragniesz więcej?
Urokliwym stylem wykradzione z życia,
Każda jest jak bajka, każda bez pokrycia,
ile wiary trzeba by zaufać w słowa,
wyśmiać i zapomnieć, czy może spróbować?
Czatowe miłości wraz z nocą znikają,
ile Twemu byciu sensu dziś nadają?
Czy smutku zasłoną oczy Twe wygaszą,
czy pięknym wspomnieniem przyszłe dni okraszą?
Czy wyszydzą wiarę jaką w nie pokładasz,
czy też jak przyjaciel, w myślach poukładasz?
Czy zanikną z krzykiem, czy w milczeniu spłyną,
czy też jasnym blaskiem ku gwiazdom odpłyną?
Nikt nam nie odpowie, sami doświadczymy,
ile z tej miłości, w sobie uczynimy,
czy istnieją szczere, pisane uczucia,
czy tylko bełkotem liter do wyplucia.