samotniś_

 
Adăugat: 18.02.2017
Nie taki samotny samotniś_.... Alfiąto :d... ❤. Niech dzisiaj bedzie lepsze niz wczoraj i gorsze niz jutro...
Puncte115mai mult
Nivelul următor: 
Puncte necesare: 85

facet po 40...


images?q=tbn:ANd9GcReseEcL9lSl2e1im4N0hvJ9RNsI6SnlMucjtotL_iiGVcCb_QxEA

Urodziny z czwórką z przodu. Wszyscy składają życzenia, klepią po ramieniu, żartują, że teraz masz już z górki… Urządzasz wielką imprezę, przyjmujesz uściski i prezenty i trzymasz fason do rana, w końcu jesteś dojrzałym, odpowiedzialnym mężczyzną w średnim wieku. Tymczasem przez duszę przewala ci się prawdziwe tsunami uczuć i wątpliwości…

Mówimy tu o urodzinach, ale ten stan zaczął się jakiś czas przed nimi i potrwa pewnie jeszcze parę lat. To czas przełomu, zmian w twoim sposobie myślenia i innego spojrzenia na sprawy dotąd tak proste i nieskomplikowane… Teraz, czy chcesz tego, czy nie, zaczynasz definiować znane ci rzeczy na nowo, odkrywasz nowe wymiary uczuć i obszary życia, których do tej pory nie brałeś pod uwagę. To moment, w którym podsumowujesz swoją pierwszą połowę życia.

Próbujesz rozliczyć się sam ze sobą. Zastanawiasz się, czy dobrze pokierowałeś swoim życiem. Czy punkt, w którym teraz jesteś, zadowala cię, czy może wolałbyś być gdzieś indziej. Czy ludzie wokół ciebie to ci, których rzeczywiście chcesz mieć blisko siebie. Czy dobrze zainwestowałeś swoje uczucia. Czy gdybyś podjął 20 lat temu inną decyzję – byłbyś w innym, lepszym miejscu. Czy… czy… czy… Milion pytań. Odpowiedzi na nie są niełatwe i bywa, że nie znajdziesz ich wcale. Jednak już samo ich poszukiwanie sprawia, że powoli zaczynasz kreślić własną, unikatową, pełną znaczeń i emocji, dobrych i złych dróg, mapę swojego życia. Obraz tego, kim naprawdę jesteś dziś, jako facet po czterdziestce.

To ważne, abyś nie unikał tych poszukiwań, abyś próbował znaleźć nowe znaczenia, definicje siebie, abyś nie ustawał w próbach dowiedzenia się, kim rzeczywiście jesteś i dokąd zmierzasz. Jest ci to potrzebne na drugą połowę życia. Bowiem po podsumowaniu nadejdzie moment, gdy spojrzysz w przód i zastanowisz się, jak możesz wykorzystać tę mapę, by odnaleźć to, czego ci potrzeba.

images?q=tbn:ANd9GcTd9XkYBoABquv-hp6dbwoi86wEgzbQIKfoVTBjsKlo7CxwCkzn

Zatem – ile jesteś wart? Świat chciałby narzucić ci schemat wartości, szablon, według którego wszyscy powinniśmy się mierzyć. Oszałamiająca kariera, parę zer na koncie, dobre auto w garażu, szerokie kontakty, piękna kobieta u boku, wakacje w tropikach, jakieś wysublimowane hobby. Ach, jeszcze syn, posadzone drzewo i wybudowany dom, najlepiej w luksusowej dzielnicy.

Czy naprawdę tak chcesz się wartościować? Czy faktycznie ten oklepany i bezrefleksyjnie powielany wzorzec jest na tyle atrakcyjny, by chcieć do niego równać? Czy rzeczywiście uroda twojej kobiety, marka auta i suma na koncie mogą cokolwiek powiedzieć o tobie jako człowieku? To wszystko rzeczy przyjemne, owszem, nie ma w nich nic złego. Ale czy to wystarczy?

Soichiro Honda, założyciel Honda Motor Company, powiedział, że wartość życia mierzy się ilością głębokich poruszeń, jakich doświadczyła nasza dusza. A ty? Jakich poruszeń doświadczyłeś do tej pory? Jakie wyjątkowe momenty twojego życia

sprawiły, że stałeś się inny? Że coś się w tobie zmieniło, że odkryłeś jakąś prawdę, że postanowiłeś coś zrobić? Że stałeś się tym, kim jesteś i znalazłeś się właśnie tutaj?

No właśnie, kim jesteś? Być może jesteś ojcem. Mężem. Partnerem. Może jesteś przyjacielem? Szefem, pracownikiem. Czasem sąsiadem, klientem, przechodniem. W tych wszystkich rolach, jakie pełnisz każdego dnia, jesteś kimś. Ważne, abyś w każdej z nich chciał być dobry.

Przyjrzyj się kierowcy autobusu, który wiezie dzieciaki do szkoły, ludzi do pracy. Zwykły, skromny facet po czterdziestce. Facet, który dobrze wykonuje swoją pracę – nie spóźnia się, jeździ ostrożnie, poczeka na biegnącego pasażera. Gdy jacyś gówniarze zaczną rozrabiać, wyjdzie z tej swojej szoferki i wywali ich na pysk ze swojego wozu. Dowiezie ludzi bezpiecznie na miejsce. To, co robi, jest WAŻNE. To, jak to robi jest WIELKIE. To bohater w swojej dziedzinie. I taki właśnie powinien być. Nie oczekujesz od niego, by po pracy grał na giełdzie albo bawił się w nocnym klubie z platynową blondynką u boku. Oczekujesz, że będzie dobry w tym, co robi. I za to go szanujesz.

Prawdziwa wartość faceta zawiera się w tym, jak robi to, co robi. Bez względu na to, czy jest szefem koncernu, kierowcą autobusu czy bezrobotnym – liczy się, jak podchodzi do każdego zadania, jak podejmuje wyzwania, jaki ma stosunek do sytuacji, w której się znalazł. Jeśli podchodzi do wszystkiego, co robi, z odwagą w sercu i dumą na twarzy – to tak, jest bohaterem.

Wartość faceta zawiera się też w tym, co daje światu od siebie. Każdy mężczyzna chce czuć się potrzebny. Zastanów się, co dajesz. Nie musisz być od razu wielkim wynalazcą, politykiem, dobroczyńcą. Ważne, byś dawał z serca. Możesz dać czas dziecku. Możesz dać kobiecie poczucie bezpieczeństwa. Możesz dać komuś szansę. Możesz kogoś nauczyć tego, co wiesz sam. Możesz być czyimś aniołem – pomóc stanąć na nogi, zawodowo czy prywatnie. Często nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, ile mamy do dania temu światu. A to właśnie jest nasza wartość.

Najgorszym sposobem na spędzanie drugiej połowy życia jest bezustanne rozmyślanie o tym, co się spieprzyło w pierwszej połowie. Dlatego po podsumowaniu swoich dokonań i ustaleniu, w którym miejscu jesteś, czas na wyznaczenie kursu na nowe cele. Czy już wiesz, jak pokierujesz swoim dalszym życiem? Czy masz plan na to, jakim będziesz facetem i w jakiej dziedzinie zostaniesz bohaterem? Cokolwiek postanowisz i cokolwiek będziesz robił, ważne, byś potrafił czerpać z tego radość i siłę.

Przed tobą jest masa przeciwności. Młodsi konkurenci (w pracy i w kontaktach towarzyskich), coraz bardziej wymagające otoczenie, coraz większe oczekiwania, jakie stawiasz sam sobie.

Po swojej stronie masz jednak własną siłę, upór, szacunek do samego siebie i odwagę spełniania marzeń, Masz doświadczenie, życiową mądrość, która pozwoli ci lepiej wykorzystać kolejne 40 lat, jakie cię czekają.

To, jak posłuży ci twój bagaż dobrych i złych doświadczeń, zależy wyłącznie od ciebie. Cokolwiek postanowisz zrobić, my postaramy się pomóc ci zrobić to jak najlepiej.


*net...

https://www.youtube.com/watch?v=3FcTE6uV7sI

zazdrość...


images?q=tbn:ANd9GcRDCxdCEM7CdLYwkaLaZd4v_i0ySZIg2u1kWnC2dlbUVhZGHREh
Zazdrość wsteczna to zazdrość o byłych partnerów i partnerki, spowodowana lękiem o utratę miłości. Jej przyczyną są poprzednie związki partnera.

Odrobina zazdrości podgrzewa uczucia i ubarwia życie. Nadmiar potrafi zabić miłość, odebrać przyjaciół, wpędzić w kompleksy, nawet wywołać nerwicę. Zazdrość towarzyszy nam przez całe życie. Zdaniem psychologów, im bardziej ktoś jest skłonny do zazdrości, tym niżej ceni samego siebie.

Zazdrość to uczucie, do którego niechętnie się przyznajemy. Raczej je ukrywamy. Od dziecka wpajano nam bowiem: „nieładnie jest zazdrościć”. A przecież zazdrość jest czymś naturalnym.

Zazdrość mamy w genach!

I nie ma człowieka, który by nigdy nikomu niczego nie zazdrościł. Zazdrościmy tego, co uważamy za wartość. I automatycznie porównujemy siebie z innymi: on ma, a ja nie mam, ona potrafi, a ja nie. Co ciekawe – często mylimy się wtedy na swoją niekorzyść. Wyolbrzymiamy własne wady, a przypisujemy zalety innym – często na wyrost.

To z kolei budzi w nas gniew, frustrację, zawiść albo wpędza w kompleksy. Psychologowie twierdzą, że im bardziej ktoś jest skłonny do zazdrości, tym niżej ceni siebie. A przecież to uczucie nie musi być siłą niszczącą. Może też wzbudzać zdrową rywalizację i pozytywnie motywować do działania.

images?q=tbn:ANd9GcTQBt57WRINzKNaP_V2Y8Oe4fUhLCIXujcHgC_a3QKI0xBqWWqHpQ

Zazdrość towarzyszy człowiekowi od urodzenia do śmierci

Ale jej obiekty zmieniają się w zależności od wieku i potrzeb. Dzieci zabiegają o zainteresowanie ze strony rodziców i dziadków. Boją się, że zostaną porzucone, zwłaszcza kiedy w ich otoczeniu pojawia się inne dziecko. Między sobą walczą głównie o zabawki. Gdy wchodzą w okres dorastania, chcą mieć to, co podkreśli ich atrakcyjność w oczach rówieśników, np.: komputer, najnowszy model komórki, modne ciuchy itd. Dorosły człowiek wolałby dom, auto i wakacje za granicą. Starsi ludzie też są zazdrośni: że ktoś jest od nich zdrowszy, młodziej wygląda, lepiej ułożył sobie życie, itd. Czasem nawet pieklą się o cudzą... przeszłość! Przyglądają się innym: co osiągnęli, zobaczyli, przeżyli. Jeśli na ich tle wypadają gorzej, to gorzknieją, są wiecznie niezadowoleni i sfrustrowani. Niestety, z wiekiem stajemy się coraz bardziej zazdrośni, bo odkrywamy u innych to, czego nam brak.

images?q=tbn:ANd9GcTD0EDpvjggSCc6B_K0JH-186OIBLV9CY6ZpQPwcqayfwtRos-d

Nie ma miłości bez zazdrości

Gdy kogoś kochamy, to chcemy posiadać na własność i jego ciało, i uczucia. Boimy się, że odejdzie, robimy więc  wszystko, by do tego nie dopuścić. Stąd biorą się wieczne podejrzenia i pretensje.

partner, który czuje się w związku mniej atrakcyjny – pod względem wyglądu, pozycji zawodowej, towarzyskiej, finansowej, intelektualnej lub emocjonalnej. Jeżeli do tego sam źle ocenia swoje szanse na tzw. rynku matrymonialnym, czyli ma poczucie, że trudno mu będzie znaleźć innego partnera, to staje się bardziej zazdrosny o tego, z którym jest.

Ci, którzy mają nieczyste sumienie, są najbardziej zazdrośni

Najgorszą rzeczą jest jednak brak zaufania do siebie samego. Podobno najbardziej zazdrośni są ci, którzy mają coś na sumieniu. Jeśli zdradzają, to automatycznie przypisują swój sposób postępowania innym. I urządzają sceny: „bo jeśli mnie się to przytrafiło, to może przytrafić się i tobie”. W ten sposób rozgrzeszają siebie. Inna rzecz to brak zaufania do partnera.

Jeśli ktoś został zdradzony, to podświadomie będzie „wyczekiwał” ponownej zdrady, a wszystkie zbliżone sytuacje wydadzą mu się podejrzane. Ogólnie rzecz biorąc panowie są przeczuleni na punkcie zdrady seksualnej, panie – emocjonalnej. Mężczyźni nie chcą wychowywać nie swojego potomstwa, a niewierność kobiety stawia pod znakiem zapytania ich genetyczne ojcostwo. Kobiety myślą o dzieciach – co się z nimi stanie, jak sobie z nimi same poradzą i czy zapewnią im dobrą przyszłość. Czasem jednak warto być zazdrosnym „na zapas”. Jeżeli dasz partnerowi sygnał, że jego zachowanie sprawiło ci przykrość, to może w przyszłości oszczędzi ci cierpienia?

images?q=tbn:ANd9GcQJ5CjspCNnMXUThcALtdu64mAmMl8LF4y0fHUififf4-iLNgeV9g

Zazdrośnicy i zazdrośnice

Czy kobiety są bardziej zazdrosne od mężczyzn? Nie! Ale są emocjonalne. Panowie zaś tłumią uczucia, uważając, że ich okazywanie jest... niemęskie. Inaczej również okazują swoją zazdrość i inaczej sobie z nią radzą. Chcą udowodnić, że są... prawdziwymi samcami. Że potrafią zapewnić dobre warunki bytowe – zarówno sobie, jak i swojej rodzinie. Najbardziej zazdroszczą innym samcom ich życiowej zaradności. Odkąd świat światem, przemawiają za tym dwie rzeczy: władza i pieniądze.

Dom i samochód – to atrybuty, które świadczą o tym, że mężczyzna dysponuje środkami finansowymi. A skoro potrafi je zdobyć, to znaczy, że ma też nieprzeciętny umysł. Z kolei uwagę kobiet przyciągają te cechy rywalek, które gwarantują im posiadanie zdrowego potomstwa: krągłe biodra, mocne włosy, jędrny biust – dzięki którym są tak pożądane. Panie rywalizują też między sobą – oczywiście o względy mężczyzn. Stosują tu podstępną technikę umniejszania: „ona byłaby całkiem ładna, gdyby nie te nogi i mały biust” – rzucają mimochodem. Metoda okazuje się skuteczna, bo każdy samiec chce mieć pewność, że jego zdobycz jest w pełni wartościowa. Jeśli zauważy, że inne panie z niej drwią, to sam zaczyna myśleć: „a może faktycznie coś jest z nią nie tak?


Zazdrość w granicach rozsądku

  • 17 proc. mężczyzn i 31 proc. kobiet przyznaje się do tego, że celowo wzbudzają zazdrość u partnerów. Opowiadają np., jak bardzo podobają się innym. „Marek mówi, że mam niezłe nogi” – ten przekaz dla ukochanego oznacza „Jestem bardzo atrakcyjna. Staraj się o mnie”. Albo mówią, jak ktoś im się podoba. Zdarza się też (choć rzadziej), że przechodzą od słów do czynów. Panie np. same wysyłają do siebie kwiaty i liściki. Wszystkie te zabiegi mają jedynie na celu poprawę jakości ich związku. Nie na darmo mówi się, że zazdrość jest barometrem uczuć. Jeżeli ludzie nie są o siebie zazdrośni, to znaczy, że coś w ich związku szwankuje.
  • Zazdrość może wzmocnić związek pod warunkiem, że jest zdrowa, czyli kontrolowana. Kiedy jedna strona zaczyna drugą szpiegować, śledzić, oskarżać, rozliczać, w końcu sama wpadnie we własne sidła. W skrajnych przypadkach zazdrość przeradza się w depresję lub agresję. A to czasem kończy się tragicznie. Ci, którzy mają skłonności depresyjne, targają się na własne życie. A ci, którzy są agresywni, dopuszczają się zabójstw. Z badań wynika, że zazdrość jest przyczyną 20 proc. morderstw na całym świecie.
images?q=tbn:ANd9GcTnNFHnIrIXcqHTIkKERPVuA8obrnBcfJ97luTiT46TK-0tXBOz



Pani po 40...


images?q=tbn:ANd9GcQ-9W93WhVH_DiNqMrxK1RpU1fLfBvga3cuE2UNiclYWy3ZpjMlYQ

Kobieta potrzebuje zmian. Jednak te radykalne dziwią, zwłaszcza gdy ich zwolenniczką staje się osoba z pozoru stabilna i akceptująca swoje życie. Kobiety dochodzące do wieku średniego zaczynają inaczej postrzegać świat a do wewnętrznego głosu sterującego ich życiem dochodzą nowe, dla większości z nich nieznane pomysły. Nie trzeba się ich bać.

Pierwsze symptomy wchodzenia w wiek średni w wielu kobietach wywołują panikę i lęk. Trudno im pogodzić się z nową, nieznaną sytuacją zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym. Największym błędem jest to, że do nowego, ważnego okresu w swoim życiu podchodzą z myślą o końcu tego poprzedniego zamiast cieszyć się z własnej dojrzałości.

Miedzy 42 a 49 rokiem życia większość kobiet wchodzi w dziwny dla nich okres przemian. Jak pisze Joan Borysenko w „Księdze życia kobiety”, bardzo krzywdzące jest ironiczne określanie zachowań kobiet będących w tym punkcie życia mianem kryzysu. Według autorki nie jest to alarmujący stan psychiczny, ale rozwój czy wręcz metamorfoza.  Wiele kobiet właśnie w tym okresie podejmuje pierwsze świadome, naprawdę rozważne decyzje. Wszystkie wynikają z naturalnych przemian. Zamiast włączać w głowie lampkę alarmową zaakceptuj to co się z tobą dzieje.

images?q=tbn:ANd9GcSQL1UZZTHiiHXrqxRPPKsaaCAp3__yVVUEW7SMY-UoOdDdAsWCDw

Potrzebuję równowagi i harmonii

Skończyłaś  40. przeżyłaś już wiele. Jesteś świadomą, w pełni dojrzałą kobietą ze sporym bagażem doświadczeń zarówno dobrych i złych. Zaczynasz zastanawiać się na nad tym co było, ale też nad tym co będzie i często dochodzisz do wniosku, że nie wszystko w życiu poszło tak jakbyś chciała. Nie obwiniaj się. Fakt, że kilkanaście lat wcześniej podjęłaś decyzje, które teraz wydają ci się nieodpowiednie nie oznacza, że były złe. Po prostu twoje podejście ewoluowało a doświadczenie sprawiło, że inaczej widzisz przeszłość. Nie oceniaj jednak swoich wcześniejszych decyzji jako złych. To one przecież doprowadziły cię do punktu w którym jesteś. Charakterystyczną cechą wieku średniego jest zmierzanie ku harmonii życia i równowagi między wewnętrznymi pragnieniami i sytuacją zewnętrzną. Dla wielu kobiet to moment przełomowy, gdy osiągając pewien stopień niezależności i pewności siebie mogą podejmować nowe, znaczące dla przyszłego życia decyzje. Jak wynika z amerykańskich badań Daniela Levinsona  99% kobiet między 42 a 49 rokiem życia uznaje, że dotychczasowe życie im nie odpowiadało i postanawiają je przewartościować. Czy to oznacza, że mają uważać, swoje życie za zmarnowane? Absolutnie nie. Właśnie teraz po zrealizowaniu wcześniejszych działań dowiadują się co przez następne lata będzie sprawiać im najwięcej przyjemności.

images?q=tbn:ANd9GcQrM0mmPAhnNpFQQYyZMggBLj5FYiEYD5V45fykqDszfrHdtzNPHQ

Oczyszczam swoją przestrzeń

To kolejny sygnał, że zbliżasz się do przełomu życiowego. Stajesz się racjonalna, ale wcale nie nudna. Po wielu latach doświadczeń, popełnionych błędów i odniesionych sukcesów doskonale wiesz czego potrzebujesz do szczęścia. Potrzeba porządkowania sprowadza się nie tylko do porządkowanie rzeczy materialnych ale przede wszystkim życia. Zaczynają klarować się prawdziwe przyjaźnie a opinie i oceny płynące z otoczenia przestają mieć tak wielkie znaczenie. Ważnym aspektem nowego życia jest docenianie życia chwilą. Nie chodzi oczywiście o lekkomyślność. Z wiekiem coraz większe znaczenie zaczyna mieć codzienna przyjemność i zadowolenie. Życiowe cele schodzą na dalszy plan, pod warunkiem, że te najważniejsze zostały już osiągnięte.

images?q=tbn:ANd9GcQl72CtvGj7196FZf5brc7YmYUhYEMY8rtcCrCM0kdQa3XxJJyh

Chcę być prawdziwa

W ostatnim czasie pozycja kobiet w średnimi wieku zaliczyła ogromny skok. Z prawie zapomnianych i komercyjnie niezauważanych stały się jednymi z najważniejszych motorów napędowych gospodarki. Świat staje się im bliższy bardziej przyjazny i kobiety skwapliwie z tego korzystają. Taka sytuacja sprawia, że będąc kobietą w średnim wieku stajesz się bardziej doceniana i akceptowana. Możesz sobie więc pozwolić na zrezygnowanie ze ślepego pędu do sukcesu i być po prostu sobą, bez udawania za to z pełną akceptacją samej siebie. Przeżywając  metamorfozę wieku średniego potrafi odpuścić, nie przeżywasz każdego słowa wypowiedzianego przez osoby z otoczenia. Zdajesz sobie sprawę, że wiele osób działa bezmyślnie i nie warto przywiązywać do tego wagi. Wolisz działać zgodnie z własnymi przekonaniami, ale jednocześnie daleko ci do samolubstwa.

images?q=tbn:ANd9GcQouQWafBoABk2_WZPcDA5eUfsQzw_KKag-gtaRgsEebqw66xkn-A
                                                           
https://www.youtube.com/watch?v=XiwEgndog44

Miłość: co jest potrzebne do ZAKOCHANIA

Film o miłości zwykle zaczyna się tak: spotykają się przypadkiem, patrzą na siebie, wymieniają najwyżej kilka zdań, w tle pojawia się romantyczna muzyka i już wiadomo, że są sobie przeznaczeni. A co w realnym życiu jest potrzebne do zakochania się? Jakie cechy decydują o atrakcyjności partnera?

Mechanizm zakochiwania się jest skomplikowany i często wymyka się psychologicznym analizie

A jak to się dzieje naprawdę? W normalnym życiu zakochanie się również może być gwałtowne i niespodziewane oraz wywoływać subiektywne wrażenie oszołomienia. Jest to jednak zjawisko znacznie bardziej skomplikowane niż to się wydaje na filmach i towarzyszy mu wiele okoliczności, na które najczęściej nie zwracamy uwagi.

images?q=tbn:ANd9GcSmPBZ8p1gyk9kkYiuQnL2AvvvOLp73rqgaL-ytchsrHzlkLg_-

Zakochanie - przeniesione emocje

Zrobiliśmy minisondę wśród znajomych par. Zadaliśmy im pytanie, jak się poznali i pokochali. Najczęściej okazywało się, że po raz pierwszy zwrócili na siebie uwagę w dość niecodziennych okolicznościach, np. w czasie studenckiego strajku czy na spływie kajakowym.
Każda z tych sytuacji wywoływała silne emocje – chęć działania, niepokój, potrzebę sprawdzenia się. Takie nietypowe warunki wprawiają organizm w stan pobudzenia: serce bije szybciej, ciśnienie krwi rośnie, twarz czerwienieje, w głowie szumi itd. Te same objawy towarzyszą nagłemu zauroczeniu.
Jeśli w takim stanie poznamy jakąś osobę, jest duża szansa, że skojarzymy te odczucia z nowym znajomym i odczytamy jako zakochanie. Psychologowie nazywają takie zjawisko interpretacją pobudzenia emocjonalnego.
Oto przykład: Anna miała naprawdę trudny dzień. Najpierw zgubiła ważnego pendrive'a, potem pokłóciła się z szefem. Gdy po południu wyszła na spacer, by trochę się uspokoić, zobaczyła w parku mężczyznę, w którym zakochała się od pierwszego spojrzenia. Stan napięcia, w jakim się znajdowała, sprawił, że zareagowała znacznie silniej, niż gdyby była zrelaksowana.
Co ciekawe, do wywołania stanu pobudzenia nie trzeba silnych przeżyć psychicznych – wystarczy zmęczenie wywołane dłuższym wysiłkiem, takim jak bieg, ćwiczenia na siłowni czy taniec. Może dlatego tyle znajomości zaczyna się na dyskotekach?

images?q=tbn:ANd9GcShhtMkNPB_8c2XqYSyXUyJ3YYFFwTck6cTCln1owHfCvGfqAgqDw

Zakochanie - lubimy te piosenki, które dobrze znamy

Ale nie wszystkie historie miłosne tak się zaczynają. Jak np. wyjaśnić sytuację, gdy ona i on znali się od lat, spotykali się na imprezach u wspólnych znajomych, by wreszcie stwierdzić, że są w sobie zakochani?
Zadziałała tu inna zasada. Udowodniono, że obiekt często widywany jest uznany za dobrze znajomy i bliski. Wydaje się zarazem sympatyczniejszy i atrakcyjniejszy. A to zwiększa szanse, że w takiej osobie ulokujemy uczucia.
Tomkowi wpadła w oko Kasia. Postanowił zwrócić na siebie uwagę dziewczyny. Starał się pojawiać w miejscach, gdzie i ona bywała. Kupował bułki w tym samym sklepiku, zaczął chodzić na tę samą siłownię. Kiedyś “przypadkiem” spotkał Kasię na spacerze z psem. Uśmiechnęła się do niego jak do dobrego znajomego – przecież już tyle razy widywała go w różnych miejscach. Zaczęli rozmawiać, a po tygodniu zaprosił ją na kawę. Dziś ustalają termin ślubu...
Z psychologicznego punktu widzenia szanse na zakochanie rosną nawet wtedy, gdy nie uda nam się zamienić ani słowa z obiektem naszych westchnień. Wystarczy, że co pewien czas po prostu migniemy mu przed oczami.
Ale czy tylko na tym polega sekret miłości? Gdyby to była prawda, wystarczyłoby albo biegać za obiektem pożądania i straszyć go w celu wywołania pobudzenia, albo nachodzić o różnych porach dnia i nocy, żeby mu się nasza osoba utrwaliła.
Tymczasem do zakochania potrzeba jeszcze czegoś. Wybrana osoba musi odznaczać się cechami, które w naszych oczach czynią ją atrakcyjną.

images?q=tbn:ANd9GcQ11KtlDVM_ySktlMS1YhpPo9Yhw0BLIC7j--2-E6DTmJfK899D

Zakochanie - rola biologii

W zależności od płci preferujemy różne cechy u naszych partnerów. Panowie najczęściej wymieniają urodę i młodość kobiety. Panie skupiają się bardziej na pozycji społecznej mężczyzny, jego inteligencji, pracowitości, dojrzałości, opiekuńczości i... zasobności portfela.
Naukowcy twierdzą, że te upodobania to spadek po naszych przodkach. W czasach, gdy po Ziemi biegały mamuty, a ludzie żyli w jaskiniach, role społeczne były jasno określone. Kobieta rodziła dzieci i opiekowała się nimi, a mężczyzna, jako z natury silniejszy, polował na wspomniane wcześniej mamuty, aby zdobyć pożywienie i zapewnić rodzinie przetrwanie.
Preferowane cechy wiążą się z możliwością wypełnienia tych ról. Kobieca uroda traktowana jest jako objaw zdrowia niezbędnego do urodzenia i wychowania potomstwa. Na przykład w większości kultur za zgrabną uważa się kobietę, która ma szczupłą talię i pełne biodra, a taka sylwetka świadczy o dobrym przystosowaniu do porodu. To samo znaczenie ma młody wiek.
Cechy, które kobieta ceni w partnerze wiążą się z umiejętnością zapewnienia jej dzieciom jak najlepszych warunków życiowych. Pieniądze zarabiane przez mężczyznę umożliwiają zdobywanie pożywienia i innych dóbr materialnych. A jego dojrzałość, opiekuńczość pozwalają żywić nadzieję, że podzieli się swoją zdobyczą z rodziną.

images?q=tbn:ANd9GcQd26CV_4Ox_nODDo6JVYYNHAtEI0ZI2n_Ng9iekyjZ1llR-VrR

Atrakcyjność na własną miarę

Badania potwierdzają, że ludzie najchętniej umawiają się na randkę z kimś ładnym. Co więcej, atrakcyjność fizyczna to jeden z najważniejszych warunków kontynuowania znajomości.
Z tego można by wyciągnąć wniosek, że najchętniej zakochujemy się w osobach pięknych. W praktyce sytuacja się trochę bardziej komplikuje. Ważne jest bowiem, jak sami oceniamy własną atrakcyjność fizyczną.
Dorota zawsze uważała, że jest ładna. Była ukochaną córeczką tatusia, który od dziecka nie szczędził jej komplementów. Jej pierwszy chłopak budził zachwyt wszystkich koleżanek. I tak już się utarło: Dorota nigdy nie chodziła z kimś, kto nie odznaczał się urodą. Uważała, że sama jest nieprzeciętna i żaden przeciętniak nie wchodził w grę. Natomiast Ewa była workiem kompleksów. Równie ładna jak Dorota, stale zamartwiała się swoim wyglądem. Nie dawała sobie żadnych szans u lepszych – jak się jej wydawało – mężczyzn. Nietrudno zgadnąć w kim się zadurzyła: w niepewnym swoich atutów mężczyźnie – miłym, ale zawsze przygarbionym, nieśmiałym.
Bo wprawdzie ludzie starają się dopasować ze względu na urodę, ale skąd mają wiedzieć, jak bardzo są urodziwi? To zależy tylko i wyłącznie od ich samooceny, która kształtuje się od najmłodszych lat. W jej budowaniu mają swój udział rodzice. Gdy uważają dziecko za siódmy cud świata, pójdzie ono w życie z takim przeświadczeniem o własnej atrakcyjności. I podobne osoby będzie wybierać na partnerów dla siebie.
Można zatem uznać, że ludzie dopasowują się ze względu na swoje wyobrażenie o własnej urodzie. Warto więc dobrze myśleć o sobie...

mic582oc59bc487-3.jpg

Zainteresowanie odwzajemnione

Magda jest wesoła, towarzyska, ale do urodziwych nie należy. Na urodzinach koleżanki poznała Adama. Przystojny, elegancki przyciągał spojrzenia wszystkich kobiet. Okazało się, że byli ostatnio na jakimś filmie, zaczęła więc z nim gawędzić. Nie starała się robić dobrego wrażenia, była jak zwykle spontaniczna, dowcipna. Gdy mówił, słuchała uważnie. Przegadali prawie całą prywatkę, ale nawet ze sobą nie zatańczyli. Bardzo miło wspominała ten wieczór, jednak nigdy nie przypuszczała, że będzie on miał swój ciąg dalszy. Adam zadzwonił do niej po tygodniu i zaczęli się spotykać.
Zapytany o to, co mu się spodobało w Magdzie, odpowiada: “To, że tak miło się z nią rozmawiało, że z prawdziwym zainteresowaniem mnie słuchała. Czułem jej ciepło, sympatię do mnie”.
Ta historia ilustruje kolejną psychologiczną prawdę: im bardziej ktoś nas lubi, tym bardziej my lubimy jego. Elliot Aronson w swojej książce “Psychologia społeczna” określa to zjawisko jako samonapędzające się sprzężenie. Prawdopodobnie Magda, myśląc “jaki on przystojny” spojrzała na Adama z uznaniem. Mężczyzna zauważył to i pomyślał: “Ależ ona sympatyczna, tak miło patrzy. I jest inteligentna, bo przecież poznała się na mnie”.
Jeśli więc chcemy zwrócić na siebie czyjąś uwagę, należy mu na początku delikatnie okazać zainteresowanie.

images?q=tbn:ANd9GcQ0RYS43XdCT9BoEI5-YKRrIVjUdMJ5m231XCwX5CRHwvHCDTZGnQ

Zmiana nastawienia

Lecz nie wszyscy, którzy się w sobie zakochują, lubili się od początku. Czasem znajomość zaczyna się źle: ją drażni jego zachowanie, on uważa, że ona jest niedzisiejsza. Spierają się o byle drobiazg, by po pewnym czasie przekonać się do siebie, a w końcu pokochać. Działa tu inny mechanizm, który Aronson nazywa teorią zysku i straty.
Kiedy ktoś, kto nas początkowo nie lubił, przekona się do nas i zacznie nam to okazywać, mamy wrażenie, jakbyśmy coś zyskali i w rewanżu sami zaczynamy go lubić. Uczucie to jest nawet silniejsze niż w stosunku do osób, które polubiły nas “od pierwszego wejrzenia”.
Prawdę tę znają mistrzynie uwodzenia. Wiedzą, że dobrze jest z początku stworzyć pozory obojętności wobec zalotów i dopiero z czasem okazać zainteresowanie.
Pamiętajmy jednak, że żyjemy w szybkich czasach: jeśli dwa razy odrzucimy czyjeś zaproszenie na randkę, to szansa, że zaproponuje ja nam po raz trzeci, jest raczej mała.

images?q=tbn:ANd9GcRgWmbzFm-feFKtKJCOswv_eK6NywgsCSV2ovRCFgJ2YUbjUvnV

Przyciąganie podobieństw

Na koniec pozostaje odwieczne pytanie: co ma silniejszą moc wzbudzania uczuć – podobieństwa czy różnice?
Psychologowie raczej nie mają wątpliwości: najbardziej lubimy osoby podobne do nas (jakbyśmy zareagowali, gdyby obiekt naszych westchnień zaczął opowiadać o swoich sympatiach politycznych – zupełnie różnych niż nasze?).
Cenimy sobie podobne przekonania, poglądy i system wartości – dzięki nim możemy znaleźć wspólny język. Lubimy też, gdy ktoś nam przyznaje rację, bo to nas upewnia, że mamy słuszność. Zdarza się nawet, że czyjaś wada staje się w naszych oczach zaletą, jeśli sami mamy podobną cechę.
Choć może się wydawać, że to różnice są bardziej intrygujące, a przez to atrakcyjniejsze, ich rola w łączeniu się ludzi w pary nie została potwierdzona. Zaufajmy więc intuicji, która podpowiada, że bałaganiarz lepsze porozumienie osiągnie z bałaganiarzem niż z pedantem.
Jednak – by uspokoić niepoprawnych romantyków – miłość często wymyka się psychologicznym analizom. Zdarza się, że wszystkie te zbadane naukowo prawidłowości muszą skapitulować wobec nieprzewidywalności ludzkiej natury. I bardzo dobrze...

images?q=tbn:ANd9GcQRHVIu0C2zFSrcRhzEAAygxarDS95ftaYjy8SS_-9urvp53c2u8Q


Uroda fizyczna, jakkolwiek ma istotne znaczenie, nie jest jedynym warunkiem naszego powodzenia u płci przeciwnej. Zdarza się, że niezbyt urodziwa kobieta ma walory, którymi rekompensuje braki w urodzie.
Bogdan Wojciszke w swojej książce “Psychologia miłości” opisuje badania, które wykazały, że kobiety, które mają partnera bardziej atrakcyjnego od siebie, są zazwyczaj weselsze, bardziej błyskotliwe i dowcipne niż ich koleżanki. Tak... mężczyznę da się oczarować również zaletami wewnętrznymi.
Jeśli zaś kobieta jest tą ładniejszą, można się domyślać, że mężczyzna posiada inne, bardziej pragmatyczne walory, np. gruby portfel lub wybitną inteligencję dającą szansę na posiadanie tegoż portfela w przyszłości.

Tęsknota...



Skreślasz dni w kalendarzu, jesteś smutny, apatyczny, nic ci się nie chce i bezustannie rozmyślasz o ukochanej osobie, która jest gdzieś daleko. Tęsknisz. Kiedy jesteś zakochany, masz potrzebę widzenia się z partnerem na okrągło. Wystarczy, że minie pięć minut od waszego spotkania, a już zaczynasz odczuwać jej/jego brak. Chcesz usłyszeć głos partnera, zobaczyć go, przytulić. Kiedy nie można się spotkać, pojawia się przygnębienie i frustracja.

images?q=tbn:ANd9GcQ0IyPGV0jlj-MPIyhI20zJ_MQM-xokydR-0vGlViiB8-6dO67lOg


Z tęsknoty pisze się wiersze


Tęsknota to odczucie, które można oswoić, nie musi ona oznaczać wylanych łez i niepotrzebnych pretensji. Dla wielu twórców to właśnie ona stała się inspiracją do stworzenia ich dzieł – poezji, obrazów, muzyki…


z tęsknoty pisze się wiersze
z bolesnej
drążącej śpiewny owoc ciała
patrząc na samotne palce
mogę wysnuć pięć poematów
dotykając moich napiętych ust
szepczę
i słowa - rozkołysane rytmem wielkiej wody
plotą się w wiersze
mokre
bardzo słono biegną poprzez twarz


H. Poświatowska


I trudno mi się przyznać,
że to wszystko nagle traci sens
gdy Ciebie nie ma.
Na głos nie wypowiem,
że tęskniłam gdy nie było Cię
trochę za długo.


A.Dąbrowska „Trudno mi się przyznać”

 

Może warto, więc przemienić swój smutek w coś kreatywnego!

images?q=tbn:ANd9GcQZcIr44BEdVZcauAvj9-p8Uirs9YwTAbUlHLK2FSEDD7gup0j2xQ

 

Tęsknota za miłością

Tęsknimy za idealną miłością, za tym, żeby nas kochał ktoś, z kim nie mamy żadnych szans się związać albo kogo spotkaliśmy kiedyś, gdzieś i nie wykorzystaliśmy dobrze tej szansy… Tęsknimy za innym życiem niż to, które prowadzimy (w innym miejscu, z kimś innym, z innym zawodem, w innej rodzinie itd.). No i co zrobić z tą tęsknotą?

Z jednej strony nie ma nic złego w tęsknocie, ale nadmierna, nieujarzmiona może prowadzić do rozżalenia, poczucia bycia niesprawiedliwie potraktowanym przez życie. Wtedy cierpimy ponad miarę, nierzadko zapadamy na depresję i nie potrafimy cieszyć się tym, co mamy.

To, co z pewnością z tęsknotą się wiąże, to smutek i żal. To nie jest radosna emocja, choć też nie negatywna. Jak twierdzi prof. Bogdan Wojciszke, autor „Psychologii miłości”, po tęsknocie lub jej braku możemy poznać, czy dany mężczyzna lub kobieta to właśnie „ta osoba” – wystarczy zauważyć, co czujemy, gdy znika nam z horyzontu, np. gdy wyjedzie. Bo tęsknota informuje, co jest dla nas ważne.

images?q=tbn:ANd9GcTemuI4u1mK21lEbJ4zNQUCdWBlu0qWSn_nZtpbrKy6Lf_sjaCkaQ
                                                                          
https://www.youtube.com/watch?v=DXLyJcOrNYQ